Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

od 50km do 100km

Dystans całkowity:7345.29 km (w terenie 611.00 km; 8.32%)
Czas w ruchu:356:28
Średnia prędkość:20.61 km/h
Maksymalna prędkość:84.46 km/h
Liczba aktywności:114
Średnio na aktywność:64.43 km i 3h 07m
Więcej statystyk

<b>4. dzien 5-cio dniowego

Piątek, 4 lipca 2008 | dodano: 06.07.2008 | Komentarze(0)
57.17 km 4.00 km teren
03:44 h 15.31 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

4. dzien 5-cio dniowego wyjazdu

Wyjazd z chatki po 10. W nocy byla straszna burza, chmury na niebie zapowiadaly deszcz wiec musielismy przygotowac sie i nasze zmasakrowane rowery do mokrej drogi. Od samego poczatku straszne bloto i wielka gorka do pokonania. Po 3km czulismy sie jak po 30. Na szczycie: kola, przerzutki i hamulce cale w blocie (mieszanka gliny, ziemi i kamieni). Po krotki oczyszczeniu zjazd po rozwalonych betonach do asfaltu, na ktorym powstaly cudowne blotne slaczki. W Woli Niznej zrobilismy zakupy, zjedlismy sniadanie i jazda do Tylawy. Po drodze prawie pobilem rekord predkosci (rekord 72, a ja mialem 71km/h). W Tylawie opuscil nas Patryk, ktory wrocil do domu samochodem. W oslabionym skladzie ruszylismy dalej. Przez Mszane dotarlismy do rozjazdu na Ropianke i Polany, gdzie zlapal nas deszcz. W strugach deszczu dojechalismy do wiaty, pod ktora spedzilismy 2h. Jak tylko przestalo padac pojechalismy przez Polany do Krempnej. Tam zakupy i do Grabia na nocleg. Mimo deszczu i blota dzien byl udany i pelen przygod.

Trasa: Polany Surowiczne-Jasliska-Tylawa-Mszana-Polany-Krempna-Grab

Fotorelacja:
Zabezpieczenie roweru przed deszczem

Trudny podjazd

Czysciochy



Slady

Uczestniczki wyprawy (jak zwykle piekne)

Cerkiew w Krempnej


dzien 1
dzien 3
dzien 5

KONIEC


<b>Dzien 3. 5-cio dniowego

Czwartek, 3 lipca 2008 | dodano: 06.07.2008 | Komentarze(4)
59.94 km 10.00 km teren
04:20 h 13.83 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Dzien 3. 5-cio dniowego wyjazdu

Po dwoch godzinach snu, o 4.34, ja i Patryk wstalismy (tak kazala organizatorka, przewodniczka, szefowa,...,wladczyni, ktora spala do 7.30, razem z reszta towarzystwa:):)). O 8.15 wyjechalismy z chatki, a o 8.25 z Zawadki. Po przejechaniu kilku km drogi kamienistej, kilku asfaltowej i kilku stromych gorek dojechalismy do Iwonicza Zdroju. Tam zrobilismy postoj w pijalni, gdzie dziewczyny piły jakas wode na wzmocnienie. Nastepnie udalismy sie przez Iwonicz do Rymanowa. W tamtejszym "parku" zrobilismy kolejny postoj. Pozniej do Rymanowa Zdroj odnalezc geocache'a na gorze Zamkowej. Po 2 godz. pieszej wedrowki (rowerow pilnowal parkingowy, ktoremu bardzo dziekuje) pojechalismy dalej. Przez Rymanow dotarlismy nad jezioro Sieniawskie, gdzie troszke pomoczylismy sie w wodzie. Hmmm dalej jechalismy przez Rudawke Rymanowska, Pulawy Dolne (szukalismy tam sklepy, ktory zostal zlikwidowany). Nastepna czesc trasy prowadzila przez koniec swiata. Dwie przeprawy przez Wislok, kilka potokow, bloto po pas, kaluze po szyje i tak przez kilka km. Urabani od podeszw butow do rozdwojonych koncowek wlosow wyjechalismy na polanke. Rowery podobne do nas, od opon po siodelko i kierownice kilku centymetrowa warstwa blota. Calkiem zalamani, ale w dobrym humorze (jedno wyklucza drugie ale tak bylo) postanowilismy zjesc resztki naszych zapasow (6 kromek chleba, dzem, susz, czeresnie, kaszka itp.) Wszystko to skonsumowalismy, i w obawie przed czestym bieganiem w krzaki zazylismy jakies tabletki. Gdy tak siedzielismy z lasu wyjechaly dwie terenowki (biala i czarna) z metrowym przeswitem i zaczely tablac sie w blocie. Chwile ogladalismy ta jakze czysta zabawe i ruszylismy dalej. Dojechalismy do czystego strumienia, w ktorym umylismy nasze maszyny (tak zeby dalo sie wogole jechac). W miedzy czasie nadjechaly wczesniej wspomniane jeep'y (brazowy i czarny) - tekst Dominiki: "to byl jeszcze trzeci?" (bialy stal sie brazowy).
Po kilku zabawnych przeprawach przez strumien dojechalismy wreszcie do chatki studenckiej w Polanach Surowicznych. No i chyba tyle.

Trasa: Zawadka Rymanowska-Lubatowa-Iwonicz Zdroj-Iwonicz-Rymanow-Rymanow Zdroj-Rymanow-Sieniawa-Pulawy Dolne-Polany Surowiczne

Fotorelacja:
Wyjazd z chatki

Kosciol w Lubatowej

Pijalnia w Iwoniczu

Sobie odpoczywam w Rymanowie

Geocache

Wspinaczka po kamieniolomie

Kapiel w lisciach

Cmentarz jeniecki w Rymanowie


Jezioro Sieniawskie

Urwisko nad Wislokiem

Kto znajdzie moj lancuch

Czysty rower ciag dalszy


Droga jak droga


Ja z rowerem

But Ani

Brudne dzieci bez domu

Kanapka ze wszystkim

Terenowki



dzien 1
dzien 4
dzien 5


koniec


<b>1. dzien 5-cio dniowego

Wtorek, 1 lipca 2008 | dodano: 05.07.2008 | Komentarze(0)
63.67 km 0.00 km teren
03:35 h 17.77 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

1. dzien 5-cio dniowego wyjazdu

Premiera niezwyklej opowiesci
Autor: Patryk
Bohaterowie: my, mieszkancy Zawadki Rymanowskiej i inni

Opowiem wam bajke jak słon palił fajke. To nie byl słon, to nie byla fajka. A wiec co nastepuje i tylem do przodka.
Wyjechalismyo godz. 7.30 w skladzie: ja, Ania, Kinga, Dominika i Maciek (ja=>Patryk). Pogoda byla taka nawet to znaczy dobra w sumie. No i sie zatrzymalismy. Trzeba bylo rozkrecic kolo i poodkrecac, zeby nie otarlo, bo bardzo tarlo i widocznie bylo to nieprzyjemne, chociaz nie wiem na pewno. To znaczy koloto w zasadzie bylo odkrecone pozniej, ale to nie ma znaczenia. Po prostu wczesniej sie wydawalo, ze jest jeszcze dla niego nadzieja, ale jej nie bylo. Ja sie teraz wogole juz nie trzymam kolejnosci.
Byl po drodze Nowy Zmigrod i sklep spozywczy. Tam w tym sklepie byla pani i ona utrzymywala, ze jej ziemniaki sa w stanie niewazkosci, czyli pewnie jak w kosmosie. Potem jechalismy dalej. Jedlismy po drodze jakies wisnie, ale ze Ania powiedziala, ze maja duzo olowiu, to sie zniesmaczyly.
To sie dopiero zaczelo pierdzielic, kiedy dojechalismy do Dukli. Po zwiedzeniu (przecudownego) sanktuarium Jana z Dukli udalismy sie (przez cmentarz w pewnym sensie) do muzeum. Tam spedzilismy ze 2h i tego juz nie opisuje, bo muzeum bylo duze i grozne. Po wyjechaniu z Dukli chcielismy zwiedzic kamieniolomy i jaskinie, ale pan inspektor nas wygonil: "Idzcie precz" - rzekl, dlatego poszlismy. Kiedy dojechalismy do Zawadki Rymanowskiej, okazalo sie, ze nie mamy gdzie mieszkac, bo jakis ktos nie przyjechal, ale wreszciejsmy wlezli do srodka. Bylo ognisko, cos zjedlismy, a w porze nocnej ciszy wycofalismy sie do chatki, by oddac sie radosnej tworczosci literackiej.

Dodatek: Zawadka pelna jest fascynujactch kobiet:
nr 1) istnieje przypuszczenie, niejasne, ze sie troche nie kontroluje, ale ma talent literacki i silny glos.
nr 2) nie szanuje swoich krow
Pozwole sobie zakonczyc dwoma moralami, co zwiazku z powyzszym
ad nr 1) cytat: "Ludzie, jak Boga kochom! Na smierc moja, takich lucyferow to ja nie widziola!"
ad nr 2) " Kto krowy nie szanuje tego krowa nie miluje"

Pozdrawiamy Was serdecznie.
Ahoj, marynarze plytkich i glebokich wód

The end

Powyzszy tekst jest napisany przez trzezwego, w pelni swiadomego, poczatkujacego pisarza, z malymi zmianami i poprawkami wprowadzonymi przeze mnie.

Teraz cos ode mnie:):)
Trasa: Gorlice-Folusz-N.Zmigrod-Dukla-Zawadka Rymanowska. No i chyba tyle, bo dzielo Patryka wyjasnia i opisuje wszystko.:):)

Fotorelacja:
Uczestnicy wyprawy (zdjecia robione przy predkosci 30km/h)
Kinga jak zwykle pierwsza:)

Dominika

Ania i Patryk

Postoj w N. Zmigrodzie

Cmentarz wojenny w Lysej Gorze

i w Dukli


Przesiadlem sie na chwile na samolot

i na czolg

ale rower jednak najlepszy:):)
Jestesmy w Zawadce, wszystko jest w chatce (zamknietej) i jemy obiad - chleb z dzemem truskawkowym:)

Ognicho z rowerzysta Lukaszem z Krasnika

Ja z wielka chatkowa chochla


W drugi dzein chodzilismy po gorach, a nasze rowerki odpoczywaly w chatce

dzien 3
dzien 4
dzien 5


Wczoraj Ania wpadla na pomysl

Wtorek, 27 maja 2008 | dodano: 27.05.2008 | Komentarze(7)
60.43 km 10.00 km teren
03:56 h 15.36 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Wczoraj Ania wpadla na pomysl zeby o 5 rano wybrac sie na Magure, a jak ona cos wymysli to musi byc:):). Wstalem o 4.40, szybkie przygotowanie najpotrzebniejszych rzeczy i w droge.
Wschod Slonca o 5.00:)



O 5.15 start od Ani i wedlug planu przez Sekowa na Magure.
Widoczek z podjazdu


Na gorze

Geocache


Nastepnie niebieskim szlakiem do Banicy. Droga swietna: bloto, "mosty", bloto i bloto:):)
Dywan z mchu


"Most" (pnie ulozone na ziemi, w miejscach podmoklych)


Las


Ja:)

Cos nie tak, Slady szersze od opon:):)

Salamandra

Z Banicy czerwonym szlakiem rowerowym do Bartnego - mniej blota, ale zjazd do Bartnego niesamowity (54 km/h po kamieniach:))
Droga do Bartnego

Szlak


Widok na Bartne i okoliczne wzniesienia

Z Bartnego do domu.
Zabawa w wodzie(bylem caly mokry, ale nie spocony):):) - obok byl most:)


Powrot okolo godz. 11. Wycieczka byla zaje....a. Wiecej takich:)

Dystans: 55,76 km
MaxV=58 km/h

Pulsometr
avg=115
max=184
hi=0:05
in=1:20
lo=2:20

Tyle jazdy przed poludniem:)

Po poludniu jeszcze 4.67km na dzialke.


Po dwoch dniach przerwy

Środa, 21 maja 2008 | dodano: 21.05.2008 | Komentarze(4)
57.85 km 6.00 km teren
02:32 h 22.84 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Po dwoch dniach przerwy (zla pogoda) zniowu na rowerku. Tak jak zwykle najpierw na dzialke, a potem brzegiem rzeki do wodociagow w Ropicy.
Zielony tunel


Ucze plywac moja salamandre


Nastepnie wrocilem do Gorlic i i obwodnica dojechalem do Glinik. Tam skrecilem na lawe i super blotnym skrotem pod gorke


dojechalem do Kobylanki. Pozniej przez Libusze do Biecza (kosciol),

potem Korczyna(obwodnica Biecza w budowie - widok z wiaduktu)"

Zamglony widoczek

Libusza, Kobylanka i skroty (troche niewyrazne, ale nie chcialo wyjsc lepsze).


Potem Glinik i dom. Po przyjezdzie pod dom dalej bylo mi malo, wiec pojechalem do Ropicy Polskiej, na Krzyz Milenijny, ktorego nie bylo widac - mgla.


Po szybkim zjezdzie w dol, zatrzymalem sie, zeby sprawdzic czy opona i klocki sie za bardzo nie zagrzaly, bo musialem ostro heblowac. Wszystko bylo ok, poza tym ze strasznie smierdzialo spalona guma:):) Z Ropicy do Gorlic, troche po miescie i do domu. Po powrocie na liczniku pojawila sie okragla liczba 3200km:):).

Vmax=56km/h (byloby wiecej, ale rozum zwyciezyl glupote - mokra, kręta droga)
Czas jazdy: 18.10-21.00
Pogoda: na poczatku sloneczniei cieplo, potem duze zachmurzenia, mgla i cieplo (caly czas w podkoszulku)

Pulsometr
avg=155
max=187
hi=0:25
in=2:03
lo=0:05

Pozdrower



Kategoria od 50km do 100km, sam

Nareszcie dalszy wyjazd w towarzystwie

Sobota, 10 maja 2008 | dodano: 10.05.2008 | Komentarze(3)
91.11 km 17.00 km teren
05:58 h 15.27 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Nareszcie dalszy wyjazd w towarzystwie - Ania:):). Najpierw do Koniecznej ta trasa co kiedys. Po drodze sfocilismy kilka cmentarzy i znalezlismy 2 skrzynki geocache.Jak zwykle gonily nas psy, a w Radocynie Ania prawie rozdeptala zmije zygzakowata, ktora przypelzla podczas zwiedzania ziemianki (adrelina w gore:):):)). Z Koniecznej na chwile na Slowacje (po czekolady "Studenckie":):) i Po krotkiej przerwie ruszylismy dalej - odwiedzajac kolejne cmentarze wojenne. Ze Zdyni szlakiem rowerowym do Uscia Gorlickiego i piekna droga (fajne podjazdy) do Ropy. Z Ropy juz do Gorlic, na zasluzony obiad:).

A oto i foto:
Dzwonnica w Pętnej


Ania

Most w Petnej:):)

Gladziutki asfalt

Koniki w Jasionce

Drzewo (geocache nr1 - a w nim splesniala guma "Mamba", draze "Korsarz", batonik, mala mokra zabra i spinka biedronka:):)

Widoczek

Owieczki (jedna w okularach przeciwslonecznych:):))

We wsi Czarne wszyscy sa bardzo mili:):)

Cmentarz nr44


Retorty do wypalania węgla drzewnego

Geocache nr2

Ciekawie umieszczony znak:):)

Miejsce na nocleg:)


Cmentarz nr43


Stara piwnica - miejsce spotkania pani zygzakowatej:)

Cmentarz nr47 i nr52




Na liczniku pojawila sie dzis piekna liczba 3000 - wszystkie km na Kelly'sie:):):)

Pozdrower dla Ani, dzieki ktorej jest tutaj ten wpis, dla wszystkich spotkanych bikerow i dla zmiji z Radocyny:)


Taka piekna pogoda, a ja musialem

Środa, 7 maja 2008 | dodano: 07.05.2008 | Komentarze(5)
50.14 km 7.00 km teren
02:28 h 20.33 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Taka piekna pogoda, a ja musialem isc do szkoly. Na szczescie po 1 lekcji wrocilem do domu i po 3 godz. zastanowienia wyszedlem na rower. Pojechalem w strone Szymbarku, potem na Bielanka i na zapore w Klimkowce. Tam rower na plecy i wspinaczka waska i stroma sciezka. Kilka fot zapory i jeziora




Potem do wsi Flasza (Strasznie stromo, a na gorze 2 domy na krzyz), ale za to piekne widoczki i droga


i czarnym szlakiem przez lasek na łąke. Tam znowu kilka fot



Nastepnie zjazd niebieskim szlakiem do asfaltowki (wrombalem sie w niezla fose - rower stal bez podnozki:))

Na drodze do Ropy podjalem probe pobicia rekordu predkosci z gorki niestety nie udalo sie (69 km/h).Z Ropy glowna droga do Gorlic. Wiecej zdjec na foto

Wieczorkiem jeszcze 7km po miescie - zeby bylo 50:):).

Pulsometr
avg=145
max=200
hi=0:10
in=1:53
lo=0:25

Pozdrawiam
Aniu przepraszam, ze pojechalem nad zapore bez Ciebie.



Kategoria sam, od 50km do 100km

Mial byc rajd - nie bylo,

Poniedziałek, 5 maja 2008 | dodano: 05.05.2008 | Komentarze(6)
75.88 km 18.00 km teren
03:20 h 22.76 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Mial byc rajd - nie bylo, wiec o 14.00 pojechalem w strone Magury. Przed Magura zjazd na droge do Petnej, potem przez Krzywa, Jasionke, Czarne do Radocyny. Stamtad do Koniecznej, na chwile na Slowacje i powrot do domu przez Zdynie, Gladyszow, Malastow i Sekowa.
Ja i moj bike (Petna)

Droga, ktora przyjechalem

Dalszy cel podrozy

Pomnik


Cerkiew w Krzywej


Wreszcie normalana droga:):)

Kolorowy las - zielono mi:)



Cmentarz wojskowy nr53



Bociany (Radocyna)

Droga:):)


Przejscie graniczne w Koniecznej


Po stronie Slowackiej

Prosta droga :):)

Lisek na Magurze

Tama na Magurze (stromy zjazd)


I do domu juz bez zdjec. Wycieczka byla super, duzo blota i piekna pogoda.

Pulsometr
avg=154
max=185
hi=0:32
in=2:30
lo=0:18

Pozdro




Kategoria sam, od 50km do 100km

Nareszcie oderwalem sie od 20:):)

Wtorek, 8 kwietnia 2008 | dodano: 08.04.2008 | Komentarze(2)
53.83 km 5.00 km teren
02:35 h 20.84 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Nareszcie oderwalem sie od 20:):) W szkole jak zwykle nie moglem wytrzymac, bo za oknem bezchmurne niebo. Po powrocie do domu szybki obiad i na rower. O 15.00 wyjazd przez Magierke na Magure. Jechalo mi sie strasznie - wiatr w twarz i okropny bol gardla. Z Magury do Nowicy z nadzieja zobaczenia Tatr, niestety byly chmury:(:( W Nowicy postoj u znajomego (zabawa z ogromnym wilczurem - Rambo i chyba 5 kotami:):)) Stamtad do Bielanki gdzie pobilem rekord predkosci z gorki 72km/h.:):)
Potem do Gorlic, troche po miescie, do dziadkow i do domu.

Droga z Magury do Nowicy

Widok z Przyslupia (W tamta strone sa Tatry, ale nie widac)


Ja na moim rowerku

Pasnik przy drodze z Nowicy do Bielanki

Widok z Bielanki


I w dól:):)

Zachodzik nad Ropa




Pulsometr
avg=156
max=190
hi=0:37
in=1:47
lo=0:11

Pozdrawiam





Kategoria sam, od 50km do 100km

Dzis po konkursie zdecydowalem,

Czwartek, 27 marca 2008 | dodano: 27.03.2008 | Komentarze(4)
63.50 km 6.00 km teren
03:20 h 19.05 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower:

Dzis po konkursie zdecydowalem, ze nie ide na lekcje, bo pogoda w sam raz na rower. Pierwsza mysl: Uscie Gorlickie, po rozmowie z Anka Hanczowa. O godzinie 13.40 wyjechalem z domu. Trasa: dom - Bielanka - Leszczyny - Kunkowa - Uscie - Skwirtne - Hanczowa - Uscie - Oderne - Nowica - Bielanka - dom. W sumie bylo 4 ostrzejsze podjazdy i dlatego srednia taka cienka.

Foto
Widoczek z Bielanki

Do Uscia:)

Widoczek

Patrz zdjecie:):)

Cerkiew w Leszczynach


Miejsce na nocleg:):)

Gora Kopa od Leszczyn

Cerkiew w Kunkowej

I pod gore:) znowu

Widok na Kunkowa-Leszczyny

Ja:)


Klucz ptakow (gesi chyba)

Klimkowka, a po prawej Kopa

Podwojne znaki zebym szlaku nie zgubil:):):)

Cerkiew w Kwiatoniu
(zastepcza)


(wlasciwa)


Droga Skwiertne-Hanczowa



Lawa na Ropie w Hanczowej:):)

Cerkiew w Hanczowej


Postoj na przystanku

Ulubione miejsce bylego nauczyciela historii( auto znika i sie pojawia i znika i znowu sie pojawia):):):):)

Rowniotki asfalcik, mozna przycisnac

Do Nowicy

Sposob na suszenie z drewna

Znowu pod gore:)

Widok z polowy gorki



Nowica

Droga Nowica-Bielanka


Pobilem dotychczasowy rekord predkosci na Kelly'sie - 69km/h.:D

Bylo fajnie, moze w weekend jakas 100.
pozdrower:):)





Kategoria sam, od 50km do 100km




button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum