Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl

Pielgrzymka

Wtorek, 26 maja 2009 | dodano: 27.05.2009 | Komentarze(5)
308.67 km 2.00 km teren
13:36 h 22.70 km/h
MaxV: 74.32 km/h
Temp.: 25.0 *C
Rower: Salamandra

Hmmm co tu duzo pisac - nic ciekawego - trasa taka sobie:):).
Plan byl, wiec musialo nastapic wykonanie:). Wczoraj kupilem w N. Saczu oponki - Kenda Kwest 1.5x26 - i mozna smigac. Pobudka o 2.40, pakowanie sakw, i start o 3.30. Na poczatek stadardowo: Zagorzany-Kwiatonowice-Turza-Ostrusza-Ciezkowice-Gromnik. Ruch niewielki - minelo mnie zaledwie 6 aut, przed Gromnikiem wreszcie wyszlo slonko i moglem zrzucic z siebie troche rzeczy. Nastepnie Zakliczyn - tam udalo mi sie zlapac autobus i siedzialem mu na zderzaku jakies 4km. Za Wojniczem pierwszy postoj na papu. Pierwsze 60km za mna, srednia niezla - pow. 26km/h. Po odnowieniu sil jazda. Wierzchoslawice-Radlow-Wał Ruda-i Szczurowa. Po drodze strasznie duzo rowerzystow - tych co jezdza z musu - tzn. sklep, szkola itp. (ale nikt nie jechal na tyle sensownie, zeby siasc na kolo, czy pogadac). W Szczurowej krotki postoj i na Kazimierze Wielka, a tam zle oznakowane drogi i 20km w plecy - pojechalem na Proszowice i po ok. 15km skojarzlem, ze zle jade. Odbiem na jakies wiejscie drogi (asfalt nowka), troche pokluczylem po jakis wioskach i wreszcie udalo mi sie wyjechac w Raclawicach na wlasciwej drodze. W sklepie zrobilem sobie drugie sniadanie (2 bulki, 2 platerki sera i 2 plasterki szynki). Nastepnie na Miechow, Wolbrom i Pilice. Od Kazimierza zaczely sie plaskie gorki - kilka km podjazdu po bardzo delikatnym nachyleniu - to czego nie cierpie. W Pilicy kolejny postoj i dalszy ciag jazdy po gorkach. W Pradlach znowu pomylilem drogi i zamiast od razu na Lelów, pojechalem na Szczekociny - kolejne 20km wiecej. W Szczekocinach dostalem powera i do Janowa szedlem ponad 30km/h. Potem troche oslablem, ale w moim przypadku 250km to duzo, wiec sie nie dziwic. Za Olsztynem udalo mi sie zlapac pierwszego na trasie rowerzyste jezdzacego dla przyjemnosci. Przeprowadzil mnie kawalek przez Czestochowe i wytumaczyl jak jechac dalej. O 20 udalo mi sie dojechac do celu - do znajomych na nocleg:). Prawe kolano dokuczalo caly czas, ale juz zaczalem sie przyzwyczajac.
Trasa mimo duzego ruchu byla calkiem spoko - w koncu sam planowalem:). Rower spisal sie swietnie, nowe oponki tez - spotkany biker ciagnal mnie po kamieniach i wertepach z predkoscia 30km/h, wiec chyba sa wytrzymale.
Pozdro dla wszystkich, ktorzy towarzyszyli mi sms-owo i telefonicznie, a szczegolnie dla Kingi, ktora dzien wczesniej przywiozla mi pompke:).

Pare minut po 4, jeszcze nie wstalo © maciek146

Raba - nawet nie wiem gdzie © maciek146

Dlugi most © maciek146

Po raz pierwszy w woj. swietokrzyskim na rowerze;) © maciek146

Pomnik Glowackiego gdzies daleko © maciek146

Wielkie rowniny - a jednak caly czas pod gorke © maciek146

Niezastapiona i niezawodna Salamanderka:) - chyba Kazimierz © maciek146

Po raz pierwszy rowerem na Slasku © maciek146

A to juz Olsztyn i ruiny zamku © maciek146


Jednego dnia w 3 wojewodztwach:)



Kategoria sam, powyzej 300km

Epidemia

Niedziela, 24 maja 2009 | dodano: 30.05.2009 | Komentarze(0)
24.28 km 0.00 km teren
01:15 h 19.42 km/h
MaxV: 50.71 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Dopiero po poludniu wybralem sie na rower. Przed blokiem spotkalem Oske i Patryka, ktorzy wracali skads tam. Patryk pojechal do domu, a ja z Oska do Dudka. Obudzilismy go, a bylo po 16:), "szybko" sie zebral i ruszylismy do Ropy. Tempo spokojne. W ropie do Piotrka (Anka jakas sprawe miala). Tam Dudek zorientowal sie ze ma skasowane kolo i opone (pokrzywiona obrecz po ostatnim kapciu), ale dalo sie jechac. Skierowalismy sie na Łosie. I tam stalo sie dokladnie to samo co w piatek - opona sie przetarla:). Telefon i wezwanie o pomoc. Zanim przyjechalo auto serwisowe, zdazylismy przejsc z 2km. Jakos sie zaladowalem i pojechalem, a moi towarzysze wrocili na kolach:). Pozdro

Kategoria z kims, do 50km

Nocna jazda

Sobota, 23 maja 2009 | dodano: 30.05.2009 | Komentarze(0)
50.97 km 3.00 km teren
02:00 h 25.48 km/h
MaxV: 59.66 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Rano do garazu, a wieczorem z Bartkiem na krotka przejezdzke: Gorlice-Kryg-Rozdziele-Lipinki-Libusza-Zagorzany-Gorlice-Grosar-Ropica lawa-dom.

Epidemia

Piątek, 22 maja 2009 | dodano: 30.05.2009 | Komentarze(0)
21.37 km 2.00 km teren
00:51 h 25.14 km/h
MaxV: 57.40 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Jazda bez celu. Po koniec spotkalem Mateusza - yeti, odwiozlem do Szymbarku i sam wrocilem do domu. Nestety dojechalem tylko do Ropicy pod wodociagi, bo opona sie przetarla i detka poszla. Tel. i powrot autem:(.

Kategoria z kims, sam, do 50km

Skutki wczorajszej ulewy

Środa, 20 maja 2009 | dodano: 20.05.2009 | Komentarze(0)
6.52 km 0.00 km teren
00:18 h 21.73 km/h
MaxV: 45.18 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: Salamandra

W planach byl jakis wyjazd na ok. 30km, ale jak zobaczylem lancuch to stwierdzilem, ze wreszcie musi zazyc kapieli - taki ladny kolorek byl po wczorajszym deszczu:). Dlatego od razu pojechalem do garazu dziadka, przygotwalem kapiel w odpowiednio przygotowanym smarze, wykapalem lancuch w wysokiej temperaturze, wyczyscilem i teraz nawet nie wiem, ze jade, bo go nie slychac:):).
Po powrocie do domu, rozebralem tylne kolo, wyczyscilem, kasete, wolnobieg itd. i zlozylem do polowy. Jutro ciag dalszy czyszczenia.


Kategoria do 50km, sam

Mokro

Wtorek, 19 maja 2009 | dodano: 20.05.2009 | Komentarze(0)
8.82 km 1.00 km teren
00:25 h 21.17 km/h
MaxV: 48.85 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: Salamandra

Najpierw do garazu dziadka, potem na dzialke. Na koniec do ROWEXA i tam stalo sie to co sie stalo - zaczal padac deszcz. Droga z Rowexa do ronda (100m) - bylem caly mokry, wiec juz mi nie zalezalo. Od ronda grad i scina wody, na drodze rzeka:):). Do domu 1.5km wiec jazda. Pod blokiem przestalo padac:) Wprowadzilem czysciutka Salamandre, i udalem sie do domu. Na korytarzu zrobilem maly basen, a z tylnych kieszeni wysypywalem kuleczki lodu:)

Kategoria do 50km, sam

Srednio na jeza

Niedziela, 17 maja 2009 | dodano: 17.05.2009 | Komentarze(0)
51.22 km 1.00 km teren
02:18 h 22.27 km/h
MaxV: 66.46 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: Salamandra

Rano - o 7 - z Bartkiem do Wysowej. Najpierw przez Szymbark, Bielanke, Łosie az do Ropy - tam powiedzialem "STOP" i postanowilem wracac do domu, bo nie dalem rady jechac, nie mialem sily wogole. Zrobilismy krotki postoj (ponad 30min.) pod sklepem w Ropie, i głowna droga wrocilismy do Gorlic.
Dst: 33,67 km
Czas: 1h 29m
Srednia: 22,57 km/h
MXV: 66,46 km/h

Wieczorem samotna jazda: Golgota, Strozowka i po miescie. Na koniec spotkalem Dudka i odwiozlem go do domu.


Wakacje czas zaczac

Piątek, 15 maja 2009 | dodano: 15.05.2009 | Komentarze(0)
131.67 km 1.00 km teren
05:18 h 24.84 km/h
MaxV: 63.39 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: Salamandra

Wlasciwie wakacje zaczely mi sie wczoraj, ale dopiero dzis aktywnie je rozpoczalem, tzn. pobudka z samego rana - 6.30.
O 7 start, zgodnie z planem odwiozlem Dudka do szkoly do Biecza. Tempo caly czas ponad 30km/h, kawalek nawet za autobusem, ale ja szybko odpadlem, a Dudek o malo nie zostal staranowany przez owy autobus, bo kierowca zaczal na niego cofac. Z Biecza samotny powrot do Gorlic. Polowalem na jakiegos busa, ale udalo mi sie dopiero w Gorlicach na rondzie. Siadlem na zderzak Voyager'owi i tak sie ciagnalem az do kosciola w Ropicy Polskiej. Tam zawrocilem i udalo sie, ze od Sacza znowu jechal Voyager (a nawet 2), wiec bez zastanowienia 10cm za zderzakiem(mxv=59.66km/h). Dociagnal mnie na wczesnmiej wspomniane rondo i stamtad sam pojechalem do dziadkow, zjadlem sniadanie, ogladnalem 6 etap Giro d'Italia, dowiedzialem sie, ze mam na popoludnie robote i wrocilem do domu.
Godz. jazdy: 7.00-10.30
Dst: 38,20km
Czas: 1h 18m
Srednia: 29,38 km/h

Zgodnie z planem popoludniu do garazu, porobilem troche, potem na dzialek porabac drzewo i o 16.45 do Bartka. Razem do Tomka (niestety byl zajety), krotka rozmowa i but na Slowacje. Sekowa-Malastow-Petna-Gładyszow-Zdynia-Konieczna-Słowacja. W Gladyszowie 2 postoje: pierwszy po wyjezdzie z lasu droge zagrodzily 3 krowy i chyba 4 byki. Po kilku minutach zeszly na pobocze i moglismy jechac dalej: drugi pod sklepem, zapasy itd. 100m za granica krotki postoj i powrot. Tempo duzo wyzsze, bo na polnoc zawsze jedzie sie szybciej. W Gladyszowie znowu postoj w sklepie, i wspinaczka na Magure. Na szczycie zadzwonil Dudek i powiedzial, ze za jakeies 20min wyjedzie z domu w nasza strone. Do Gorlic mielismy ok.15km w dol. W 25min dojechalismy pod dom Tomka (godz.21). Tam spotkalismy sie z nim i z Patrykiem. W czterech pojechalismy do Sekowej i przez Gorki i Siary do Gorlic. Odwiezlismy Bartka (oczywiscie gadalismy pod jego blokiem z 15min.), potem Patryka i potem Tomek mial odwiezc mnie. Ale, ze niechcialo nam sie jakos to pojechalismy na miasto. Dudek od razu siadl na zderzak busowi i darl do przodu ile pary w nogach, a ja spokojnie wyprzedzalem go skrotami:). Dojechalismy za komin w Gliniku i powrot do domu w domu ok. 22.30).:)
Dst: 93,47 km
Czas: 4h 00m
Srednia: 23,33 km/h

Dzieki wszystkim za caly dzien jazdy.


Biecz wieczorowa pora

Czwartek, 14 maja 2009 | dodano: 14.05.2009 | Komentarze(0)
54.18 km 8.00 km teren
02:13 h 24.44 km/h
MaxV: 62.80 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: Salamandra

Po 18 razem z Dudkiem i Bartkiem do Biecza. Od poczatku wysokie tempo powyzej 30km/h. Na skrzyzowaniu na obwodnicy rozdzielamy sie: Dudek jedzie na jakas zbiorke, Bartek do jakiejs laski (Kasia chyba), a ja mam 1,5 godz. wolnego, wiec jade na stawy w Siepietnicy. Na poczatku po gore po betonach, potem w strone Grudnej, a nastepnie powrot na glowna. W Siepietny w prawo i na stawy. Troche pogadalem z wedkarzami, troche posmigalem sciezkami wokol stawow - prawie sie do jednego wrabalem - i wrocielm do Biecza. Pojechalem przez rynek, nastepnie na stara droge i obwodnica na miejsce spotkania z Bratkiem. Byl 10min. przed czasem, ale jeszcze pojechal odprowadzic kolezanke, a ja w tym czasie jeszcze raz zdobylem gorke po betonach. Pozniej razem pojechalismy po Tomka, poinformowalismy go, ze czekamy i wjechalismy jeszcze na gorke (bardzo ciekawy podjazd) za jego szkola. Potem juz we trzech ruszylismy do Gorlic. Tylko Dudek byl w pelni oswietlony, ja zapomnialem czolowke, a Bartek wogole nie mial tylnego, ale jakos dalismy rade. Droga na skroty (przez Strzeszyn), pelna niebezpiecznych zjazdow i zakretow dojechalsimy do Gorlic, odwiezlismy Bartka, potem ja Tomka i ok. 22 wrocilem do domu. Dzieki za jazde

Kolejny rekordowy dzien

Środa, 13 maja 2009 | dodano: 13.05.2009 | Komentarze(0)
6.10 km 0.00 km teren
00:16 h 22.88 km/h
MaxV: 51.68 km/h
Temp.: 10.0 *C
Rower: Salamandra

Rano maturka z matmy, po ktorej jakos stracilem sily i caly dzien przesiedzialem w domu. Dopiero poznym popoludniem pojchalem do dziadkow, potem do garazu dziadka - skonczylem skladac glowice i po 21 do domu. Zimno dzis strasznie.

Kategoria do 50km, sam




button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum