Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

od 50km do 100km

Dystans całkowity:7345.29 km (w terenie 611.00 km; 8.32%)
Czas w ruchu:356:28
Średnia prędkość:20.61 km/h
Maksymalna prędkość:84.46 km/h
Liczba aktywności:114
Średnio na aktywność:64.43 km i 3h 07m
Więcej statystyk

Start o 14.40. Trasa zaplanowana

Poniedziałek, 29 września 2008 | dodano: 29.09.2008 | Komentarze(3)
62.41 km 1.00 km teren
02:25 h 25.82 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Start o 14.40. Trasa zaplanowana wczoraj, wiec nie musialem tracic czasu na zastanawianie, tylko odrazu ruszylem (po wymianie opon na slicki). Do Szymbarku jechalem caly czas lewa strona drogi, bo byl 4km korek, a lewa byla wolna, wiec but. W Szymbarku w lewo na Bielanke, po fajnym podjezdzie w prawo na Losie i do Ropy. Tam w lewo i znowu podjazd do Klimkowki. Na gorze do sklepu i w dol nad jezioro. Krotki postoj, papu, foto i jazda. Kilka podjazdow, zjazdow i jestem w Usciu Gorlickim, tam w lewo i piekna palska, ale dziurawa droga do Gladyszowa. W Gladyszowie w lewo i znowu podjazd, tym razem Magura. Na gore jechalo sie super (najnizsze przelozenie 3:6), na szczycie nawet sie nie zatrzymalem tak fajnie mi sie jechalo. Potem zabojczy zjazd w dol po serpentynach i do Gorlic. Przez 12km (od Malastowa do Sekowej) utrzymywalem tempo powyzej 38km/h, w Sekowej troche zwolnilem (do 30km/h). W Gorlicach jeszcze na dzialke i do domku. Wyjazd bardzo udany:):).

Foto
Kellys w starych butach:)

Nad Klimkowka


Moje 2 pasje: woda i rower


Max V=65km/h (Bielanka-Losie; Magura)
pozdro


Kategoria od 50km do 100km, sam

PIATY DZIEN WYPRAWY, CZWARTY

Niedziela, 21 września 2008 | dodano: 21.09.2008 | Komentarze(0)
80.35 km 0.00 km teren
03:58 h 20.26 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

PIATY DZIEN WYPRAWY, CZWARTY DZIEN PIELGRZYMKI

DRUGI DZIEN WYPRAWY, PIERWSZY

Czwartek, 18 września 2008 | dodano: 21.09.2008 | Komentarze(0)
64.72 km 35.00 km teren
04:15 h 15.23 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

DRUGI DZIEN WYPRAWY, PIERWSZY DZIEN PIELGRZYMKI

Pobudka 6.00. Wszyscy obecni w pokoju wstali, oprocz mnie:):). Ja musialem jak zwykle polezec:). Potem szybkie pakowanko i o 7.00 msza. Po mszy pare spraw organizacyjnych i start. Prawie 50 rowerzystow wyruszylo do Debowca. Na pierwszym skrzyzowaniu grupa gorska (18 osob) odlaczyla sie i pojechala w swoja strone (my oczywiscie w jej skaldzie:):)). Na pierwszym asfaltowym podjezdzie poszedl lancuch Kingi, ale Mariusz (ze skuwaczem) pospieszyl jej z pomoca i pojechalismy dalej. Na pocatku krecilismy sie po asfaltowo-kamienistych drogach, przeprawilismy sie przez strasznie sliska lawe, potem znowu po asfalcie i po kamienistej. Na ostatnich km przed Przylaskiem grupa sie rozciagnela, a ja z ks. Andrzejem i Rafalem z Olsztyna ucieklismy do przodu. Do Przylasku dojechalem jako 2 z grupy terenowej. Krotki odpoczynek, sniadanko i jazda. Na pierwszym kamienistym podjezdzie od przylasku poszedl drugi lancuch, tym razem Domi i znowu Mariusz musial sie brudzic:):). Nastepnie jechalismy lasami, polami, bezdrozami, lasami, polami,... i dojechalismy do swietnego zjazdu. Bloto bylo straszne, zeby jechac w dol trzebabylo pedalowac, a na dole, jako jeden z nielicznych, garsciami sciagalem bloto z hamulcow (wiekszosc osob miala tarczowki). Krotki postoj w sklepie i znowu pod gorke, polami, lasami, bezdrozami, polami,... i wreszcie dotarlismy na patrie. Po drodze jeden z uczestnikow urwal wozek przerzutki, polamal polowe szprych i musial isc ladny kawalek na piechote, do samochodu, ktory odwiozl go na miejsce noclegowe. A my pojechalismy dalej, polami, polami, i wreszcie szybki zjazd po kamienistej do wioski, w ktorej zrobilismy postoj przy sklepiku. Uzupelnienie zapasow, papu i droge - znowu pod gorke. Niestety bloto bylo tak sliskie ze wszyscy musieli prowadzic. Na szczycie kilka osob stwierdzilo ze jada asfaltem na nocleg. Z racji, ze wsrod tych kilku osob byly gorlickie dziewczyny, pojechalem z nimi. Jak tylko sie odlaczylismy deszcz zaczal coraz mocniej padac. W miare szybkim tempem przjechalismy 16km i dotarlismy do Orzechowki, gdzie w Willi Jezuitow mielismy spac. Pierwsza czynnosc to mycie rowerow, tzn. szlauf, mocne cisnienie i zdzieranie grubej warstwy blota. Po umyciu 5 rowerow, bylem niewiele wiecej mokry niz przed:):). Wszyscy przebralismy sie w suche ciuchy, buty i zjedlismy cieplu bigos. O 20 odbylo sie spotkanie, na ktorym wszyscy sie poznali i po modlitwie poszlismy spac. Oczywiscie nie od razu, ale przed polnoca:).

Lawa


Zmeczony Kross i Kelly's na patrii (ledwo stoja)

A ja pelen sil:)

Czyscioch




Uciachana, ale zmeczona Aniasz

Anna zmeczona, nawet n ie usmiechnieta

Jedzenie w dobrym towarzystwie bardzo smakuje. Ten barszcz byl pyszny:)

Niewiele tych pierogow jak na 8 osob, ale przezyjemy:)

Nowy uczestnik pielgrzymki - "PANI WIDELCZYK"



Wreszcie porzadnie wypapralem sie w blocie:):)
Prawie caly dzien padal deszcz, bylo strasznie zimno, blotno i wogole, ale w tak swietnym towarzystwie nie moglo byc zle. Bylo super.:):)

troche sie rozpisalem:D

Pozdro dla wszystkich pielgrzymowi dla ekipy:):*


DZIEN TRZECI 2km

Wtorek, 26 sierpnia 2008 | dodano: 28.08.2008 | Komentarze(0)
66.47 km 0.00 km teren
04:00 h 16.62 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

DZIEN TRZECI

2km podjazdu 12%, wynagrodzone 5km zjazdu:):)

Domi juz prawie na szczycie:)

Moja ekipa na szczycie gorki

U podnoza Tatr Wysokich

Mapka - nasz nocleg w prawym dolnym rogu


#lat=49.00218&lng=20.30607&zoom=10&type=2


Trasa: dom-Szymbark-Bielanka-Losie-Klimkowka-Uscie-Klimkowka-Ropa-Szymbark-Gorlice. Ania i Karolina

Środa, 20 sierpnia 2008 | dodano: 20.08.2008 | Komentarze(1)
54.93 km 4.00 km teren
02:35 h 21.26 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Trasa: dom-Szymbark-Bielanka-Losie-Klimkowka-Uscie-Klimkowka-Ropa-Szymbark-Gorlice. Ania i Karolina pojechaly nad Klimkowke, a ja pod ich namowa (kilka telefonow ktorych nie odbieralem):) postanowilem dolaczyc. Niestety nie udalo sie, bo dziewczynom sie spieszylo i spotkalismy sie na drodze. Razem, szybkim tempem, wrocilismy do Gorlic.

Pozdro:*


Wyjazd w towarzystwie Domi. Najpierw

Wtorek, 19 sierpnia 2008 | dodano: 20.08.2008 | Komentarze(0)
59.35 km 4.00 km teren
02:57 h 20.12 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Wyjazd w towarzystwie Domi. Najpierw sam do Sitnicy przez Moszczenice, potem z Domi do Staszkowki (tam kilka spraw), powrot Sitnicy, krotka przerwa i razem z Domi do Gorlic :). Pogoda swietna:)
pozdro


Wyjazd z Ania i Ania. Start

Poniedziałek, 18 sierpnia 2008 | dodano: 20.08.2008 | Komentarze(1)
67.75 km 10.00 km teren
04:15 h 15.94 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Wyjazd z Ania i Ania. Start o godz. 10.30 spod bloku Ani:):). Trasa: Gorlice-Sekowa-Bartne, ponowne odnalezienie geocacha i czerwonym szlakiem rowerowym do Banicy-Gladyszow- Magura, tam znowu geocache i dluzszy postoj (oczekiwanie na Tomka, ktory postanowil do nas dolaczyc na swojej szosowce SCOOT'a). Z Magury do Nowicy i po osmiu przeprawach przez tamtejszy potok -Przyslup- do Leszczyn. Tomek mesko przenosil rower, a Ania uczyla sie plywac:):):):):). Z Leszczyn na Bielanke i przez Szymbark do Gorlic. W Ropicy Polskiej Tomek prawie wyladowal na tylnym siedzeniu żóltego samochodu, po tym jak jego kierowca (kobieta) zajechal nam droge. Na szczescie nic sie nie stalo. Chyba tyle:)

Pozdrower


Zgodnie z planem na basen

Poniedziałek, 4 sierpnia 2008 | dodano: 13.08.2008 | Komentarze(0)
61.25 km 5.00 km teren
02:52 h 21.37 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Zgodnie z planem na basen w Wapiennem. Najpierw po Domi do Sitnicy, potem powrot do Gorlic po Anie Sz. i na Wapienne. Po kilku godz. plywania, skakania i opalania musialem opuscic dziewczyny, bo o 18 wyjezdzalem z rodzicami nad morze. Do domu wrocilem w tempie expresowym i po 18 pozegnalewm sie z rowerkiem na ponad tydzien.:(:(

pozdro swiry:*:*


Dzis postanowilem powtorzyc

Poniedziałek, 21 lipca 2008 | dodano: 21.07.2008 | Komentarze(0)
53.09 km 4.00 km teren
02:15 h 23.60 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Dzis postanowilem powtorzyc wczorajsza trase. Na poczatku jechalo sie ciezko, bo byl dosc mocny wiatr i musialem sie przyzwyczaic do nowej/starej opony (osmioletnia). A wiec przez Strozowke do Glinika. Na wczorajszej gorce rozwinalem predkosc 72.5km/h. Potem pojechalem do Kleczan i stamtad do Kwiatonowic (na odwrot niz zwykle). Za Kwiatonowicami skrecilem w prawo i po kilku ostrych zakretach z fajnej gorki znalazlem sie w Moszczenicy, a stamtad juz prosto do Gorlic. W Kwiatonowicahc dostalem esa z propozycja przejazdzki rowerowej (oczywiscie od Ani). Jak dojechalem do Gorlic to byla juz w drodze na krzyz Mielnijny w Ropicy. Do Krzyza dojechalem w expresowym tempie. Na gorze wstepnie omowilismy plan wyjazdu na 4 dni i wrocilismy do Gorlic. Bylo juz ciemno i zimno, wiec szybko pojechalem do domu.

Godz. jazdy: 18.40-21.35

Pozdrower


<b>Dzien 5. 5-cio dniowego

Sobota, 5 lipca 2008 | dodano: 06.07.2008 | Komentarze(6)
62.70 km 2.00 km teren
03:44 h 16.79 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Dzien 5. 5-cio dniowego wyjazdu

Tekst napisany przez jedna z uczestniczek wyprawy, ktora pragnie pozostac anonimowa:):)

Jako pierwsza tego dnia wstala Kinga, potem obudziła się reszta dziewczyn. Poszłyśmy na wschód słońca na pobliska(tak nie do konca) ambonę [korekta: wydawalo im sie ze poszly]. Gdy wróciłyśmy, chociaz było już koło 9.00 Maciek nadal chrapał:D trzeba było go wiec jak on to nazwał „brutalnie obudzic” poprzez podanie mu śniadania ( które było dzien wczesniej kolacją) do łozka [bylo niesmaczne, wiec nie zjadlem]. Wyruszylismy w drogę ok. 11.30 początkowo trasa miała mieć ok. 40 km i biec przez Polske, ale ostatecznie za namową zaprzyjaznionego sołtysa przejechlismy ponad 60. Jak się okazało przy sklepie w Ozennej nasza grupa jest już bardzo sławna, bo musieliśmy udzielac wywiadu (studentki UJ przeprowadzały ankiete). Potem zaczeła się wojna psychologiczna z duuuuża górką ale wygraliśmy ja [korekta: gorka nie byla duza, ona zawsze wyolbrzymia]. Na szczycie było przejscie graniczne, przeszliśmy nie wiedząc jakie niebezpieczeństwa czychaja na nas za granica. Jakies 100 metów dalej o mało nie spadło na nas ścinane drzewo, a chwile pozniej o mało się nie zabiłam na zakręcie [poszla driftem, 20cm od barierki i skarpy]. Potem złapał nas deszcz, wiec zatrzymaliśmy się na przystanku i zjedliśmy cos, jak na nas w miare normalnego. Przed Zborovem zobaczyliśmy jeszcze łasiczke i duuze stadko bocianów. W Zborovie trzeba było oczywiście zrobic zakupy (u dziadka Karolka) w postaci czekolady "Studencka" i zagadac przypadkowo do francuzów ( jak to polak na słowacji z francuzem rozmawiał). Majac w sakwach Studencka zaczęliśmy się kierowac do granicy (cały czas pod góre). Z pewnych tajnych powodów jednej osobie bardzo się spieszyło z powrotem do Polski:):).
Kiedy tylko przekroczyliśmy granice od razu zrobiło się chodniej ( w koncu Słowacja to kraj południowy:):).
W Gładyszowie zatrzymała nas policja, bo był wyścig kolarski. Czekaliśmy dobre kilka minut z przygotowanymi aparatami. Obok nas przejechało chyba wiecej policjantów niż potem zawodników:D kiedy przejeżdżali obok nas padło tylko jedno stwierdzenie „ciekawe jak oni to robia ze im rowery tak nie skrzypią jak nam”. Bo nam skrzypiały okrutnie tak ze na weselu moznaby na nich z powodzeniem zagrac (a ze byla sobota, mielismy nadzieje na zarobek) potem podjazd pod Magure, sesja zdjeciowa, i powrót do Gorlic( troche ciezko się jechało z powodu błotka z poprzednich dni? Oczywiście w Gorlicach trzeba było odwiedzic Patryka i mu opowiedziec, ze w Grabiu to była wrzaca woda na co on zapytał „a zimna była?”. Chwaliliśmy się również tym ze w Grabiu były toalety zamykane z czterech stron (w polanach surowicznych tylko z 3), a nawet spłuczka. Potem zostalam odwieziona przez wszystkich pod dom (przywilej organizatorki, przewodniczki, szefowej,..., wladczyni). Potem wszyscy dziekowali sobie nawzajem (przez ponad 5min) za swietny wyjazd i rozjechali w swoje strony.

The end

Trasa: Grab-Ozenna-Zborov-Konieczna-Malastow-Gorlice

Fotorelacja:
Moze sie przydac:) - granica polsko-slowacka

Slowacja

Niewielkie stadko bocianow

Zborov

Sobie jada, a ja musze zdjecia robic:):)


Wyscig kolarski - ucieczka

- peleton

- samochody serwisowe

Ostatnia serpentyna na Magure - Kinga

- Dominika

- Ania

- no i ja

Wszyscy razem (ja z drugiej strony aparatu)


dzien 1
dzien 3
dzien 4
dzien 5


Podsumowanie calego wyjazdu:
Wszystkie kilometry: 247 km
Kilometry w terenie: 16 km
Czas jazdy: 15h 45m
Srednia predkosc: 15,68 km/h






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum