Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

od 150km do 200km

Dystans całkowity:3146.88 km (w terenie 62.00 km; 1.97%)
Czas w ruchu:151:24
Średnia prędkość:20.79 km/h
Maksymalna prędkość:78.21 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:165.63 km i 7h 58m
Więcej statystyk

Dzien 1 - poranne zamotanie; niesprawny licznik; niegoscinni Słowacy

Wtorek, 2 sierpnia 2011 | dodano: 20.08.2011 | Komentarze(0)
180.64 km 0.00 km teren
08:12 h 22.03 km/h
MaxV: 63.99 km/h
Temp.: 35.0 *C
Rower: Kostka

No i zaczęło sie.
Start o 7.00. Bartek rozpoczyna malym spoznieniem - przyjezdza po 7.20:). Kompresja bagazu, wizyta na stacji i u Bartka po bidony. Przed 8 ruszamy razem z bracmi G.: Arkiem i Wojtkiem.
Na Magure spokojnie w ok. 17min. - nauka jazdy z obciazeniem itd:), zjazd z Vmax:). W Zdyni troche kropi, a bracia G odbijają na Watre. Przed granica kilka telefonow i opuszczamy Polske. Do Bardejova jak zwykle szybko, wiaterek w plecy; tam maly popas, troche deszczu, wizyta w rowerowym i "naprawa" licznika:).
Do Kapusan dalej z gorki (srednia rosnie). Przed Hanusovcami gotujemy makaron z gulaszem - pierwszy kryzys glodowy zazegnany:). Nastepnie dalej z wiatrem do Vranova. Dystans robi swoje (rekord dzienny 2011) i zaczynam wysiadac, lapie mnie skurcz w lydkach:(. Po krotkim odpoczynku (potrojna dawka magnezu), ruszamy dalej. W Trebisovie zakupy w Lidlu - 4l wody. Koncowke strasznie mecze - kryzys glodowy i zmecznie, ale dojezdzamy do Slovenskiego Novego Mesta. Poszukiwanie noclegu "na gospodarza" zakonczone porazka - rozbijamy sie obok boiska. Zupa z makaronem, kisiel, piwko, prysznic w litrze wody i do spania. W nocy strasznie goraco, spimy bez spiworow, sluchajac swierszczy.
Kubicki slyszy kroki:).

Poranne zamotanie


Gdzies w Ropicy

Mocna grupka

Poczatek podjazdu na przelecz

Ostatnia serpentyna

Zjazd z przleczy



W Bardejovie

Gotowanie

Na trasie





Dolina Popradu

Niedziela, 24 października 2010 | dodano: 24.10.2010 | Komentarze(0)
158.92 km 0.00 km teren
06:01 h 26.41 km/h
MaxV: 76.78 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: MONTANA

#

Dzien dwudziesty piaty - prom na Wisle, znana droga

Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 | dodano: 30.08.2010 | Komentarze(0)
158.97 km 0.00 km teren
08:00 h 19.87 km/h
MaxV: 48.26 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Tym razem namiotu pilnowal maly Filut

Przeprawa przez Wisle


Nogat

Elblag

I znowu Augustyny

Paski w polu







Dzien dwudziesty drugi - wyprzedzanie na trzeciego, Łeba

Piątek, 20 sierpnia 2010 | dodano: 30.08.2010 | Komentarze(0)
174.65 km 0.00 km teren
07:56 h 22.01 km/h
MaxV: 47.36 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Darłowo

Woj. pomorskie

Słupsk








Dzień dziesiąty - rozlacznie, wiatr w plecy, nocleg w Otyniu

Niedziela, 8 sierpnia 2010 | dodano: 17.08.2010 | Komentarze(0)
154.70 km 0.00 km teren
06:42 h 23.09 km/h
MaxV: 55.38 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Na poczatek Jelenia Gora

Potem Lubomierz

Mały podjazd

Lejeń

Zamek Slaskich Legend


Niczym w Gdańsku - Napoleon

Popas w Lwowku Slaskim


Autostrada A4


Woj. lubuskie




Moje Bieszczady 5

Poniedziałek, 12 lipca 2010 | dodano: 13.07.2010 | Komentarze(1)
188.56 km 2.00 km teren
08:35 h 21.97 km/h
MaxV: 71.60 km/h
Temp.: 30.0 *C
Rower: MONTANA

Ostatni dzien wyprawy rozpoczynamy delikatnym poslizgiem w czasie - ruszamy "troszke" za pozno. Wczoraj poszalelsimy pieszo po poloninach, a dzis znowu trzeba krecic:)

Moje Bieszczady

Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano: 13.07.2010 | Komentarze(0)
168.64 km 1.00 km teren
07:55 h 21.30 km/h
MaxV: 73.13 km/h
Temp.: 30.0 *C
Rower: MONTANA

Taka jazda:)

Niedziela, 4 lipca 2010 | dodano: 04.07.2010 | Komentarze(0)
185.93 km 3.00 km teren
08:56 h 20.81 km/h
MaxV: 78.21 km/h
Temp.: 28.0 *C
Rower: MONTANA

?127851193742078
Pobudka rano, hmmm mozna powiedziec ze w nocy, bo o 4 bylo ciemno. O 4,20 jestem juz na kolach, pierwsze 5km jade w rytm szczękania zebow, bo bylo dosc chlodno. W Karniowicach jestem prawie zgodnie z plan 5.07. Zgodnie z przypuszczeniami Domi troche sie niewyrobila:), ale nie jest zle. Ta sama droga, ktora przyjechalem jedziemy do Krakowa, dosc szybko przedostajemy sie na Igolomska, a potem na Niepolomice. W Puszczy Niepolomickeij robimy pierwszy postoj na drugie sniadanie. Nastepnie do Bochnii po plaskim i do Wisnicza po gorkach (3 mile podjazdy). Tam drugi postoj - 3 sniadanie. Do Lipnicy jedziemy na skroty - najpierw dlugi podjazd, a potem szybki zjazd i vmax wycieczki. Za Lipnica spotykamy Bartka, ktory po nas wyjechal i tak w trojke zdobywamy kolejny podjazd, na zjezdzie male wyscigi, a w Jurkowie postoj - zakupy. Siedzimy chwile u Zagloby przegladajac menu i jedzac lody.
Od Jurkowa znowu plaski odcinek, wiec jedziemy ze zmianami. W miare szybko docieramy do Gromnika, gdzie znowu sie zatrzymujemy - kolejne sniadanie:). Bartek odwiedza swoja hacjende - zalatwia wazne sprawy i jedziemy dalej. Ciezkowice, Ostrusza i SITNICA:) - tam Domi konczy jazde. Troszke sie u niej zasiedzielismy - sitnickie kotlety itd. i potem razem z Bartkiem musmy niezle przyciskac, zeby uciec przed deszczem. Oczywiscie testujemy nowe drogi, kotre okazuja sie nieprzejezdne, ale w koncu docieramy do Gorlic.

Wieczorem razem z Patrykiem odwiedzam jeszcze Kinge, i wypozyczam jej wehikul - trzecie kolo. Jezdzi sie z tym bardzo przyjemnie (jak jest puste). Odwiedzam jeszcze dziadkow i w ciemnosciach wracam do domu.

Pozdro dla Domi, Bartka, Patryka i Kingi


DZIEN IV - Mazury - Kraina Wielkich Jezior

Czwartek, 6 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(0)
183.69 km 3.00 km teren
09:48 h 18.74 km/h
MaxV: 44.41 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Branszczyk-Dlugosiodlo-Wąsewo-Goworowo-Ostrołeka-Nasiadki-Golanka-Łyse-Turosl-Wiartel-Ruciane Nida-Ukta-Mikołajki

Dzisiejszy cel Mikolajki - osiagniety. Start jak zwykle ok. 7.30. W Dlugosiodle male zakupy. W Gaworowie swieze buleczki i drugie sniadanie. W Ostrolece kawa na Statoilu (kawa nasza, wrzatek ze stacji). Potem bocznymi drogami przez wsie, lasy, pola, wsie, pola, lasy. W Zalesiu kolejny postoj i posilek. Nastepnie wjazd do wojewodztwa warminsko-mazurskiego i cudowne poniemieckie drogi - kostka, kamienie i telepanie. Po kilku kilometrach nadeszla wyczekiwana chwila - pierwsze mazurskie jezioro - j. Nidzkie. Chwila postoju, foto i jazda dalej. Po 300m. powrot - zgubilem moje okulary do czytania i jazdy - naszczescie Domi szybko je znalazla:). Nastepnie postoj nad jeziorem Wiartel, a pozniej znowu po wertepach do krajowki i do Ruciane Nidy. Male zakupy, odpalanie swiatel i sypeimy w ciemnosciach. Od Ukty same gorki (hopki) i lasy, ale sypiemy twardo. Przez 22 dojezdzamy do Mikolajek. Pierwsze pole namiotowe Wagabunda - cena nas zabila - ponad 40zl, ale truno sie dziwic podobno 4 gwaizdki. Wjezdzamy do centrum, ludzie skierowali nas na przydomowe pole namiotowe, cena nizsza, ale i tak drogo, niestety z powodu braku pomyslow zostajemy. Na zakonczenie dnia zupka chinska i do spania.

Widoczek © maciek146

Domi w barwach Scotta:* © maciek146

Jak widac © maciek146




DZIEN III - Mazury - Skroty, epidemia telefonow i "po ile wegiel?"

Środa, 5 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(1)
153.96 km 6.00 km teren
08:21 h 18.44 km/h
MaxV: 33.47 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Maciejowice-Łaskarzew-Garwolin-Wilchta-Parysów-Siennica-Mińsk Mazowiecki-Stanislawow-Poswietne-Tłuszcz-Zabrodzie-Wyszkow-Branszczyk

Wspanialomyslna Domi pozwolila mi skorzystac z jej cudownego opisu, bo ja nic nie pamietam:). (wprowadzone delikatne poprawki)

Standardowo problem z pobudką ;O Po śniadaniu i spakowaniu nasz gospodarz doradził nam jak szybciej dojechać do Garwolina. ;) Tam po 30km zrobiliśmy pierwszy postój, znowu pod Tesco ;) Po zakupach dorwalismy kawałek chodnika i zjedliśmy drugie śniadanie ;) of course musowo płatki z mlekiem xD I oto w trakcie tak zacnego posiłku nasze tel wykręciły nam niezły numer ;O Oba odmówiły posłuszeństwa ;/ i od tej pory ja miałem do dyspozycji AŻ połowe klawiatury xD, a Domi mogła się cieszyć włączonym telefonem przez jakieś 2 sekundy!! xD Odwiedziliśmy więc serwis komórkowy, ale na marne ;/ Ruszyliśmy więc dalej przed siebie... W Mińsku Mazowieckim zjechaliśmy na drogę nr50... To był chyba najgorszy odcinek na naszej wyprawie :O :O 10km krajówką do Stanisławowa. Zero pobocza :O i tir za tirem :O totalna rzeź, stres i masakra.... :O :O(nie bylo tak zle:)) W Stanisławowie zrobilismy dłuzszy postój na kanapki, m.in. wołczyńskie ;) Potem jeszcze zahaczyliśmy o cpn, gdzie nabylem mapę woj. mazowieckiego... Hasło; "mapa zawsze prawdę Ci powie" jest tutaj idealnie nie na miejscu :O Pokazuje drogi, których w rzeczywistości nie ma :O Ale my niestety daliśmy się nabrać ;/ Chcieliśmy "skrótami" dojechać do Miedzylesia.... Droga na początku wydawała się całkiem spoko... Kamienista, przez las... Ok... Jednak po pewnym czasie zaczęła sie zwężać i zaczęło się robić coraz ciekawiej :O Jazda przez tor przeszkód... - zaczelo robic sie smiesznie. Domi wjechala w bloto, i zdążyła się wypiąć jedynie z prawego pedału i oczywiscie poleciała na lewą stronę xD w największe bagno xD Na poczatku twardo powstrzymywałem śmiech :P:P Chwilę później to ona się kończyla... Za szybki ruch kierownica, piekny slizg przedniegokola i leze xD hahaha Po jakichś 3km ukazał nam się boski widok... :O mianowicie dalszą częśc trasy musielibyśmy pokonac wpław xD Przed nami rozciągało się głupie bagno... ;/ Pozostało jedynie w tył zwrot. ;/ Tak to jest jeździć na skróty ;/ Po powrocie na normalną drogę ruszyliśmy w kierunku Tłuszczu ;) Tam na stacji Domi czyściła swoje niegdyś białe buty spd :)Kilka km później zatrzymaliśmy się w sklepie, drobne zakupy oraz bardzo miła pani udzieliła nam wskazówek na dalszą drogę ;) Ostatnie kilka km do Wyszkowa jechaliśmy starą 8 :) super droga, taka można by było śmigać xD W Wyszkowie po raz kolejny stołowaliśmy się pod Tesco. Tym razem zaszaleliśmy: świeże bułeczki, szyneczka i ogórek... xD haha Zrobiła się już szarówka, więc właczyliśmy światełka przód, tył no i oczywiście czołówki na kask... Jedziemy sobie dalej po czym słyszymy tekst: PO ILE WĘGIEL??? xD buhahaha i tak przez kilka najbliższych minut dusilismy się ze śmiechu... ;) Niestety nie znaliśmy odp na to jakże stosowne pytanie xD Za Wyszkowem zaczęliśmy szukać noclegu. No i tak z każdym dnie coraz gorzej :O Dzisiaj pozostało tylko boisko za ogrodzeniem :O które wskazał nam miły pan na skuterze ;) No cóż czasem lepiej, czasem gorzej. Ale dało się przeżyć :) Tyle, że bez wrzątku ;O heh

Na koniec swiata i jeszcze dalej © maciek146

Dudka dla Dudka © maciek146

Codziennosc - kremus, dzem i kulki:) © maciek146

W uszach szum, w oczach łzy a na liczniku ... duzo © maciek146

Nasze skroty, na poczatku bylo spoko, potem zaczely sie przeszkody © maciek146

Przeszkody cd. © maciek146

Odpoczynek?? - gleba w najwiekszym blocie :):) przynajmniej miekko © maciek146

Ja tez odpoczywam:) © maciek146

Taka droga mozna smigac - Domi © maciek146








button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum