Niedziela, 4 lipca 2010 | dodano: 04.07.2010 |
Komentarze(0)
185.93 km |
3.00 km teren |
08:56 h |
20.81 km/h |
| MaxV: 78.21 km/h |
|
Rower: MONTANA |
?127851193742078
Pobudka rano, hmmm mozna powiedziec ze w nocy, bo o 4 bylo ciemno. O 4,20 jestem juz na kolach, pierwsze 5km jade w rytm szczękania zebow, bo bylo dosc chlodno. W Karniowicach jestem prawie zgodnie z plan 5.07. Zgodnie z przypuszczeniami Domi troche sie niewyrobila:), ale nie jest zle. Ta sama droga, ktora przyjechalem jedziemy do Krakowa, dosc szybko przedostajemy sie na Igolomska, a potem na Niepolomice. W Puszczy Niepolomickeij robimy pierwszy postoj na drugie sniadanie. Nastepnie do Bochnii po plaskim i do Wisnicza po gorkach (3 mile podjazdy). Tam drugi postoj - 3 sniadanie. Do Lipnicy jedziemy na skroty - najpierw dlugi podjazd, a potem szybki zjazd i vmax wycieczki. Za Lipnica spotykamy Bartka, ktory po nas wyjechal i tak w trojke zdobywamy kolejny podjazd, na zjezdzie male wyscigi, a w Jurkowie postoj - zakupy. Siedzimy chwile u Zagloby przegladajac menu i jedzac lody.
Od Jurkowa znowu plaski odcinek, wiec jedziemy ze zmianami. W miare szybko docieramy do Gromnika, gdzie znowu sie zatrzymujemy - kolejne sniadanie:). Bartek odwiedza swoja hacjende - zalatwia wazne sprawy i jedziemy dalej. Ciezkowice, Ostrusza i SITNICA:) - tam Domi konczy jazde. Troszke sie u niej zasiedzielismy - sitnickie kotlety itd. i potem razem z Bartkiem musmy niezle przyciskac, zeby uciec przed deszczem. Oczywiscie testujemy nowe drogi, kotre okazuja sie nieprzejezdne, ale w koncu docieramy do Gorlic.
Wieczorem razem z Patrykiem odwiedzam jeszcze Kinge, i wypozyczam jej wehikul - trzecie kolo. Jezdzi sie z tym bardzo przyjemnie (jak jest puste). Odwiedzam jeszcze dziadkow i w ciemnosciach wracam do domu.
Pozdro dla Domi, Bartka, Patryka i Kingi