Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

od 50km do 100km

Dystans całkowity:7345.29 km (w terenie 611.00 km; 8.32%)
Czas w ruchu:356:28
Średnia prędkość:20.61 km/h
Maksymalna prędkość:84.46 km/h
Liczba aktywności:114
Średnio na aktywność:64.43 km i 3h 07m
Więcej statystyk

Test

Poniedziałek, 20 kwietnia 2009 | dodano: 20.04.2009 | Komentarze(0)
68.27 km 5.00 km teren
02:45 h 24.83 km/h
MaxV: 70.00 km/h
Temp.: 18.0 *C
Rower: Salamandra

Wreszcie wygladam jak normalny kolarz i nienormalny czlowiek:). Tzn. dzis przyszla przesylka z koszulka, spodenkami, rekawkami i nogawkami. Dlatego po 14 wybralem sie na rower. Najpierw do babci, bo rekawki troszke za luzne i trzeba zwezyc. Potem do Szymbarku, nastepnie na Bielanke i do Nowicy. Tam jak zwykle postoj u znajomego i zabawa z psem Rambo. Nastepnie przez Oderne do Uscia Gorlickiego i przez Smerekowiec do Gladyszowa. Z Gladyszowa na Magure i szybkim tempem, bo caly czas ponad 30km/h do Gorlic.

Jezdzi sie super, prawie nie czuc siodelka:)
rekawki
nogawki
spodenki
koszulka

Dzisiejsza traska super, 3 ciekawe podjazdy:)


Kategoria od 50km do 100km, sam

Poscig za Tomkiem

Niedziela, 19 kwietnia 2009 | dodano: 19.04.2009 | Komentarze(0)
62.62 km 2.00 km teren
02:40 h 23.48 km/h
MaxV: 70.00 km/h
Temp.: 17.0 *C
Rower: Salamandra

Ladny dystans mi dzis wyszedl:):)
Planowalem dzis 100, ale jakos nie moglem sie wybrac. O 16 odczytalem sms-a od Tomka, ktory o 14 pisal mi czy gdzies jade - ma sie ten reflex:). Zaczalem sie powoli zbierac, miedzyczasie Tomek napisal mi zebym jechal do Turzy. Od poczatku wrzucilem wysokie tempo. Na obwodnicy podpialem sie pod dwoch kolarzy, ktorzy jechali srednio, dlatego ich wyprzedzilem, potem oni wyprzedili mnie i skrecili w boczna, a ja pomknalem na Zagorzany, nastepnie Kwiatonice, Moszczenice, zjazd kolo slupa i Staszkowke. Tam skontaktowalem sie z Tomkiem, ktory kazal jechac mi na Ciezkowice, poniewaz twierdzil ze on jedzie w moja strone. Po 4km pieknego zjazdu (100m za znakiem Ciezkowice) telefon - ze wlasnie wjezdza do Luznej, lezacej w zupelnie innym kierunku. Tak to juz z nim jest, jak zawsze nie wie gdzie jedzie. Zawrocilem i jazda pod gorke. W Staszkowce skrecilem na Luzna i po 6km dziurawej drogi (kratery o srednicy 1m), dojechalem do Luznej, gdzie czekal na mnie Tomek ze swoim peletonem (Bartek na goralu, Daniel na kolarce i Kinga na damce-Kinga nie ta co zawsze). 40km poscigu po gorkach i dziurach:):). Razem ruszylismy spokojnym tempem do Gorlic. Na rondzie w Moszczenicy odlaczyl sie Daniel i w czworke dojechalismy do Gorlic. Nastepnie odwiozlem Kinge do Kobylanki i sam
wrocielm do Gorlic. Wpadlem jeszcze do dziadkow, odwiozlem auto do garazu - fgajnie sie prowadzi w spd:), i wrocilem do domu.

Pozdro dla wszsytkich uczestnikow wyjazdu


Plan wykonany tylko w polowie, ale i tak bylo fajnie

Niedziela, 15 marca 2009 | dodano: 15.03.2009 | Komentarze(8)
50.05 km 4.00 km teren
02:15 h 22.24 km/h
MaxV: 52.00 km/h
Temp.: 7.0 *C
Rower:

Zaplanowalem ze zrobie sobie dzis stoweczke, ale sie nie udalo. Obudzilem o 5 rano, pogoda swietna, ale jedna rzecz kazala zrezygnowac z jazdy - bol kolana. Po godz. przemyslen poszedlem spac dalej. Na rower wybralem sie dopiero po 16. Nie planowalem trasy tylko jechalem przed siebie. Od samego poczatku tempo ponad 30km/h. W Gliniku siadl mi na kolo starszy gosc, probowalem go zgubic, ale nie udalo sie. Tak sypalismy az do Korczyny, gdzie on skrecila na stara droge do Biecza, a ja pojechalem obwodnica (do skrzyzowania na obwodnicy - 13km - srednia predkosc ponad 32km/h). Na skrzyzowaniu na bieckiej obwodnicy skrecilem w prawo na nieznana droge (na Grudna kepska). Po jakis 700m piekny asfalt zmienil sie w
Betony © maciek146

z czego bardzo sie ucieszylem. Skosultowalem sie jeszcze z pewna kobieta czy droga jest przejezdna i jazda. Na poczatkuy pod gorke, potem z gorki, pod gorke
gora, dol, gora © maciek146

i piekny, krety zjazd do Grudnej kepskiej. Nastepnie na Gleboka, Wojtowa, Lipinki, Rozdziele i Wapienne. W Wapiennem zrobilo sie juz calkiem ciemno, ale z czolowka jakos udawalo mi sie omijac wieksze dziury do czasu. Prawie w Sekowej, przed drewnianym mostem przy predkosci ponad 30km/h trafielm w wielka dziure, ktorej kompletnie nie widzialem. Na poczatku myslalem, ze polamalem kola, bo uderzylem niesamowicie, ale po ogledzinach stwierdzilem ze wszystko ok. Juz bez problemowo dojechalem przez Sekowa i Siary do Gorlic, wpadlem na chwile do dziadkow i do domku.

Mimo, ze niezrobilem pierwszej setki w 2009 jestem zadowolony:) Pozdro dla Kingi, ktora prawdopodobnie byla w Tuchowie i zrobila ponad 100km:)


Kategoria sam, od 50km do 100km

Czas rozpoczac prawdziwe treningi

Poniedziałek, 2 marca 2009 | dodano: 02.03.2009 | Komentarze(3)
50.07 km 4.00 km teren
02:25 h 20.72 km/h
MaxV: 55.00 km/h
Temp.: 4.0 *C
Rower:

Szkola czyni cuda:):) Pierwszy dzien w szkole po feriach i juz 50km. Od samewgo rana byla piekna pogoda, czyste niebo i sloneczko:) Po 7 lekcjach powrot do domu, papu i o 15 na rower. Najpierw na Sloneczna, potem do Strozowki i przez lasek glinicki do Glinika. Nastepnie przez Kleczany, Libusze, Strzeszyn i Biecz do Korczyny. Na gorze pare fotek zachodzacego slonca i jazda w dol. Przez Libusze do Kobylanki, nastepnie Dominikowice, Sekowa i Gorlice. W domu bylem punkt 18. Pogoda swietna, tylko pod koniec zrobilo sie troche zimno.

Foto:
Droga w lasku glinickim © maciek146

Sobie lezy © maciek146

W lesie nadal zima © maciek146

Zachodzik na Korczynie © maciek146

Zachod slonca © maciek146

Zacod slonca © maciek146

Arkus © maciek146

Ciekawa liczba nr1 © maciek146

Ciekawa liczba nr2 © maciek146

Zachod slonca ze zjazdu © maciek146

Widoczek ze zjazdu © maciek146


Pozdro


Kategoria od 50km do 100km, sam

Wiosenna petelka

Sobota, 7 lutego 2009 | dodano: 07.02.2009 | Komentarze(2)
61.89 km 2.00 km teren
02:55 h 21.22 km/h
MaxV: 66.00 km/h
Temp.: 12.0 *C
Rower:

Wiosenna pogoda, 15*C, blekitne niebo i sloneczko:). O 12.00 wystartowalem i od razu skierowalem sie na Malastow. Poczatek troche terenowy, bo pojechalem brzegiem Sekowki, ale potem juz caly czas asfaltem. Do Malastowa jechalo sie strasznie. Silny poludniowy wiatr nie pozwalal jechac nawet 20km/h (czasami ledwo utrzymywalem tempo 10km/h). Po drodze niewiele sniegu, tylko przy wyciagach bylo bialo, kilka osob nawet zjezdalo na nartach. Ogolnie wzbudzalem zainteresowanie, bo ludzie chodzili w kurtkach i czapkach, a ja sobie smigalem w krotkich spodenkach i bluzie. Na Magure jechalo sie super, drzewa oslanialy od wiatru i mozna bylo spokojnie smigac pod gore. Na szczycie troszke wiecej sniegu i chlodniej, dlatego ubralem kurtke i czapke i zaczalem spokojnie zjezdzac do Gladyszowa. Niestety nie dalo sie jechac szybko, bo przy 50km/h brakowalo juz przelozenia, i bylo strasznie zimno. W Gladyszowie male zakupy, postoj i jazda do Uscia. W Smerekowcu zaliczylem fose (zepchnal mnie boczny wiatr), ale za to do Uscia mialem caly czas wiatr w plecy. Przed pierwszym podjazdem nad Klimkowka, zrobilem sobie postoj nad woda. Caly zalew byl zamarzniety, ale nie odwazylem sie wejsc na lod:). Po krotkim odpoczynku zaczalem wspinaczke na pierwszy podjazd, potem zjazd, podjazd, ...., i piekny zjazd do Ropy. Udalo mi sie osiagnac 66km/h (wiatr w plecy, i dos stromy zjazd). Szybko przejechalem przez Rope i pozniej juz caly czas glowna droga do domu.
Godz. jazdy: 12.00-15.45
Dzis osiagnalem dokladnie tyle km co w styczniu-127km:):)

Serpentyna na Magurze © maciek146

ARKUS © maciek146

Na przeleczy © maciek146

Widoczek ze zjazdu z Magury © maciek146

Tafle lodu nad Klimkowka © maciek146


Pozdro dla Karoliny, ktora towarzyszyla mi SMS-owo:):)


Kategoria od 50km do 100km, sam

Jaworze zdobyte. Pobudka

Sobota, 13 grudnia 2008 | dodano: 13.12.2008 | Komentarze(5)
73.77 km 6.00 km teren
03:41 h 20.03 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Jaworze zdobyte. Pobudka o 5.20, start o 5.35. Najpierw na dzialke pomoc tacie przy zywcu (pojechali na ryby beze mnie i nic nie zlapali:)). Potem Grosar, gdzie czekalem na Kinge. Przyjechala o 6.20 i odrazu wyruszylismy. Przez Szymbark dotarlismy do Ropy, tam w lewo i potem w prawo na Florynke. Po meczacym podjezdzie postoj, w celu sfocenia wschodu slonca. Po zrobieniu kilkudziesieciu zdjec ciag dalszy jazdy. Dojechalismy na szczyt podjazdu i nie zatrzymujac sie zjechalismy szybko do Florynki. Przy predkosci 55km/h zaczynalo robic sie zimno, ale kominiarka dawala rade. We Florynce w prawo, w prawo i w lewo na Binczarowa. Zaczal sie kolejny podjazd, ale tym razem mniej stromy. W polowie gorki zatrzymalismy sie w sklepie, bo musialem zrobic male zakupki. Na szczycie podjazdu (przelecz nad Bacowka) skrecilismy w lewo na niebieski szlak pieszy. Po 300m skonczyl sie asfalt, a po kolejnych 100m skonczyla sie droga (oczywiscie na tych 100m wydarlem orla na lodzie:):)). Rozpoczela sie bardzo stroma sciezka prowadzaca do celu naszej wycieczki. Po ok. godzinie wspinaczki (pchajac, ciagnac i niosac rowery) dotarlismy na szczyt - Jaworze 882m n.p.m. Oczywiscie odrazu weszlismy na wieze widokowa, sfocilismy Tatry i ladniejsze widoczki dookola. Na dole znowu kilka fotek, krotki posilek i zjazd niebieskim szlakiem do Ptaszkowej. Zjezdzalo sie super, miejscami 40km/h, miejscami 5km/h:). Na dole wygladalem jakbym wyszedl z kapieli blotnej:):). W Ptaszkowej w prawo i w miare szybkim tempem do Grybowa. W polowie drogi zlapal mnie dziwny skurcz ściegna pod kolanem prawej nogi, ktory towarzyszlym mi juz do konca. Przjechalismy przez Grybow nie zauwazalnie i skierowalismy sie na Stroze. Tam skrecilismy w lewo na Polna i stala trasa (tzn. ta co ostatnio) wrocilismy do Gorlic. Od Grybowa do Gorlic jechalo mi sie dziwnie ciezko, bo chcialem odciazyc prawa noge, przez co przeciazylem lewa, ale jakos dotarlem do domu:):).

Godz. jazdy: 5.35-13.15
Pogoda: bezchmurnie, slonecznie, temp. od -3*C do +1*C, podczas drogi powrotnej przeszkadzajacy wschodni wiatr

Fotki
Wschodzik z Wawrzki





Wieza widokowa


Tatry z wiezy widokowej

Gora Chelm

Salamanderka czeka na dole

No i schodzimy



Tablica na szcycie

Wedlug mnie, dzis wialo z predkoscia 14m/s:)

Jak zawsze niezawodne

Moj Kelly's (jeszcze czyty, przed zjazdem:):))


Pozrower:):)


Zgodnie z planem do Libuszy.

Czwartek, 4 grudnia 2008 | dodano: 04.12.2008 | Komentarze(5)
50.25 km 4.00 km teren
02:26 h 20.65 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Zgodnie z planem do Libuszy. Tam spotkanie z Ola i kilka km z nia. Potem do kuzyna do Dominikowic i juz w ciemnosciach powrot do domu. Z domu jeszcze do Tomka , na miasto i tyle. Dzis przekroczylem 8kkm na Salamanderce (tj. od wrzesnia 2007).

Godz. jazdy: 13.20-17.00
Pogoda: temp. ok. 8*C, zachmurzenie srednie, pod koniec delikatny deszcz

Taka ciekawa liczba


pozdro:)


ŚNIEG!!!! Wczoraj postanowilem,

Sobota, 22 listopada 2008 | dodano: 25.11.2008 | Komentarze(0)
59.06 km 2.00 km teren
03:02 h 19.47 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

ŚNIEG!!!! Wczoraj postanowilem, ze musze zrobic troszke dluzsza traske, a ze spadl snieg, to postanowilem pojechac na Magure. Zdradzilem moj plan Kindze, ktora od razu postanowila sie przylaczyc. Start o 9:40. Kinga przyjechal o 9:30 (o tej mielismy wyjechac, ale ja nie moglem sie pozbierac), i miala 10min zeby zaizolowac sobie buklak:). A wiec po starcie skierowalismy sie od razu na Magure. Szybko dotarlismy do Malastowa, a tam zdecydowalismy, ze nie jedziemy na szczyt asfaltem. I wtedy zaczela sie jazda. Po ok. 1km jazdy, po pokrytej sniegiem kamienistej drodze, Kinga stwierdzila, ze nie moze zmienic przedniej przerzutki. Powodem byl lód ktiry utworzyl sie z wody lecacej z tylnego kola, i zamarzajacej na laczeniu ramy przy korbie. Po kilku minutach kucia, chuchania itd. udalo sie doprowadzic przerzutki do stanu uzywalnosci. Dojechalismy do wyciagu i stamtad juz troche na nogach, toche na kolach dotarlismy na szczyt (tzn przelecz). Tam bez zastanowienia skrecilismy w prawo na Nowice. Po kilku minutach jazdy pod dosc stromy i sliski podjazd, rozpoczal sie zjazd. Kinga na wytartych semi slickach, ja na zimowkach. Niektore zakrety byly zabojcze, ale jakos udalo nam sie dojechac calo do Nowicy. Najpierw zatrzymalismy sie przy cudownym zrodelku (w ktorym woda nie zamarza nawet w najwieksze mrozy), a pozniej u mojego znajomego. Po wypiciu herbaty, wychodzimy a tam stoi tylko moj rower. Kross Kingi zamienil sie w sople:):), poniewaz postawila go pod dachem, z ktorego kapala woda i zamarcala na rowerze. I znowu kilka minut kucia, chuchania i drapania i jedziemy dalej. Po ujechaniu 2km znowu. takich postojow bylo kilka, ale jakos przetrwalismy. Z Nowicy pojechalismy do Uscia Gorlickiego. Na Oderne oczywiscie ostry podjazd, a potem piekny zjazd. Gdzies na szczycie Kinga sie wylozyla, ale ze jechalem z przodu to nie wiedzialem, dopiero na dole mi powiedziala. W Usciu zakupy i juz czarnym asfaltem, przez Klimkowke, Rope i Szymbark do Gorlic.

Godz.jazdy: 9,40-15,15
Pogoda: temp. od -4 do 0, niebo delikatnie zachmurzone, co jakis czas padajacy snieg i silny wiatr.

Foto
Malastow (my w prawo)

Droga

Sobie lezy

Sobie jedzie

Sciezka:)

Kinga

Latem tu jest asfalt, ale na zime zwijaja:):)

Cerkiew w Przyslupie

Moj rower lezy

A Kinga jedzie dalej (oj slaba mam forme:):))

Widoczek w strone Magury

Zjazd z Odernego


Wyjazd jak zwykle super.:)

pozdrower


Po szkole na dzialke

Środa, 12 listopada 2008 | dodano: 12.11.2008 | Komentarze(0)
54.70 km 7.00 km teren
02:40 h 20.51 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Po szkole na dzialke umyc rower. Po jakis 2 godz. szorowania wreszcie zobaczylem prawdziwy kolor mojego rowerka:):) (ponad miesciac bez mycia, w tym kilka wyjazdow w blotny teren=piekna brazowa warstwa blota:)). Z dzialki do dziadkow, potem troche po miescie i do domu.

Dystans: 7,94km
Czas: 0h 20m
Srednia V: 23,82 km/h
Pogoda: bezchmurna-caly czas sloneczko, bezwietrzna, temp. ok. 8*C

Wczoraj udalo mi sie namowic Kinge na krotka przejazdzke. O 16.05 bylem na torach (tak jak Kinga kazala:)). Kinga nadjechala zupelnie z innej strony, bo wyjechala po mnie, ale ja przyjechalem jeszcze inna droga:). Dalej pojechalismy zgodnie z planem Kingi - na Korczyne, na zachod slonca, ktore juz zaszlo:):). Z Korczyny pojechalismy na Wojtowa, potem przez Libusze do Kobylanki i tam ja przejalem role przewodnika. Pojehcalismy kolo kosciola w Kobylance, nastepnie terenem do mojego kochanego lasku i moja super lesna sciezka zjechalismy do ławy w Gliniku. Tam stwierdzilem, ze musze dobic do 50km, wiec Kinga zdecydowala, ze dobijemy kilosy kolo lasku glinickiego. Przez osiedle gorne dojechalismy do Strozowki i stamtad kolo lasku dotarlismy w poblize domu Kingi, gdzie po krotkiej rozmowie rozdzielilismy sie, i samotnie wrocielm do domu. Wreszcie udalo mi sie zlapac gume w czasie jazdy. Stalo sie to w czsie zjazdu z asfaltu na kamienista kolo laku glinickiego. Naszczescie mialem zapasowa detke i po szybkiej wymianie moglismy jechac dalej.

Dystans: 46,76 km
Czas jazdy: 2h 20m
Godz. jazdy: 15.50-18.55
Pogoda: bezchmurnie, delikatny wiatr, 4-7*C
Warunki jazdy: poza tym, ze ciemno jak w dupie to dobre:)

Foto:
Widoczek z Korczyny

PIT STOP:)


pozdro


Poranny wyjazd na Maslana.

Sobota, 11 października 2008 | dodano: 11.10.2008 | Komentarze(1)
58.07 km 11.00 km teren
02:38 h 22.05 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Poranny wyjazd na Maslana. Wczoraj ugadalem sie z Piotrkiem i dzis pojechalismy na Maslana. O 10.25 spotaklismy sie na granicy Szymbarku i Ropy i rozpoczelismy podjazd. Po ok. 40min. bylismy na szczycie. Krotki odpoczynek, regulad=cja siodelek i jazda w dol. Jak zwykle na poczatku straszne bloto - glina, pozniej bylo juz ok. Piotrek po drodze urwal linke od przedniej przerzutki i musial jechac na jedynce:). Zgubilismy troche droge, ale jakos udalo dojechac sie do Szymbarku. Foto, chwila rozmowy i rozjazd do domow, ja do Gorlic, a Piotrek do Ropy. Ja oczywiscie wracalem z przygodami, bo prawie zostalem skasowany przez forda eskorta. Gosc zaczal wyprzedzac ciezarowke, ale ze nie mial za bardzo czym to troche mu zeszlo, ja jechalem z naprzeciwka, i gdybym nie wjechal w fose to szybko bym do domu nie wrocil. Oczywiscie zjazd wykonalem w ostatniej chwili.:):)

Dystans: 30.07km
Teren: 9km
Czas: 1h 30m
Srednia predkosc: 20,05 km/h

Odpoczynek w polowie podjazdu

Niezwykla droga w lesie (z drugiej strony byl znak "STOP":)

Czysciochy po zjezdzie


O 13.40 pojechalem jeszcze do Ropy, bo dostalem zaproszenie na myjke cisnieniowa do Piotrka. W Ropie (13km) bylem w 28minut:):) Umylem rower, nasmarowalem lancuch, chwile pogadalismy i wrocilem do Gorlic. W Gorlicach na dzialke zerwac winogrono, potem troche po miescie i do domku.

Dystans: 28,00 km
Teren: 2km
Czas: 1h 08m
Srednia predkosc: 24,71 km/h






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum