Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl

dzien 5

Sobota, 6 sierpnia 2011 | dodano: 20.08.2011 | Komentarze(0)
116.44 km 0.00 km teren
06:31 h 17.87 km/h
MaxV: 62.58 km/h
Temp.: 30.0 *C
Rower: Kostka

Ocena noclegu: 4,5 (mimo braku bierzacej wody)

Wstaje niewyspany, zmeczony wczorajszym dniem.
Na poczatek dla odmiany zjazd i dzisiejszy Vmax. W Calan krotki postoj na stacji. Potem do glownej i krajowa 7 do Sebes. Duzy ruch, obrywam sporym kamieniem w reke - wylecial spod kol ciezarowki -> ból straszny - troche mnie to opoznilo. Droga dosc monotonna - hopki, proste i tak w kolko. Po ok. 45km robimy postoj nad rzeczka; szamanko i moczenie nog:).

Przegania nas pasterz, przedzieramy sie przez stado krow i jazda dalej. Na wlocie do Sebes dlugi korek, wyprzedzamy wszytkich, ktorzy wyprzedzali nas przez ostatnie kilka kilometrow. W miescie male zakupy i wizyta w kantorze - wymieniamy kase po dobrym kursie. Nastepnie ruszamy na jedna z glownych atrakcji wyprawy - droge nr 67c - Transalpine.
Gubimy droge, troche jedziemy terenem, ale jakos wracamy na asfalt. W Sasciori odbijamy na Calnic -> waskie betonowe uliczki,
i rozpoczynamy jak dotad najtrudniejszy podjazd - duze nachylenie i ok. 4km pod gore waska uliczka przez Dumbrave - cos pieknego:) (po drodze nabieramy wody w felernym zrodelku).




Troche ponad 3km uroczego zjazdu przez las i jestesmy na miejscu. Krotkie zwiedzanie zamku,



ucieczka przed cyganskimi dziecmi i spowrotem do Sasciori. Od tej strony podjazd jest latwiejszy, ale tez trzeba mocno cisnac. Na zjezdzie predkosc rosnie strasznie szybko - trzeba mocno heblowac. Uzupelniamy jeszcze wode, zjezdzamy do Sasciori i rozpoczynamy podjazd wlasciwy. Lekiie nachylenie, droga w dolinie, strumien i piekne miasteczka - troche przypomina doline Dunajca, ale gory sa wyzsze.


Kilka km za Sugag zjezdzamy nad rzeke i rozbijamy sie niedaleko budowy (mamy nawet troche pradu). Bartek przez ostatnie kilometry troche chorowal, ale wzial wszystkie mozliwe tabletki i po chwili bylo ok. Wieczorem mycie w lodowatej rzeczce i do spania - metr od wody:).







Komentarze

Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wstaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]





button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum