Piątek, 2 września 2011 | dodano: 02.09.2011 |
Komentarze(0)
75.55 km |
30.00 km teren |
03:49 h |
19.79 km/h |
| MaxV: 55.69 km/h |
|
Rower: Salamandra |
W odwiedziny do Oski - na baze namiotowa w Radocynie.
Poczatek zapomniana trasa przy rzece, potem asfaltem: Sekowa-Małastow-Petna-Jasionka. W Jasionce wjezdzam na kamienista, ktora docieram na koniec swiata - do Radocyny. Oska czestuje mnie nalesnikami ze swiezymi jezynami - mniam; potem dostaje jeszcze kawalek arbuza:). Po ponad 2 godzinach (po 16) ruszam dalej - zoltym szalkiem do Koniecznej - rejony nawiedzane ostatnio przez niedzwiedzia:). Od Koniecznej znwou asfalt: Zdynia-Smerekowiec. Tam szukam zielony szlak na Magure Malastowska - niestety bez mapy ciezko, dlatego ruszam niebieskim konnym, ktory znika za pierwszym zakretem i laduje w polu. Postanowilem jechac na azymut, jednak po kilku kilometrach bladzenia po polach i pastwiskach nie odnajduje zadnej drogi do lasu - za to trafiam na zgubiony wczesniej szlak. Po chwili dojezdzam do rozjazdu - genialnie ustawiony drogowskaz (trzebabylo wejsc w krzaczory zeby zobaczyc tabliczke) i kieruje sie na punkt "Przyslup" oddalony o 5min. Po 20min. jazdy ciagle pod gore trace nadzieje na wyjazd z lasu. Nagle niewiadomo skad pojawia sie zielony szlak pieszy - jednak istnieje:):). Niestety sciezka zniszczona przez konie i musze co jakis czas prowadzic. Docieram do łaki, wjezdzam na zolty szlak i z wielkim trudem przeciskam sie przez krzaki, bloto i nad zwalonymi drzewami. Wreszcie wjezdzam na asfalt w Przyslupie. Rezygnuje z wjazdu na Magure - slonce zaczelo chowac sie za gorkami - zjezdzam na przel. Malastowska, zjazd do Małastowa wersja terenowa (stara droga przez tame) i do domu, bo zaczelo robic sie zimno. Bije rekord jazdy bez trzymanki - ok.12km od Malastowa do polowy Kochanowskiego (bez zmiany biegow, hamowania i dotykania kierownicy:)). Vmax w terenie do Malastowa.