Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:1774.31 km (w terenie 105.00 km; 5.92%)
Czas w ruchu:92:50
Średnia prędkość:19.11 km/h
Maksymalna prędkość:75.05 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:68.24 km i 3h 34m
Więcej statystyk

DZIEN V - Mazury - Park dzikich zwierzat

Piątek, 7 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(0)
30.39 km 12.00 km teren
01:40 h 18.23 km/h
MaxV: 40.54 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Mikolajki-Kadzidlowo-Iznota-Wierzba-Mikolajki

Dzien rozpoczalem kursem do sklepu i piekarni (na rowerze Domi). Nastepnie zjedlismy sniadanie i wyruszylismy na piesze zwiedzanie Mikolajek - port, labedzie itd. Pozniej juz na rowerach udalismy sie do Parku Dzikich Zwierzat w Kadzidlowie - jakies 10km na poludnie ta droga, ktora wczoraj przyjechalismy. Po zwiedzeniu parku powrot do Mikolajek delikatnie zmodyfikowana trasa - Iznota, Wierzba - troche terenu (piasek itp). Wieczorem kolejny pieszy spacer po Mikolajkach, kebab i do spania.


Kategoria do 50km, z kims

DZIEN IV - Mazury - Kraina Wielkich Jezior

Czwartek, 6 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(0)
183.69 km 3.00 km teren
09:48 h 18.74 km/h
MaxV: 44.41 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Branszczyk-Dlugosiodlo-Wąsewo-Goworowo-Ostrołeka-Nasiadki-Golanka-Łyse-Turosl-Wiartel-Ruciane Nida-Ukta-Mikołajki

Dzisiejszy cel Mikolajki - osiagniety. Start jak zwykle ok. 7.30. W Dlugosiodle male zakupy. W Gaworowie swieze buleczki i drugie sniadanie. W Ostrolece kawa na Statoilu (kawa nasza, wrzatek ze stacji). Potem bocznymi drogami przez wsie, lasy, pola, wsie, pola, lasy. W Zalesiu kolejny postoj i posilek. Nastepnie wjazd do wojewodztwa warminsko-mazurskiego i cudowne poniemieckie drogi - kostka, kamienie i telepanie. Po kilku kilometrach nadeszla wyczekiwana chwila - pierwsze mazurskie jezioro - j. Nidzkie. Chwila postoju, foto i jazda dalej. Po 300m. powrot - zgubilem moje okulary do czytania i jazdy - naszczescie Domi szybko je znalazla:). Nastepnie postoj nad jeziorem Wiartel, a pozniej znowu po wertepach do krajowki i do Ruciane Nidy. Male zakupy, odpalanie swiatel i sypeimy w ciemnosciach. Od Ukty same gorki (hopki) i lasy, ale sypiemy twardo. Przez 22 dojezdzamy do Mikolajek. Pierwsze pole namiotowe Wagabunda - cena nas zabila - ponad 40zl, ale truno sie dziwic podobno 4 gwaizdki. Wjezdzamy do centrum, ludzie skierowali nas na przydomowe pole namiotowe, cena nizsza, ale i tak drogo, niestety z powodu braku pomyslow zostajemy. Na zakonczenie dnia zupka chinska i do spania.

Widoczek © maciek146

Domi w barwach Scotta:* © maciek146

Jak widac © maciek146




DZIEN III - Mazury - Skroty, epidemia telefonow i "po ile wegiel?"

Środa, 5 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(1)
153.96 km 6.00 km teren
08:21 h 18.44 km/h
MaxV: 33.47 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Maciejowice-Łaskarzew-Garwolin-Wilchta-Parysów-Siennica-Mińsk Mazowiecki-Stanislawow-Poswietne-Tłuszcz-Zabrodzie-Wyszkow-Branszczyk

Wspanialomyslna Domi pozwolila mi skorzystac z jej cudownego opisu, bo ja nic nie pamietam:). (wprowadzone delikatne poprawki)

Standardowo problem z pobudką ;O Po śniadaniu i spakowaniu nasz gospodarz doradził nam jak szybciej dojechać do Garwolina. ;) Tam po 30km zrobiliśmy pierwszy postój, znowu pod Tesco ;) Po zakupach dorwalismy kawałek chodnika i zjedliśmy drugie śniadanie ;) of course musowo płatki z mlekiem xD I oto w trakcie tak zacnego posiłku nasze tel wykręciły nam niezły numer ;O Oba odmówiły posłuszeństwa ;/ i od tej pory ja miałem do dyspozycji AŻ połowe klawiatury xD, a Domi mogła się cieszyć włączonym telefonem przez jakieś 2 sekundy!! xD Odwiedziliśmy więc serwis komórkowy, ale na marne ;/ Ruszyliśmy więc dalej przed siebie... W Mińsku Mazowieckim zjechaliśmy na drogę nr50... To był chyba najgorszy odcinek na naszej wyprawie :O :O 10km krajówką do Stanisławowa. Zero pobocza :O i tir za tirem :O totalna rzeź, stres i masakra.... :O :O(nie bylo tak zle:)) W Stanisławowie zrobilismy dłuzszy postój na kanapki, m.in. wołczyńskie ;) Potem jeszcze zahaczyliśmy o cpn, gdzie nabylem mapę woj. mazowieckiego... Hasło; "mapa zawsze prawdę Ci powie" jest tutaj idealnie nie na miejscu :O Pokazuje drogi, których w rzeczywistości nie ma :O Ale my niestety daliśmy się nabrać ;/ Chcieliśmy "skrótami" dojechać do Miedzylesia.... Droga na początku wydawała się całkiem spoko... Kamienista, przez las... Ok... Jednak po pewnym czasie zaczęła sie zwężać i zaczęło się robić coraz ciekawiej :O Jazda przez tor przeszkód... - zaczelo robic sie smiesznie. Domi wjechala w bloto, i zdążyła się wypiąć jedynie z prawego pedału i oczywiscie poleciała na lewą stronę xD w największe bagno xD Na poczatku twardo powstrzymywałem śmiech :P:P Chwilę później to ona się kończyla... Za szybki ruch kierownica, piekny slizg przedniegokola i leze xD hahaha Po jakichś 3km ukazał nam się boski widok... :O mianowicie dalszą częśc trasy musielibyśmy pokonac wpław xD Przed nami rozciągało się głupie bagno... ;/ Pozostało jedynie w tył zwrot. ;/ Tak to jest jeździć na skróty ;/ Po powrocie na normalną drogę ruszyliśmy w kierunku Tłuszczu ;) Tam na stacji Domi czyściła swoje niegdyś białe buty spd :)Kilka km później zatrzymaliśmy się w sklepie, drobne zakupy oraz bardzo miła pani udzieliła nam wskazówek na dalszą drogę ;) Ostatnie kilka km do Wyszkowa jechaliśmy starą 8 :) super droga, taka można by było śmigać xD W Wyszkowie po raz kolejny stołowaliśmy się pod Tesco. Tym razem zaszaleliśmy: świeże bułeczki, szyneczka i ogórek... xD haha Zrobiła się już szarówka, więc właczyliśmy światełka przód, tył no i oczywiście czołówki na kask... Jedziemy sobie dalej po czym słyszymy tekst: PO ILE WĘGIEL??? xD buhahaha i tak przez kilka najbliższych minut dusilismy się ze śmiechu... ;) Niestety nie znaliśmy odp na to jakże stosowne pytanie xD Za Wyszkowem zaczęliśmy szukać noclegu. No i tak z każdym dnie coraz gorzej :O Dzisiaj pozostało tylko boisko za ogrodzeniem :O które wskazał nam miły pan na skuterze ;) No cóż czasem lepiej, czasem gorzej. Ale dało się przeżyć :) Tyle, że bez wrzątku ;O heh

Na koniec swiata i jeszcze dalej © maciek146

Dudka dla Dudka © maciek146

Codziennosc - kremus, dzem i kulki:) © maciek146

W uszach szum, w oczach łzy a na liczniku ... duzo © maciek146

Nasze skroty, na poczatku bylo spoko, potem zaczely sie przeszkody © maciek146

Przeszkody cd. © maciek146

Odpoczynek?? - gleba w najwiekszym blocie :):) przynajmniej miekko © maciek146

Ja tez odpoczywam:) © maciek146

Taka droga mozna smigac - Domi © maciek146




DZIEN II - Mazury - Zwolnienie i spotkanie

Wtorek, 4 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(0)
129.20 km 0.00 km teren
06:58 h 18.55 km/h
MaxV: 44.80 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Annopol-Jozefow-Opole lubelskie-Kazimierz Dolny-Pulawy-Deblin-Maciejowice

Pobudka planowana na 4.20, wiec oczywiscie wstajemy ...... okolo 6. Sniadanie, pakowanie i w droge. Od samego poczatku jakos tak ciezko - troche odczuwalismy wczorajsze kilometry i do tego wialo w twarz. W Jozefowie ladownie baterii - TIGER - i mozna smigac. Przed Opolem lubelskim zdobylismy nektarynki, brzoskwinie i jablka - z przydroznego sadu:):). Za Opolem spotkalismy ekspedycje z Gorlic - NWDP - tj. Kinge i Dudka. Siedzielismy razem dobrze ponad godzine. Nastepnie ciag dalszy walki. W Kazimierzu Dolnym obiad - zupa i drugie w jakims barze. Pozniej do Pulaw gdzie probowalem omijac obajzdy - z marnym skutkiem. W Deblinie zrobilsimy sobie piknik pod Lidlem - mleko z platkami itd. Ludzie mieli niezle widowisko. Zaczelo sie sciemniac, ale my jechalismy dalej. Zatrzymalsimy sie dopiero w Maciejowicach na zakupy, a kilka kilometrow dalej znalezlismy gospodarstwo i milych gospodarzy. Rozbilismy namiot w ogrodzie, dostalismy wrzatek i tak jak wczoraj byla zupka chinska. Noc spokojna.

Annopol © maciek146

9-cio kolowy pociag © maciek146

Kinga (yeti91), Dudek i Domi © maciek146

Pozytywnie © maciek146

Miedzy Lidlem a ulica - czyli piknik w Deblinie © maciek146

Piknik © maciek146

Pij mleko bedziesz WIELKI © maciek146

Kulki z Lidla nie sa zle:) © maciek146

Woj. Mazowieckie © maciek146

Jak to moj 7-letni brat powiedzial:"...Maciejowice - moj Narod..." © maciek146




DZIEN I - Mazury - Mega uderzenie

Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(0)
200.47 km 1.00 km teren
09:30 h 21.10 km/h
MaxV: 61.95 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Sitnica-Turza-Ciezkowice-Gromnik-Tarnow-Podborze-Pacanow-Polaniec-Osiek-Sandomierz-Zawichost-Annopol

Hmmm pobudka, sniadanie i start. Kilka minut po 6 jestesmy juz na kolach - ja i moja towarzyszka, najlepsza, najwytrwalsza, najcierpliwsza i najladniejsza bikerka jaka znam - Domi. Poczatek bardzo mocny, do Tarnowa bez postoju i z niezla srednia. W Tarnowie drugie sniadanie na rynku, poszukiwanie sklepu rowerowego i jazda dalej. Kilka kilometrow dalej wpadlem na pomysl aby odwiedzic ciocie i wujka w Podborzu, i tak sie stalo. Po odpoczynku i posilku dajemy na Pacanow, postoj w Osieku (zakupy i szamanko), pozniej sesja zdjeciowa w Sandomierzu. Mimo poznej pory jedziemy dalej, bo Domi zazyczyla sobie 200km. W Zawichoscie jeszcze zakupy, a pozniej szukanie noclegu. Nad brzegiem Wisly za duzo komarow (uciekajac przed ich atakiem zgubilem okulary), dlatego ostanowilismy szukac szczescia u milych ludzi. Pierwszy dom i strzal w dziesiatke. Bardzo mila pani uzyczyla nam kawalek miejsca pod namiot, prysznic i wrzatek (na zupke), a wszystko to za "DZIEKUJE". Noc spokojna - osiedle policyjne, wiec moglismy spac spokojnie.

Bella i Edziu pomagali nam sie pakowac:) - pilnowali zeby worki nie odlecialy:) © maciek146

Postoj w Tarnowie... © maciek146

Woj. Swietokrzyskie i Wisla © maciek146

Pacanow - moze by tak krowy podkuc © maciek146

Osiek - Salamandra, Krossowna i kawalek Domi © maciek146

Tak jak widac © maciek146

Sandomierz © maciek146

Woj. Lubelskie i znowu Wisla © maciek146

Spalismy po drugiej stronie rzeki delikatnie na prawo od znaku.
Na zakoncenie dnia - zachodzik nad Wisla © maciek146


100% zadowolenia, delikatne zmeczenie, 100% satysfakcji


Znowu na miejsce zbiorki

Niedziela, 2 sierpnia 2009 | dodano: 02.08.2009 | Komentarze(0)
16.15 km 1.00 km teren
00:50 h 19.38 km/h
MaxV: 60.25 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Nadeszla ta chwila. Jadymy na Mazury:):). Dzis z Aniaszem do Sitnicy na kompresacje bagazu, a jutro wielki start. Uczestnicy: Krossowna i Domi, Salamandra i ja. Wpisy bede uzupelniane regularnie przez moja mame:).

Do zobacenia na trasie. Pozdro swiry


Kategoria do 50km, z kims

Sitnickie ogórki

Sobota, 1 sierpnia 2009 | dodano: 01.08.2009 | Komentarze(2)
68.41 km 5.00 km teren
03:10 h 21.60 km/h
MaxV: 68.19 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Rano - okolo poludnia - Powrot do domu od Domi. Pojechalem innym zjazdem i prawie 2 razy sie zabilem. Najpierw zza zakretu wyjechal kombajn (na drodze o szerokosci 2m.), udalo sie wyhamowac, a potem prawie wypadlem z zakretu przy predkosci 68km/h. Pozniej juz spokojnie.

Popoludniu po miescie, do dziadkow i do cioci do Dominikowic. Nastepnie spinterski powrot do domu, bo sie zasiedzialem, a Domi czekala pod blokiem. Chwila odpoczynku, po Aniasza i znowu do Sitnicy. Aniasz zawrocila po wjezdzie na srednie, a ja odwiozlem Domi do domu. Chwile posiedzialem, mama Domi zaproponowala mi ogorki do kiszenia - a jak daja to trzeba brac:). Dostalem caly plecak i myslalem ze umre. Droga do domu masakryczna - ciemno jak w dupie i pare kilo na plecach. W Moszczenicy zatrzymali mnie jacys ludzie i pytali o droge juz nie wiem gdzie. Wytlumaczyl;em im wszystko dokladnie i juz bezproblemowo do domku na zasluzony odpoczynek - prawie 40godzin bez snu:).






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum