Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

z kims

Dystans całkowity:19682.57 km (w terenie 947.00 km; 4.81%)
Czas w ruchu:973:10
Średnia prędkość:20.11 km/h
Maksymalna prędkość:88.60 km/h
Suma podjazdów:1360 m
Liczba aktywności:276
Średnio na aktywność:71.31 km i 3h 36m
Więcej statystyk

Nareszcie na rowerze, a wszystko

Sobota, 25 października 2008 | dodano: 26.10.2008 | Komentarze(1)
18.26 km 0.00 km teren
00:42 h 26.09 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Nareszcie na rowerze, a wszystko dzieki Tomkowi, ktory wyciagnal mnie z domu. O 17 spotykamy sie u mnie, szybka decyzja i sypiemy przez Szymbark do Bystrej, a stamtad przez gorlicka Golgote do domu. Krotko, ale tresciwie:):) 7kkm w 2008 przekroczone:)

Pozdro


Kategoria do 50km, z kims

Wczoraj udalo mi sie namowic

Sobota, 18 października 2008 | dodano: 18.10.2008 | Komentarze(2)
28.73 km 11.00 km teren
01:50 h 15.67 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Wczoraj udalo mi sie namowic pewna osobe do wyjazdu. W sumie to sama upomniala sie, ze tez chce jechac na Maslana, ale jak zwykle twierdzila ze nie ma czasu. Na szczescie moj dar przekonywania nie zawiodl.
Po 3 godz. snu pobudka o 6.00. Godzinka w lozku, zeby dojsc do siebie:), o 7 herbatka do termosa, przygotowanie ubran, bo strasznie zimno(2 pary skarpetek, 2 bluzy i kurtka na wiatr) i oczekiwanie na przybycie kogo - Domi:):). Przyjechala kolo 7.50 (zgodnie z planem), kilku ustawien w jej rowerze (ktory ostatnio stacjonowal u mnie, wczoraj o 23 wymienialem wszystkie linki i klocki) i para buch do Ropy:). Dojechalismy bez wiekszych problemow (tzn. od samego rana bolal mnie zoladek, a jak zaczelismy podjazd to sie jeszcze nasilil), poczatek podjazdu na kolach, potem troche na nogach, bo nie dalem rady, ale bylo dobrze. Przed wjazdem do lasu zrobilismy przerwe na herbatke i fotki (pieknie bylo widac osniezone Tatry. Potem juz prawie caly czs na kolach na sam szczyt. Tam znowu herbatka, foto i zjazd w dol. Domi zazadała opon terenowych, wiec zalozylem jej moje, a sam jechalem na slickach. Jazda bez porownania. NA terenowych wchodzilem w kazdy blotny zakret przez problemu, a na slickach straszliwie wynosilo. Po drodze spotkalismy kilka sarenek, ktore przebiegly na droge i bez wiekszych przygod zjechalismy na dol. Powrot do Gorlic opczywiscie terenem przy rzece. W domu wymienilem opony i Domi samotnie pojechala do Sitnicy, gdzie mieszka:):):)

Widok na Tatry z podjzadu


Szczyt - ja, rowerki i herbatka:):)

Domi, ja i przekaznik

Ja gdzies na zjezdzie

Widok na Gorlice ze zjazdu


Wielkie dzieki dla Dusi za wyjazd, mam nadzieje ze nie ostatni w tym roku:*:*:*
pozdro


Kategoria do 50km, z kims

Zgodnie z planem rano na

Wtorek, 14 października 2008 | dodano: 14.10.2008 | Komentarze(1)
37.00 km 15.00 km teren
02:05 h 17.76 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Zgodnie z planem rano na Maslana, przed wyjazdem zmienilem opony na terenowe, napompowalem tak zeby dalo sie jechac, wychodze z bramy, patrze - kapec na tyle. Nie mamm pojecia dlaczego przedziurawila sie nowa detka Continental. Szybko wymienilem na inna i but. Na skrzyzowaniu poczekalem chwile Kinge i razem pojechalismy do Ropy (prawie), bo kilkanascie metrow przed znakiem "ROPA" skrecilismy w prawo i zaczal sie podjazd. Po jakis 4km osiagnelismy szczyt. Krotki odpoczynek, foto i w dol. Myslalem, ze bedzie bloto tak jak ostatnio, ale nie bylo tak strasznie (a ja tak bardzo chcialem sie wytaplac). Szybko zjechalismy do Szymbarku (zjazd super, niektore odcinki ponad 40, po kamieniach i blocie, ktorych nie bylo widac spod lisci). Z Szymbarku do Gorlic, jednak nie glowna droga. Kolo osrodka zdrowia w Szym. stwierdzilem, ze to grzech wracac z Maslany w takim stanie, wiec pojechalismy moja ulubiona droga kolo rzeki (full blota, kaluz i strumieni). Na glowna wyjechalismy juz w Gorlicach, cali w blocie oczywiscie:):). Dojechalem z Kinga do swiatel na obwodnicy, ona pojechala prosto, a ja przez Park do domu. Szybkie papu, i znowu na rower, tym razem z Patykiem. Pojechalismy na Magierke, gdzie postanowilem pocwiczyc skoki na tamtejszych hopkach. Patryk tez cos poprobowal, zrobilismy troche fot, filmikow i wrocilismy do domu. Wczesniej zadzwonila do mnie Karolina, ze bedzie u mnie z Anka po rower (oczywiscie Anki). Wyjechalem po nie kawalek, oddalem rower Ance i poszedlem je odprowadzic (prowadzac rower). Potem szybko do domu na kolach i na jazde, ale tym razem "eLka".

Foto
Podjazd, w dole Kinia

W gore

Widoczek z podjazdu

Drzewo

Widoczek

Tatry - malo widoczne, ale sa

Chelm

Szczyt


pozdro


Kategoria do 50km, sam, z kims

Szybka wycieczka z Tomkiem.

Poniedziałek, 13 października 2008 | dodano: 13.10.2008 | Komentarze(0)
37.29 km 0.00 km teren
01:22 h 27.29 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Szybka wycieczka z Tomkiem. Start 15.30. Bez zastanowienia jedziemy na Bielanke. Od samego poczatku tempo powyzej 30km/h. Na podjezdzie trche zwolnilismy, ale zjazd do Losia ponad 60km/h. Nastepnie na tame, chwila odpoczynku i powrot do Gorlic przez Rope. Od Ropy Predkosc powyzej 35km/h i tak juz do samego domku:):).

Skalki przy tamie

Dudek


pozdro


Kategoria do 50km, z kims

Poranny wyjazd na Maslana.

Sobota, 11 października 2008 | dodano: 11.10.2008 | Komentarze(1)
58.07 km 11.00 km teren
02:38 h 22.05 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Poranny wyjazd na Maslana. Wczoraj ugadalem sie z Piotrkiem i dzis pojechalismy na Maslana. O 10.25 spotaklismy sie na granicy Szymbarku i Ropy i rozpoczelismy podjazd. Po ok. 40min. bylismy na szczycie. Krotki odpoczynek, regulad=cja siodelek i jazda w dol. Jak zwykle na poczatku straszne bloto - glina, pozniej bylo juz ok. Piotrek po drodze urwal linke od przedniej przerzutki i musial jechac na jedynce:). Zgubilismy troche droge, ale jakos udalo dojechac sie do Szymbarku. Foto, chwila rozmowy i rozjazd do domow, ja do Gorlic, a Piotrek do Ropy. Ja oczywiscie wracalem z przygodami, bo prawie zostalem skasowany przez forda eskorta. Gosc zaczal wyprzedzac ciezarowke, ale ze nie mial za bardzo czym to troche mu zeszlo, ja jechalem z naprzeciwka, i gdybym nie wjechal w fose to szybko bym do domu nie wrocil. Oczywiscie zjazd wykonalem w ostatniej chwili.:):)

Dystans: 30.07km
Teren: 9km
Czas: 1h 30m
Srednia predkosc: 20,05 km/h

Odpoczynek w polowie podjazdu

Niezwykla droga w lesie (z drugiej strony byl znak "STOP":)

Czysciochy po zjezdzie


O 13.40 pojechalem jeszcze do Ropy, bo dostalem zaproszenie na myjke cisnieniowa do Piotrka. W Ropie (13km) bylem w 28minut:):) Umylem rower, nasmarowalem lancuch, chwile pogadalismy i wrocilem do Gorlic. W Gorlicach na dzialke zerwac winogrono, potem troche po miescie i do domku.

Dystans: 28,00 km
Teren: 2km
Czas: 1h 08m
Srednia predkosc: 24,71 km/h


PIATY DZIEN WYPRAWY, CZWARTY

Niedziela, 21 września 2008 | dodano: 21.09.2008 | Komentarze(0)
80.35 km 0.00 km teren
03:58 h 20.26 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

PIATY DZIEN WYPRAWY, CZWARTY DZIEN PIELGRZYMKI

CZWARTY DZIEN WYPRAWY, TRZECI DZIEN

Sobota, 20 września 2008 | dodano: 21.09.2008 | Komentarze(0)
32.00 km 0.00 km teren
01:35 h 20.21 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

CZWARTY DZIEN WYPRAWY, TRZECI DZIEN PIELGRZYMKI

Kategoria do 50km, z kims

TRZECI DZIEN WYPRAWY, DRUGI DZIEN

Piątek, 19 września 2008 | dodano: 21.09.2008 | Komentarze(0)
43.66 km 3.00 km teren
02:35 h 16.90 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

TRZECI DZIEN WYPRAWY, DRUGI DZIEN PIELGRZYMKI

Kategoria do 50km, z kims

DRUGI DZIEN WYPRAWY, PIERWSZY

Czwartek, 18 września 2008 | dodano: 21.09.2008 | Komentarze(0)
64.72 km 35.00 km teren
04:15 h 15.23 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

DRUGI DZIEN WYPRAWY, PIERWSZY DZIEN PIELGRZYMKI

Pobudka 6.00. Wszyscy obecni w pokoju wstali, oprocz mnie:):). Ja musialem jak zwykle polezec:). Potem szybkie pakowanko i o 7.00 msza. Po mszy pare spraw organizacyjnych i start. Prawie 50 rowerzystow wyruszylo do Debowca. Na pierwszym skrzyzowaniu grupa gorska (18 osob) odlaczyla sie i pojechala w swoja strone (my oczywiscie w jej skaldzie:):)). Na pierwszym asfaltowym podjezdzie poszedl lancuch Kingi, ale Mariusz (ze skuwaczem) pospieszyl jej z pomoca i pojechalismy dalej. Na pocatku krecilismy sie po asfaltowo-kamienistych drogach, przeprawilismy sie przez strasznie sliska lawe, potem znowu po asfalcie i po kamienistej. Na ostatnich km przed Przylaskiem grupa sie rozciagnela, a ja z ks. Andrzejem i Rafalem z Olsztyna ucieklismy do przodu. Do Przylasku dojechalem jako 2 z grupy terenowej. Krotki odpoczynek, sniadanko i jazda. Na pierwszym kamienistym podjezdzie od przylasku poszedl drugi lancuch, tym razem Domi i znowu Mariusz musial sie brudzic:):). Nastepnie jechalismy lasami, polami, bezdrozami, lasami, polami,... i dojechalismy do swietnego zjazdu. Bloto bylo straszne, zeby jechac w dol trzebabylo pedalowac, a na dole, jako jeden z nielicznych, garsciami sciagalem bloto z hamulcow (wiekszosc osob miala tarczowki). Krotki postoj w sklepie i znowu pod gorke, polami, lasami, bezdrozami, polami,... i wreszcie dotarlismy na patrie. Po drodze jeden z uczestnikow urwal wozek przerzutki, polamal polowe szprych i musial isc ladny kawalek na piechote, do samochodu, ktory odwiozl go na miejsce noclegowe. A my pojechalismy dalej, polami, polami, i wreszcie szybki zjazd po kamienistej do wioski, w ktorej zrobilismy postoj przy sklepiku. Uzupelnienie zapasow, papu i droge - znowu pod gorke. Niestety bloto bylo tak sliskie ze wszyscy musieli prowadzic. Na szczycie kilka osob stwierdzilo ze jada asfaltem na nocleg. Z racji, ze wsrod tych kilku osob byly gorlickie dziewczyny, pojechalem z nimi. Jak tylko sie odlaczylismy deszcz zaczal coraz mocniej padac. W miare szybkim tempem przjechalismy 16km i dotarlismy do Orzechowki, gdzie w Willi Jezuitow mielismy spac. Pierwsza czynnosc to mycie rowerow, tzn. szlauf, mocne cisnienie i zdzieranie grubej warstwy blota. Po umyciu 5 rowerow, bylem niewiele wiecej mokry niz przed:):). Wszyscy przebralismy sie w suche ciuchy, buty i zjedlismy cieplu bigos. O 20 odbylo sie spotkanie, na ktorym wszyscy sie poznali i po modlitwie poszlismy spac. Oczywiscie nie od razu, ale przed polnoca:).

Lawa


Zmeczony Kross i Kelly's na patrii (ledwo stoja)

A ja pelen sil:)

Czyscioch




Uciachana, ale zmeczona Aniasz

Anna zmeczona, nawet n ie usmiechnieta

Jedzenie w dobrym towarzystwie bardzo smakuje. Ten barszcz byl pyszny:)

Niewiele tych pierogow jak na 8 osob, ale przezyjemy:)

Nowy uczestnik pielgrzymki - "PANI WIDELCZYK"



Wreszcie porzadnie wypapralem sie w blocie:):)
Prawie caly dzien padal deszcz, bylo strasznie zimno, blotno i wogole, ale w tak swietnym towarzystwie nie moglo byc zle. Bylo super.:):)

troche sie rozpisalem:D

Pozdro dla wszystkich pielgrzymowi dla ekipy:):*


Wyjazd do Rzeszowa na VI Gorska

Środa, 17 września 2008 | dodano: 21.09.2008 | Komentarze(5)
103.02 km 0.00 km teren
05:05 h 20.27 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Wyjazd do Rzeszowa na VI Gorska Pielgrzymke Rowerowa z Rzeszowa do Debowca. Oczywiscie nie z kim innym tylko z moja kochana ekipa w skladzie: Domi, Aniasz, Kinga, Anna i ja. Planowalismy wyjechac o 9.00 od Aniesz. Ja sie spoznilem 10min, Anna 20min, i tak wyjechalismy przed 10:):). Od samego poczatku padal deszcz, wiec wygladalismy swietnie:):). W Gliniku na ARGE dolaczyla do nas Kinia, a w Bieczu Domi. W miare szybko dojechalismy do Jasla, gdzie zatrzymalismy sie na papu. Po kilku minutach postoju ruszylismy dalej. Przez Warzyce dotarlismy do wiaty na szcycie jakiegos tam wzniesienia bez nazwy:). Powstala tam organizacja o nazwie AL-KAIDA, ktora zajela nasze miejsca i pojechala dalej (wyjasnienia na zdjeciach:):)). Z gorki sypalismy ladnie ponad 50km/h, mimo deszczu, fontany spod kol i zimnego wiatru. Cali mokrzy pedzilismy przez Strzyzow, Czudec i Boguchwale dotarlismy do Rzeszowa. W Rzeszowie od razu udalismy sie do Domu Zakonnego księży Misjonarzy Saletynów w Rzeszowie na nocleg. Zostalismy bardzo cieplo przyjeci, ksiadz Dariusz uzyczyl nam swojego pokoju, aby sie umyc, zjesc i ogrzac. Spalismy w sali nr 11 wraz z kilkoma uczestnikami pielgrzymki, ktorzy przybyli dzien przed wyjazdem (Mariuszem, Asia, Rafalem) oraz z jednym uczestnikiem pielgrzymki pieszej do Debowca (Marianem).

Postoj w Jasle (zalapalem sie przy robotach drogowych:))


Tofik na szczycie wspomnianego wzniesienia

Ania pod wiata na wzniesieniu

Domi pod wiata na wzniesieniu

Aniasz pod wiata na wzniesieniu

Kinga pod wiata na wzniesieniu

Wszyscy pod wiata na wzniesieniu

AL KAIDA pod wiata na wzniesieniu:)


Mimo deszczu dzien byl udany.:):)
Pozdro dla dziewczyn:*:*:*:*






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum