Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2008

Dystans całkowity:372.85 km (w terenie 33.50 km; 8.98%)
Czas w ruchu:17:27
Średnia prędkość:21.37 km/h
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:37.28 km i 1h 44m
Więcej statystyk

ŚNIEG!!!! Wczoraj postanowilem,

Sobota, 22 listopada 2008 | dodano: 25.11.2008 | Komentarze(0)
59.06 km 2.00 km teren
03:02 h 19.47 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

ŚNIEG!!!! Wczoraj postanowilem, ze musze zrobic troszke dluzsza traske, a ze spadl snieg, to postanowilem pojechac na Magure. Zdradzilem moj plan Kindze, ktora od razu postanowila sie przylaczyc. Start o 9:40. Kinga przyjechal o 9:30 (o tej mielismy wyjechac, ale ja nie moglem sie pozbierac), i miala 10min zeby zaizolowac sobie buklak:). A wiec po starcie skierowalismy sie od razu na Magure. Szybko dotarlismy do Malastowa, a tam zdecydowalismy, ze nie jedziemy na szczyt asfaltem. I wtedy zaczela sie jazda. Po ok. 1km jazdy, po pokrytej sniegiem kamienistej drodze, Kinga stwierdzila, ze nie moze zmienic przedniej przerzutki. Powodem byl lód ktiry utworzyl sie z wody lecacej z tylnego kola, i zamarzajacej na laczeniu ramy przy korbie. Po kilku minutach kucia, chuchania itd. udalo sie doprowadzic przerzutki do stanu uzywalnosci. Dojechalismy do wyciagu i stamtad juz troche na nogach, toche na kolach dotarlismy na szczyt (tzn przelecz). Tam bez zastanowienia skrecilismy w prawo na Nowice. Po kilku minutach jazdy pod dosc stromy i sliski podjazd, rozpoczal sie zjazd. Kinga na wytartych semi slickach, ja na zimowkach. Niektore zakrety byly zabojcze, ale jakos udalo nam sie dojechac calo do Nowicy. Najpierw zatrzymalismy sie przy cudownym zrodelku (w ktorym woda nie zamarza nawet w najwieksze mrozy), a pozniej u mojego znajomego. Po wypiciu herbaty, wychodzimy a tam stoi tylko moj rower. Kross Kingi zamienil sie w sople:):), poniewaz postawila go pod dachem, z ktorego kapala woda i zamarcala na rowerze. I znowu kilka minut kucia, chuchania i drapania i jedziemy dalej. Po ujechaniu 2km znowu. takich postojow bylo kilka, ale jakos przetrwalismy. Z Nowicy pojechalismy do Uscia Gorlickiego. Na Oderne oczywiscie ostry podjazd, a potem piekny zjazd. Gdzies na szczycie Kinga sie wylozyla, ale ze jechalem z przodu to nie wiedzialem, dopiero na dole mi powiedziala. W Usciu zakupy i juz czarnym asfaltem, przez Klimkowke, Rope i Szymbark do Gorlic.

Godz.jazdy: 9,40-15,15
Pogoda: temp. od -4 do 0, niebo delikatnie zachmurzone, co jakis czas padajacy snieg i silny wiatr.

Foto
Malastow (my w prawo)

Droga

Sobie lezy

Sobie jedzie

Sciezka:)

Kinga

Latem tu jest asfalt, ale na zime zwijaja:):)

Cerkiew w Przyslupie

Moj rower lezy

A Kinga jedzie dalej (oj slaba mam forme:):))

Widoczek w strone Magury

Zjazd z Odernego


Wyjazd jak zwykle super.:)

pozdrower


Wczoraj zakupilem nowe klocki

Czwartek, 20 listopada 2008 | dodano: 20.11.2008 | Komentarze(0)
21.61 km 0.00 km teren
00:58 h 22.36 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Wczoraj zakupilem nowe klocki (trzy kolorowe AUTHORYza 37zeta za 2 komplety) i dwie linki hamulcowe. Dzis wyczyscilem szczeki, zalozylem linki i klocki, wymienilem opony na terenowe (od teraz sa zimowe) i postanowilem wytestowac hebelki. Najpierw przez miasto na golgote. Jechalo sie strasznie z powodu silnego zachodniego wiatru, ale jakos wczolgalem sie na gore. W polowie podjazdu zlapal mnie deszcz ze sniegiem, ale na szczescie mialem na sobie kurtke przeciwwiatrowa i przeciwdeszczowa. Na gorze minutka postoju, bo dluzej sie nie dalo, i jazda dalej. Pojechalem w strone Bystrej. Po jakis 100m wyjechalem zza domu, uderzyla we mnie fala wiatrui zwialo mnie z drogi. I tu uratowaly mnie opony, bo wrylem sie w plytka, ale blotnista fose z ktorej bezproblemowo wyjechalem. Zjechalem z golgoty (polnocnym zjazdem), na skrzyzowaniu skrecilem w lewo i wjechalem w super ciemna strefe ciemnosci. Najpierw w dol, a potem wjazd pod dosc strmy podjazd. Wiatr strasznie mi to utrudnial, ale wjechalem, a potem zjechalem i bylem juz w "centrum" Bystrej. Na skrzyzowaniu w lewo i ciag dalszy jazdy w ciemnosciach, ale tym razem z wiatrem w plecy i delikatnie w dol. Szybko dojechalem do Szymbarku, skad juz glowna do Gorlic (srednia na odc. Bystra-Gorlice ok. 35km/h). W Gorlicach jeszcze rundka do Glinika i do domu. Na rondzie w miescie prawie skasowalem goscia, ktory wpakowal mi sie tuz przed kola, ale hamulce nie zawiodly.

Godz. jazdy: 19.30-20.30
Pogoda: w miare cieplo 3-5*C, deszcz, snieg, silny zachodni wiatr

Na starych oponach zaliczylbym dzis kilka wywrotek, bo bylo strasznie slisko>:):)

Pozdro


Kategoria do 50km, sam

Caly dzien czekalem na propozycje

Wtorek, 18 listopada 2008 | dodano: 18.11.2008 | Komentarze(0)
26.31 km 2.00 km teren
01:31 h 17.35 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Caly dzien czekalem na propozycje wyjazdu. Wreszcie przed 16 odezwala sie Kinga i o 16.18 bylem juz w umowionym miejscu. Czekalem do 16.30 i nic. Wreszcie dostalem esa ze nie ma powietrza w kole i nie pojedzie, wiec ja pojechalem do niej. Raz dwa wymienilismy detke i pojechalismy na gore cmentarna. Tam kilka fotek Gorlic i zjazd w dol. Kinga prowadzila przez jakies podworka, na jednym ugryzl mnie pies, ale jakos przezylismy. Na asfalcie ja zajalem sie przewodnictwem. Przejechalismy przez miasto. potem kolo rzeki na lawe w Ropicy. Tam kilka fotek i jazda moja ulubiona terenowa trasa kolo rzeki. Duzego blota nie bylo, bo zlapal mroz i dzieki temu udalo nam sie jakos przejechac. Nastepnie wyjechalismy na glowna droge i skierowalismy sie na Szymbark. Po jakis 300m skrecilismy w lewo na krzyz milenijny (podjazd nr 1). W calkowitych ciemnosciach dotarlismy na gore. Przy krzyzu obowiazkowo fotki i zjazd droga nr 2 (oswietlona latarniami). Szybkim tempem dotarlismy do Gorlic, postoj przy kompresorze na statoilu i do Glinika. Przy rondzie glinickim rozdzielilismy sie i samotnie wrocilem do domu.

Foto
Gorlice z gory cmentarnej

Przekaznik na gorze cmentarnej

Kinga zazyczyla sobie spotkanie z duchem - swoim

Krzyz milenijny



pozdro:)



Kategoria do 50km, z kims

Miala byc stowka i jest:).

Sobota, 15 listopada 2008 | dodano: 15.11.2008 | Komentarze(1)
104.77 km 6.00 km teren
04:57 h 21.17 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Miala byc stowka i jest:). Pobudka 5.00, start 5.40. Cel pierwszy: tory w Gliniku. Tam dolacza Kinga i razem jedziemy na wschod słonca na średnie w Moszczenicy. Dotarlicmy tam przez Zagorzany w strasznej mgle. Zatrzymalismy sie w polowie podjazdu i tam zrobilismy sesje zdjeciowa. Nie byl to wlasciwy wschod slonca, bo slonce bylo za gorka, ale widoki byly boskie. Po zrobieniu okolo 50 zdjec pjechalismy dalej. wkurzony bo musze pisac od nowa, ale pisze Na szczycie znowu postoj i kolejna sesja zdjeciowa, ale tym razem Tatry. Nastepnie do Turzy, sesja zdjeciowa Tatr i zjazd w dol. Po kilku kilometrach zjazdu postoj przy nieczynnym kamieniolomie z zamiarem wspinaczki. Na poczatku probowalem wjechac rowerem, ale sie nie udalo, wiec zostawilismy nasze rowerki i wspielismy sie na gore. Kinga szukala solidnych drzew a ja podziwialem widoki. Potem zeszlismy z drugiej strony, i kontynuowalismy jazde. Przed Ciezkowicami Kinga stwierdzila, ze nie bedziemy jechac przec rynek, bo jest tam stromy podjazd, wiec objechalismy Ciezkowice dookola. Nastepnie wjechalismy na glowna, ktora dojechalismy do Bobowej. Za rynkiem skrecilismy w prawo na Brzane Gorna i po dosc meczacym podjezdzie zatrzymalismy sie na szcycie, zeby looknac na mape. Jednoglosnie stwierdzilismy, ze jedziemy w dol. Po ponad 3km zabojczego zjazdu dojechalismy do Siekierczyny, tam na skrzyzowaniu w lewo i dalej po plaskim. W planach bylo, ze jedziemy caly czas asfaltem (i ja i Kinga mielismy łyse semi slicki), ale po drodze byla mapa sciezki krajobrazowej, i po krotkiej namowie (musialem Kindze wytlumaczyc o co chodzi) pojechalismy niezle zapowiadajaca sie blotna droga (w miare twarda). Po jakis 20m szlak odbijal w lewo i tam droga sie skonczyla. Rozpoczela sie super blotna sciezka. Po kilku udanych przeprawach przez strumien i jednej nie udanej probie przejazdu mostkiem (mostki byly, ale my wolelismy nie ryzykowac) dotarlismy do miejsca w ktorym szlak znow skrecal w lewo. Jednak tam nie bylo juz sciezki, tylko stroma sciezynka przez las. Dla nas, tj. swietnych wspianczy rowerowych to latwizna. Rowewry na plecy i na gore. Po ok. 15min. dotarlismy do Sciany Skalnej. Tam odbylo sie kilka prob wejscia po skale, proba przejscia przez szczeline i ogolnie spacer po skalach. Pozniej jakos udalo nam sie sprowadzic rowery i siebie na dol, i juz na przelaj dotarlismy do drogi, a nia do glownego celu wycieczki Rezerwatu Przyrody "Diable skaly" w Bukowcu. Tam kolejne proby wspinaczkowe, najpierw na skale "Diabel", a pozniej 2 sniadanie na skale "Grzyb". Po chwili odpoczynku powrot do domu: Bukowiec-Korzenna-Wilczyska-Stroze-Szalowa-Łuzna-Moszczenica-Zagorzany i Golice.
Podsumowujac wyjazd super:):):)

Fotorelacja
Chmurki

Uczestnicy wyprawy - Kinga, ja, Hexagon i Salamandra

Wschod slonca - Moszczenica/Średnie

Wschod, gory i mgla

Tatry

Wspinaczka Kingi

Sobie siedze

Kinga i scianka

To niebieskie to Kinga

Tam gdzie to niebieskie to bylem rowerem:):)

Bazia w listopadzie

Pierwsza i ostatnia proba przejazdu przez mostek:):)


"Sciana skalna"w teorii

i w praktyce:)

Rezerwat "Diable skaly"

My przyjechalismy z lewej

"Diabla skala"

"Grzyb" na samej gorze bylo drugie sniadanie:)


Pozdro:)


Nocna przejazdzka na ławe,

Piątek, 14 listopada 2008 | dodano: 14.11.2008 | Komentarze(0)
11.33 km 0.50 km teren
00:28 h 24.28 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Nocna przejazdzka na ławe, po miesice i obwodnicy.

Godz. jazdy: 22.00-22.45
Pogoda: zachmurzenie srednie, temp. ok 6*C

pozdro


Kategoria do 50km, sam

Po szkole na dzialke

Środa, 12 listopada 2008 | dodano: 12.11.2008 | Komentarze(0)
54.70 km 7.00 km teren
02:40 h 20.51 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Po szkole na dzialke umyc rower. Po jakis 2 godz. szorowania wreszcie zobaczylem prawdziwy kolor mojego rowerka:):) (ponad miesciac bez mycia, w tym kilka wyjazdow w blotny teren=piekna brazowa warstwa blota:)). Z dzialki do dziadkow, potem troche po miescie i do domu.

Dystans: 7,94km
Czas: 0h 20m
Srednia V: 23,82 km/h
Pogoda: bezchmurna-caly czas sloneczko, bezwietrzna, temp. ok. 8*C

Wczoraj udalo mi sie namowic Kinge na krotka przejazdzke. O 16.05 bylem na torach (tak jak Kinga kazala:)). Kinga nadjechala zupelnie z innej strony, bo wyjechala po mnie, ale ja przyjechalem jeszcze inna droga:). Dalej pojechalismy zgodnie z planem Kingi - na Korczyne, na zachod slonca, ktore juz zaszlo:):). Z Korczyny pojechalismy na Wojtowa, potem przez Libusze do Kobylanki i tam ja przejalem role przewodnika. Pojehcalismy kolo kosciola w Kobylance, nastepnie terenem do mojego kochanego lasku i moja super lesna sciezka zjechalismy do ławy w Gliniku. Tam stwierdzilem, ze musze dobic do 50km, wiec Kinga zdecydowala, ze dobijemy kilosy kolo lasku glinickiego. Przez osiedle gorne dojechalismy do Strozowki i stamtad kolo lasku dotarlismy w poblize domu Kingi, gdzie po krotkiej rozmowie rozdzielilismy sie, i samotnie wrocielm do domu. Wreszcie udalo mi sie zlapac gume w czasie jazdy. Stalo sie to w czsie zjazdu z asfaltu na kamienista kolo laku glinickiego. Naszczescie mialem zapasowa detke i po szybkiej wymianie moglismy jechac dalej.

Dystans: 46,76 km
Czas jazdy: 2h 20m
Godz. jazdy: 15.50-18.55
Pogoda: bezchmurnie, delikatny wiatr, 4-7*C
Warunki jazdy: poza tym, ze ciemno jak w dupie to dobre:)

Foto:
Widoczek z Korczyny

PIT STOP:)


pozdro


Odswiezenie starych sciezek.

Wtorek, 11 listopada 2008 | dodano: 11.11.2008 | Komentarze(0)
22.12 km 6.00 km teren
00:57 h 23.28 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Odswiezenie starych sciezek. Najpierw wzdluz Sekowki do Siar (szybka, wazka sciezka), potem niebieskim szlakiem na Gorki i asfaltem do Sekowej, tam na ławe i expresowa jazda do Gorlic glowna droga (z wiatrem). Nastepnie terenem na ławe w Ropicy, troche po miescie i do domu.

Godz. jazdy: 16.00-17.00
Pogoda: bezchmurnie, temp. ok. 6-7*C

pozdro


Kategoria do 50km, sam

Listopad zapowiadal sie tak

Niedziela, 9 listopada 2008 | dodano: 10.11.2008 | Komentarze(0)
8.58 km 0.00 km teren
00:22 h 23.40 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Listopad zapowiadal sie tak pieknie pod wzgledem km, jednak jest jeszcze gorzej niz w pazdzierniku. Dzis tylko krotki nocny wypad na lawe w Ropicy i po miescie.

Jak wiekszosc osob na BS, ja rowniez spotkalem ducha:):)


Godz. jazdy: 19.30-20.00
Temp: 7-8*C

pozdro


Kategoria do 50km, sam

Szybka, nocna jazda:). Na poczatku

Poniedziałek, 3 listopada 2008 | dodano: 03.11.2008 | Komentarze(0)
34.30 km 0.00 km teren
01:10 h 29.40 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Szybka, nocna jazda:). Na poczatku nie wiedzialem gdzie jechac, wiec spokojnie pojechalem na Grosar, potem do miasta i na obwodnice. Jadac w strefie ciemnosci wpadlem na pomysl, aby przetestowac nowa obwodnice Biecza. W jednej chwili predkosc wzrosla ze spokojnych 20km/h na ponad 30km/h. Glinik, Kleczany, Libusza i juz wpadam na biecka obwodnice, prawdziwa obwodnice (nie to co gorlicka). Cechy prawdziwej obwodnicy: primo po pierwsze: omija cale miasto; po drugie: posiada szerokie asfaltowe pobocze; po trzecie: tylko jedna sygnalizacja swietlna. Na poczatku obwodnicy delikatne wzniesienie - pokonane ze stala predkoscia 30km/h, bez zmiany biegow. Nastepnie delikatny zjazd i skrzyzowanie bez swiatel, na ktorym skrecilem w lewo, tj. do centrum. W Bieczu rundka wokol rynku i na drugi koniec obwodnicy, skad juz caly czas droga 28 do Gorlic i do domku.
Moja najlepsza srednia predkosc na takim odcinku:):)

Godz. jazdy: 17.35-18.48
Pogoda: cieplo ok. 11-13*C
Warunki jazdy: ciemno jak w dupie u murzyna, ale swiatla daly rade:)

Pozdro


Kategoria do 50km, sam

Nareszcie jakies bardziej sensowne

Niedziela, 2 listopada 2008 | dodano: 02.11.2008 | Komentarze(0)
30.07 km 10.00 km teren
01:22 h 22.00 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Nareszcie jakies bardziej sensowne km, bo ostatnio cos kiepsko. Nie wiedzac gdzie jechac pojechalem na miasto. Tam spotkalem Łukasza i razem smignelismy na ARGE i spowrotem do Gorlic. Nastepnie sam pojechalem na ławe w Gliniku, ale stwierdzilem, ze w lesie jest za duze bloto (a ja mam zalozone slicki), wiec pojechalem wzdluz rzeki. Po jakis 3km delikatnego terenu droga sie skonczyla, tzn drogi wczesniej nie bylo, ale byla sciezka, ktora prowadzila do nikad. Zawrocilem i na skroty dotarlem do glownej drogi. Asfaltem pojechalem na dzialke, a potem wzdluz rzeki do Szymbarku (moja ulubiona trasa). Oczywiscie bylo duzo blota i glebokich kaluz, ale na tyle znam ta droge, ze moje lyse opony daly rade. Z Szymbarku powrot do domu.

Godz. jazdy: 15.20-16.50
Pogoda: cieplo ok. 15*C, niebo bezchmurne, delikatny SW wiatr

Pozdro:):)


Kategoria do 50km, sam, z kims




button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum