Deszczowy powrot do domu:)
Wtorek, 1 czerwca 2010 | dodano: 01.06.2010 |
Komentarze(2)
131.82 km |
0.00 km teren |
04:56 h |
26.72 km/h |
| MaxV: 55.84 km/h |
|
Rower: MONTANA |
Mial byc powrot do domu i jest.
Start 14.30 z zachmurzonego Krakowa z dosc ciezkim plecakiem (m.in. laptop). Poczatek dosc przyjemny, szybko przebijam sie na Igolomska, a potem do Niepolomic. W puszczy zaczela sie mzawka, w Kłaji mocnijesza mzawka, ktora towarzyszyla mi za Bochnie (w Bochnii krotka przerwa na batona). Na krajowej 4 chwila bez deszczu, ale od Brzeska znowu, tym razem mocniej, Gnojnik bez deszczu, na podjezdzie przed Tymowa znowu mzawka (caly podjad z baltu:)), a na zjezdzie mocny deszcz, ktory towarzyszy mi juz do samych Gorlic. Za Jurkowem przerwa na przystanku - wyciskanie skarpetek - bo zaczelo mi juz chlupac. W "suchych" butach przyspieszenie i do Zakliczyna trzymam ladne 35km/h. W Zakliczynie mijanka - znowu czolowka, ale tym razem 2 osobowki. Pozniej w miare szybko (ok. 30km/h) Gromnik i Bogoniowice.
Tam niespodzianka - rodzice stwierdzili, ze po mnie wyjada - chcieli mnie za wszelka cene zabrac samochodem, ale nie dalem sie:), bo do domu zostalo niecale 30km, a deszcz mi juz nie przeszkadzal (bylem juz caly mokry). Niespodzianka bardzo miala, ale trzeba jechac dalej. W Ciezkowicach skrecam na Ostrusze, potem podjazd do Turzy, zjazd do Moszczenicy (przez średnie) i w totalnej ulewie sprint do Gorlic. Udalo sie zmiescic w 5 godzin:).
Zmecznia brak, jechalo sie bardzo przyjemnie, wypilem moze 1/4 bidona (reszta w postaci deszczu:)).