Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Pieniny 2008

Dystans całkowity:285.09 km (w terenie 15.00 km; 5.26%)
Czas w ruchu:13:50
Średnia prędkość:20.61 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:95.03 km i 4h 36m
Więcej statystyk

Dzis malutko zdjec, bo

Czwartek, 31 lipca 2008 | dodano: 31.07.2008 | Komentarze(3)
140.53 km 9.00 km teren
06:25 h 21.90 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Dzis malutko zdjec, bo niebylo czasu robic:):)
Czerwone nasze:):)

Ostatnie wspolne zdjecie w Polnej

Moj samotny powrot o zachodzie slonca



Podsumowanie calego wyjazdu:
Wszystkie kilometry: 283,5 km
Kilometry w terenie: 15 km
Czas jazdy: 13h 50m
Srednia predkosc: 20,49 km/h

Pozdro dla wszystkich zwarjowanych uczestnikow wyprawy. Tych ktorzy brali udzioal i tych ktorzy byli z nami duchem:):)


kajaki

Środa, 30 lipca 2008 | dodano: 31.07.2008 | Komentarze(1)
28.87 km 0.00 km teren
01:24 h 20.62 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

brak relacji

Fotorelacja
Zamek w Niedzicy - widok z tamy

Zamek w Czorsztynie - widok z tamy

Wszyscy na tamie - zdjecie wykonal jakis Slowak

Tatry z tamy

Sluza

Anna M.M.A. i Kinga (coz za synchroniczne ruchy)


AnnaEsz i Domi (tez machaja rowno)


Ja


Sesja nad jeziorem





Pozdro swiry - ja chce jeszcze raz


W dupę jeża, super, ja

Poniedziałek, 28 lipca 2008 | dodano: 31.07.2008 | Komentarze(7)
115.69 km 6.00 km teren
06:01 h 19.23 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

W dupę jeża, super, ja pierdu, trip w PIENINY

Na samym początku przepraszam za mój niezrozumiały tekst(no cóż, nie każdy ma talent do pisania ;-) )

Drugi dłuższy wyjazd w ostatecznym składzie: AniaO, Aniasz, Domi, Maciek i ja czyli Kinga. Wyjeżdżamy z małym opóźnieniem przez pewną osobę, która jak zawsze musiała nie zdążyć na czas. Pierwszy przystanek po ok. 10km, bo Domi zapomniała kasy i musiała ją jakoś zdobyć. Na szczęście jej tata właśnie miał tędy przejeżdżać i po dofinansowaniu śmigamy dalej czyli jakieś niecałe 2km, zatrzymując się na Ropskiej Górze. Machamy do ciężarówek i po chwili ruszamy w stronę Grybowa, później skręt w lewo na Krynicę i w prawo na Królową Polską. Najpierw lekko pod górkę i trochę ostrzejszy podjazd pod Ptaszkową. Obok sklepu zatrzymujemy się w celu doładowania akumulatorów. Po skonsumowaniu wszystkiego, co się dało jedziemy dalej. Następny odpoczynek na przystanku autobusowym ze wspaniałą reklamą: ,”Kinga-Królowa Polskich Dachów”
:-D. Po chwili dojechała do nas (czyli mnie, Domi i Maćka) AniaO. Nie było natomiast śladu Anisz. Czekamy, czekamy, a jej dalej nie ma. Gdy zagubiona owieczka pojawiła się, okazało się, że praktycznie nie miała powietrza w kole, więc nasz serwisant :)zajął się wymiana dętki, a my miałyśmy czas, żeby iść nad rzekę. Teraz prostą i płaską drogą dojeżdżamy do głownej szosy z Nowego Sącza do Krynicy, po prawej mijając kamieniołom w Kamionce Wlk. Chcąc ominąć Nowy Sącz kierujemy się lekko na płd. i pakujemy się pod górkę, którą mogliśmy ominąć. Potem znowu pod górkę w Porębie i fajny zjazd. Skręcamy w prawo i po dotarciu do Nowego Sącza w lewo i sypiemy główną drogą. O 12:00 robimy dłuższy odpoczynek na rynku w Starym Sączu. Siedzimy sobie obok jakiś nawalonych filozofów miejskich i jemy pyszny obiad, czyli kanapki, batoniki i lody na deser. Od S. Sącza droga mija nam szybko, co jakiś czas zatrzymujemy się czekając na Anie dwie. Do Zabrzeża dojechałyśmy same z Domi, reszta zaginęła. Zdążyłam dwa razy odwiedzić sklep, aż nareszcie nadjechał Maciek (ja postanowilem nie szalec i towarzyszylem Aniom), a Anie oczywiście zostały w kiblu na stacji benzynowej. Do Krościenka znowu prowadzimy z Domi, jednak posłuszne rozkazowi już nie wiem czyjemu (mojemu), zatrzymujemy się 10m przed znakiem „Krościenko” i siadamy na murku. Po jakimś czasie dojeżdża reszta i wjeżdżamy cała ekipą do Krościenka, gdzie zatrzymujemy się nad rzeką. Jeszcze tylko opróżniamy skrzynkę geocash, nie zostawiając w niej prawie nic. W Szczawnicy wjeżdżamy na Drogę Pienińską wzdłuż Dunajca. I tu zaczyna się zabawa: Welcome in the jungle. Przedzieramy się przez gąszcz turystów, którzy jak na złość częściej korzystają ze strony przeznaczonej dla rowerzystów. Jeszcze tylko kilka fotek pod skałkami i jedziemy dalej, zatrzymując się na widok ładniejszych skałek. W końcu docieramy do Czerwonego Klasztoru(super widok na Trzy Korony). Później przez kładkę i nareszcie widok na jakieś prawdziwe Góry przez duże G. Tatry!!!*-). Przejeżdżamy na drugą stronę do Sromowców i szukamy Pienińskiej 77. Cena niestety wzrosła z 4 do 7zł, ale warunki spoko, więc zostajemy. Po rozbiciu namiotów wyruszyliśmy na kładkę na zachód słońca i troszkę się spóźniliśmy, ale mimo tego Trzy Korony i Tatry wyglądały imponująco. Rowery spały w namiocie Domi, a my w mojej trójce. Troszkę ciasno, ale za to przytulnie XD

Fotorelacja:
Wschodzik slonca z mojego okna

Postoj w Starym Saczu na ryneczku

Strasznie mnie kusila Przehyba

Widoczek

Droga, rzeka i gory

5 metrow przed Kroscienkiem nad Dunajcem / sobie siedza / czekaja na reszte

Most w Kroscienku

Skaleczka i laski

Salamandra

Zabawa samowyzwalaczem

Dunajec

Tatry wieczorkiem

Trzy Korony wieczorkiem

Lawa laczaca Slowacje i Polske






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum