Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

z kims

Dystans całkowity:19682.57 km (w terenie 947.00 km; 4.81%)
Czas w ruchu:973:10
Średnia prędkość:20.11 km/h
Maksymalna prędkość:88.60 km/h
Suma podjazdów:1360 m
Liczba aktywności:276
Średnio na aktywność:71.31 km i 3h 36m
Więcej statystyk

Srednio na jeza

Niedziela, 17 maja 2009 | dodano: 17.05.2009 | Komentarze(0)
51.22 km 1.00 km teren
02:18 h 22.27 km/h
MaxV: 66.46 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: Salamandra

Rano - o 7 - z Bartkiem do Wysowej. Najpierw przez Szymbark, Bielanke, Łosie az do Ropy - tam powiedzialem "STOP" i postanowilem wracac do domu, bo nie dalem rady jechac, nie mialem sily wogole. Zrobilismy krotki postoj (ponad 30min.) pod sklepem w Ropie, i głowna droga wrocilismy do Gorlic.
Dst: 33,67 km
Czas: 1h 29m
Srednia: 22,57 km/h
MXV: 66,46 km/h

Wieczorem samotna jazda: Golgota, Strozowka i po miescie. Na koniec spotkalem Dudka i odwiozlem go do domu.


Wakacje czas zaczac

Piątek, 15 maja 2009 | dodano: 15.05.2009 | Komentarze(0)
131.67 km 1.00 km teren
05:18 h 24.84 km/h
MaxV: 63.39 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: Salamandra

Wlasciwie wakacje zaczely mi sie wczoraj, ale dopiero dzis aktywnie je rozpoczalem, tzn. pobudka z samego rana - 6.30.
O 7 start, zgodnie z planem odwiozlem Dudka do szkoly do Biecza. Tempo caly czas ponad 30km/h, kawalek nawet za autobusem, ale ja szybko odpadlem, a Dudek o malo nie zostal staranowany przez owy autobus, bo kierowca zaczal na niego cofac. Z Biecza samotny powrot do Gorlic. Polowalem na jakiegos busa, ale udalo mi sie dopiero w Gorlicach na rondzie. Siadlem na zderzak Voyager'owi i tak sie ciagnalem az do kosciola w Ropicy Polskiej. Tam zawrocilem i udalo sie, ze od Sacza znowu jechal Voyager (a nawet 2), wiec bez zastanowienia 10cm za zderzakiem(mxv=59.66km/h). Dociagnal mnie na wczesnmiej wspomniane rondo i stamtad sam pojechalem do dziadkow, zjadlem sniadanie, ogladnalem 6 etap Giro d'Italia, dowiedzialem sie, ze mam na popoludnie robote i wrocilem do domu.
Godz. jazdy: 7.00-10.30
Dst: 38,20km
Czas: 1h 18m
Srednia: 29,38 km/h

Zgodnie z planem popoludniu do garazu, porobilem troche, potem na dzialek porabac drzewo i o 16.45 do Bartka. Razem do Tomka (niestety byl zajety), krotka rozmowa i but na Slowacje. Sekowa-Malastow-Petna-Gładyszow-Zdynia-Konieczna-Słowacja. W Gladyszowie 2 postoje: pierwszy po wyjezdzie z lasu droge zagrodzily 3 krowy i chyba 4 byki. Po kilku minutach zeszly na pobocze i moglismy jechac dalej: drugi pod sklepem, zapasy itd. 100m za granica krotki postoj i powrot. Tempo duzo wyzsze, bo na polnoc zawsze jedzie sie szybciej. W Gladyszowie znowu postoj w sklepie, i wspinaczka na Magure. Na szczycie zadzwonil Dudek i powiedzial, ze za jakeies 20min wyjedzie z domu w nasza strone. Do Gorlic mielismy ok.15km w dol. W 25min dojechalismy pod dom Tomka (godz.21). Tam spotkalismy sie z nim i z Patrykiem. W czterech pojechalismy do Sekowej i przez Gorki i Siary do Gorlic. Odwiezlismy Bartka (oczywiscie gadalismy pod jego blokiem z 15min.), potem Patryka i potem Tomek mial odwiezc mnie. Ale, ze niechcialo nam sie jakos to pojechalismy na miasto. Dudek od razu siadl na zderzak busowi i darl do przodu ile pary w nogach, a ja spokojnie wyprzedzalem go skrotami:). Dojechalismy za komin w Gliniku i powrot do domu w domu ok. 22.30).:)
Dst: 93,47 km
Czas: 4h 00m
Srednia: 23,33 km/h

Dzieki wszystkim za caly dzien jazdy.


Biecz wieczorowa pora

Czwartek, 14 maja 2009 | dodano: 14.05.2009 | Komentarze(0)
54.18 km 8.00 km teren
02:13 h 24.44 km/h
MaxV: 62.80 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: Salamandra

Po 18 razem z Dudkiem i Bartkiem do Biecza. Od poczatku wysokie tempo powyzej 30km/h. Na skrzyzowaniu na obwodnicy rozdzielamy sie: Dudek jedzie na jakas zbiorke, Bartek do jakiejs laski (Kasia chyba), a ja mam 1,5 godz. wolnego, wiec jade na stawy w Siepietnicy. Na poczatku po gore po betonach, potem w strone Grudnej, a nastepnie powrot na glowna. W Siepietny w prawo i na stawy. Troche pogadalem z wedkarzami, troche posmigalem sciezkami wokol stawow - prawie sie do jednego wrabalem - i wrocielm do Biecza. Pojechalem przez rynek, nastepnie na stara droge i obwodnica na miejsce spotkania z Bratkiem. Byl 10min. przed czasem, ale jeszcze pojechal odprowadzic kolezanke, a ja w tym czasie jeszcze raz zdobylem gorke po betonach. Pozniej razem pojechalismy po Tomka, poinformowalismy go, ze czekamy i wjechalismy jeszcze na gorke (bardzo ciekawy podjazd) za jego szkola. Potem juz we trzech ruszylismy do Gorlic. Tylko Dudek byl w pelni oswietlony, ja zapomnialem czolowke, a Bartek wogole nie mial tylnego, ale jakos dalismy rade. Droga na skroty (przez Strzeszyn), pelna niebezpiecznych zjazdow i zakretow dojechalsimy do Gorlic, odwiezlismy Bartka, potem ja Tomka i ok. 22 wrocilem do domu. Dzieki za jazde

Krotka niedzielna wycieczka

Niedziela, 10 maja 2009 | dodano: 10.05.2009 | Komentarze(4)
160.11 km 10.00 km teren
07:38 h 20.98 km/h
MaxV: 69.00 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Z Gorlic mielismy jechac z Kinga busem do Sacza o 9, niesety bus byl maly i rowery sie nie zmiescily. No tp z buta. O 11 spotykamy sie w Saczu z Darkiem i razem sypiemy do Starego Sacza. Tam zbieramy Pawla (mojego kumpla z podstawowki) i w czworke smigamy na Golkowice i Przehybe. Chlopaki smigaja przodem, a ja z Kinga wjezdzam spokojnie na gore. Tam chwila postoju i jazda na Radziejowa. Po ok. 2 km terenu, zawracamy, bo ida straszne chmury. Wracamy sie tylko do niebiekiego szlaku, ktorym zjezdamay do Rytra. Super zjazd, duzo kamieni, korzeni itd 9max V w terenie 43km/h:)). 2 razy zaliczam niegrozne OTB. Pod koniec zaczyna padac i robi sie strasznie slisko, ale wszystkim udaje sie bezpiecznie zjechac. Z Rytra sypiemy do Sacza (GraLo ciagna nas ponad 30km/h, w porywach do 40:)). Na rondzie chlopaki jada obwodnica (w strone ciemnych chmur), a ja z Kinga na drugi koniec Sacza. Po drodze chowamy sie pod wiata, bo przychodzi burza. Bierzemy mala kapiel (woda lala sie z wiaty, wiec skorzystalismy), i po najgorszym deszczu ruszamy dalej. Na stacji przy Lwowskiej spotykamy sie z Dudkiem i Bartkiem, ktorzy wyjechali po nas z Gorlic. Znowu w czworke ruszamy do Gorlic. Tempo utrzymujemy dosc szybkie, pod koniec dzielimy sie na 2 grupy i wjezdzamy do Gorlic z predkoscia ponad 30km/h:). Odwozimy Kinge, potem ona nas i wreszcie wracamy do domu.

Zajebiscie bylo - trzeba powtorzyc
Na tamte dalekie gorki jedziemy © maciek146

Kinia na podjezdzie © maciek146

Slawna Kinga © maciek146

Nawet ma krzeslo na podjezdzie © maciek146

No i musiala wejsc, i sobie siedzi na swoim krzesle © maciek146

Taterki © maciek146

Pawel, Kinga, Darek and ja - Przehyba © maciek146

Darek na zjezdie na niebieskim szlaku © maciek146

Pawel na zjezdzie © maciek146

Widoczek na Sacz i nie tylko © maciek146

Tam mielsimy byc - Radziejowa © maciek146

Grymas zadowolenia na twarzy Kingi - pod wiata, w czasie burzy:) © maciek146


Ja chce jeszcze raz


Rozgrzewka przed jutrem

Sobota, 9 maja 2009 | dodano: 09.05.2009 | Komentarze(0)
53.23 km 1.00 km teren
02:18 h 23.14 km/h
MaxV: 71.76 km/h
Temp.: 18.0 *C
Rower: Salamandra

Caly dzien nie moglem wyruszyc. Wreszcie przed 16, poszedlem wymienic oponke, nastepnie z buta na statoil i stamtad juz na kolach do Dudka. Tam otworzylismy serwis. Dudek z Bartkiem majstrowali cos przy rowerze. Po chwili zadzwonila Kinga, ze rower jej padl, i ze przyjedzie. Po jej przyjezdzie skrocilem sobie i jej lancuch (ona jedyna ma skuwacz), i po krotkiej narazie ruszylismy w 4 na trase. Najpierw odwiezlismy Bartka, potem stalismy pod jego blokiem z 15min. (z grupa mlodych, pomyslowych rowerzystow) i wreszcie zdecydowalismy sie jechac. Niezniszczalna trojka postanowila jechac do Łosia. Najpierw droga nr 28 do Szymbarku (tempo powyzej 30km/h - jak zwykle:)), nastepnie Bielanka i Łosie. Zatrzymalismy sie przy tamie. Tam postoj i ruszamy dalej, oczywiscie sciezka na druga strone tamy. Troche wnoszenia, troche prowadzenia, ale jakos sie udalo. Z tamy do Klimkowki i szybki zjazd do Ropy. W Ropie droge zajechal nam kierowca niebieskiej skody, ktory dostal ode mnie "upomnienie" (czyt. ladna wiązanke), pozniej zajechalem mu droge, ale jakos udalo nam sie dojechac do glownej drogi. Z Ropy do Ropicy Polskiej, i na krzyz Milenijny:). Kilka fot zachodu, zabojczy zjazd (v max na zjezdzie 63,4 km/h) i do Gorlic. W miescie jak zwykle trzeba kombinowac, zeby bezpiecznie przejechac:) - "lewy pas, gaz i plyne":). Z Dudkiem odwiezlismy Kinge do domu i rownie szybkim tempem sami wrocilismy do naszych. Oponki spisuja sie swietnie - niewielkie opory toczenia na asfalcie i niezla przyczepnosc w terenie (zajebiscie graja na asfalcie).
Pozdro dla wymiataczy. Jutro wielki dzien, jedziemy na wielka gorke:)

Pozycja areodynamiczna Dudka na rowerze Kingi © maciek146

Tama © maciek146

W terenie © maciek146

Zachodzik z krzyza © maciek146


Z Anną

Piątek, 8 maja 2009 | dodano: 08.05.2009 | Komentarze(0)
70.23 km 8.00 km teren
03:56 h 17.86 km/h
MaxV: 60.82 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Po expresowo napisanje maturce z gegry, odpoczalem chwile w domu i na rower. O 13 pojechalem do ROWEXA zakupic terenowa oponek na tyl. Wybor padl na PANARACER FireXCpro (26x2.1). Nastepnie do Anny, gdzie zostawilem zakup i ruszylismy w trase. Anna na KROSSie level A4 niewiadomego mi pochodzenia. Na poczatek do Strozowki, nastepnie Mszanka i Szalowa. tam zaopatrzylem sie w wode i jazda - zielonym szlakiem pieszym. Troche asfaltu, troche terenu, podjazdy, zjazdy itd. Dojechalismy do Bobowej i glowna droga do Ciezkowic. W centrum Ciezkowic chwila postoju i odjazd. Po ok. 700m kolejnym postoj, tym razem w terenie, na Skalce z krzyzem. Rowerki zostaly na dole, a my wspielismy sie na skale:):) - pozdro dla YETI. Tam znowu chwial postoju i znowu na kola. Rozpoczela sie wspinaczka pod gore/do Staszkowki. Po drodze zahaczylismy jeszcze o cmentarz wojskowy. Ze Staszkowki do Moszcznicy, nastepnie Zagorzany i Gorlice. Wyjazd jak najbardziej pozytywny:):).

Ciezkowice ze Skalki © maciek146

Kellys przy skale, i Kross niewiadomo skad:) © maciek146

Anna na skale © maciek146

Siedzimy © maciek146

Slonce caly czas grzalo © maciek146

Krzyz i Ciezkowice © maciek146

Tamta droga jechalismy © maciek146

Anna jak zwykle wywiodla nas w pole:) © maciek146

Cmentarz nr 136 © maciek146

Cmentarz nr 136 © maciek146


10kkm na BS pękło:):), na Kellysie tez:):)

Jutro zakladam nowe buty na kola (wlasciwie to 1 but na 1 kolo:)) i bede testowal


Triathlon

Wtorek, 5 maja 2009 | dodano: 05.05.2009 | Komentarze(0)
66.27 km 12.00 km teren
03:55 h 16.92 km/h
MaxV: 51.19 km/h
Temp.: 10.0 *C
Rower: Salamandra

Zapowiadal sie spokojny, normalny dzien. O 9 maturka z angola - nawet, nawet. Potem odpoczynek w domu. O 13 pojechalem na chwile do dziadkow, a potem na dzialke. Na 14 bylem umowiony z Kinga - yeti91, niestety nie pojawila sie (kolejka u dentysty). Przez pol godz. Jezdzilem w promieniu 1km od domu (troche poskakalem, itp), bo niewiedzialem kiedy sie pojawi. O 14.40 podjechalem pod blok i slysze "psssssss". Zapanowala przewidywana przez Dudka epidemia grypy detkowej. Konczylem zakladanie nowej detki, gdy nadjechala Kinga. Dokrecilem jej jeszcze kasete (miala calkiem odkrecona), i zgodnie z jej pomyslem ruszylismy na Maslana. Do Szymbarku wzdluz rzeki, a od Szymbarku rzeka. Pomylily mi sie drogi i mosty, i zle pojechalismy. Zaczelismy przeprawiac sie stromym brzegiem rzeki
Milusio © maciek146

Fajowo © maciek146

Po niecalym kilometrze przedzierania sie po skalach itd. (rowery woda, a my po czym sie dalo, zeby tylko nie wpasc do wody), doszlismy do wysepki oddalonej od brzegu az o 1 metr. Postanowielm przejechac po wodzie, i to byl moj blad. Przednie kolo zablokowalo sie w kamieniach i runalem na lewy bok do wody - oczywiscie bylem wpiety, i nie zdazylem wyciagnac nogi. Skutki: prawa nogawka, rekawek, rekawiczka, rekaw bluzy,prawy but, prawa czesc spodenek i koszulki mokra; caly rower w wodzie; zimno mi jak cholera. Posciagalem co najbardzoej mokre i jazda dalej. Jakos dojechalismy do mostu, zrobilismy zakupy w sklepie i na podjazd. Na poczatku bardzo stromy asfalt, potem kamienista. Troche sie nameczylismy, ale osiagnelismy szczyt. Po drodze zatrzymalismy sie nad Beskidzkim Morskim Okiem, gdzie zrobilismy mase fotek.
Morskie oko © maciek146

3 animacje, robilem pierwszy raz, ale nawet wyszly:)

Na szczycie rowniez kilka fot i zjazd w dol - do Szymbarku.
Cele wyjazdu - Maslana gora © maciek146

Musze jeszcze urosnac © maciek146

Juz prawie:):) © maciek146

Oczywiscie bylo zabojczo. Z Szymbarku szybkim tempem do Gorlic, odwiozlem Kinge i pojechalem w strone domu. Bedac 200m od bloku zauwazylem rowerzyste z bardzo mocnym oswietleniem, ktore mnie zainteresowalo. Zaczelismy rozmawiac (mial bocialarke), zrobilismy kilka km w ciemnosciach - extra swieci. Nastepnie odwiozlem go - Konrada pod dom, bo mieszkal niedaleko i sam wreszcie wrocilem do domu. Bleeee

SUPER BYŁO


Przedmaturalny wschod plus popoludniowy dodatek

Poniedziałek, 4 maja 2009 | dodano: 04.05.2009 | Komentarze(6)
102.76 km 1.00 km teren
04:12 h 24.47 km/h
MaxV: 64.58 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Pobudka 3.30:) Start 4.08, najpierw po Aniasz a potem Po Kinge. W kwiatonowicach bylismy o 5.00. Wschod zgodnie z planem o 5.07. Duzo fotek i szybki zjazd do Kleczan. Nastepnie przez Glinik odwiezc Aniasz, do skelpu po bulki i do domku. Strasznie zimno (3*C), ale super. O 9 maturka z Polaka - trzymac kciuki:)

godzina 5:03:) © maciek146

godz 5;08 © maciek146

dziewczyny i slonce © maciek146

godz. 5. 14 © maciek146

godz. 5.16 © maciek146


Po poludniu z Dudkiem na krotka, powolna traske. Dlatego tez zrobilismy 74km w 2h45m:):) Trasa: dom-Lipinki-Folusz-Debowiec-Jaslo-Gorlice-dom.
Milusia dziurka na drodze do ladowiska - polaczona z kanalami:) © maciek146


Dzien bardzo pozytywny, matura luzik i traska tez - bo robiona na oponach terenowych 2.1:)


Jaworze z super ekipa:)

Piątek, 1 maja 2009 | dodano: 02.05.2009 | Komentarze(3)
73.19 km 18.00 km teren
03:55 h 18.69 km/h
MaxV: 63.99 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Juz dawno mial byc jakis wspolny wyjazd z ekipa z forum , i wreszcie sie udalo.
Start przed 8 rano. Najpierw z buta na Statoil napompowac kola, a nastepnie do Szalowej. NA miejscu bylem o 8.45, czyli przed czasem. O 9 przyjechal Adam,a chwile potem Ania. W trojke ruszylismy do Stroz, po drodze zbierajac Lidke i Marcina. W 5os. peletonie dojechalismy do Grybowa. Nastepnie ja z Adamem zrobilismy mala ucieczke i jakos pierwsi dotarlismy do Ptaszkowej. Niedlugo po nas przyjechala reszta peletonu, a od Sacza nadjechala Karla i Kamil. Na przystanku obowiazkowo kilka fotek, krotki postoj i jazda pod gore:). Na poczatku jechalismy, potem troche prowadzilismy itd. Na szczycie na wieze, znowu fotki i odpoczynek. Z racji, ze Lidzia wziela kielbache, postanowilismy rozpalic ognicho. Najbardziej zaangazowani byli MArcin z Kamilem. Szukali w lisciach zapalek (udalo im sie nawet znalezc jedna niespalona, ale nie rozpalili nia ogniska), Nastepnie probowalismy tysciecy sposobow by jakos uzyskac ogien (rozpalanie za pomoca szkielka, pocierajac dwa kamienia, patyki, a Kamil nawet poswiecil swoje tarcze). Niestety nie udalo sie. Przez szczyt przechodzily i przejezdzaly grupy turystow niestety nikt nie mial zapalek. Dopiero po ok. godz. zdobylismy zapaliniczke:):). Rozpalilismy duze ognicho, zjadlismy kielbache i naladowani nowa energia rozpoczelismy zjazd. Adam, Kamil i MArcin zasuwali w dol z niesamwiata predkoscia, ja troszke wolniej, ale dawalem rade. Po dosc dlugim, piaszczystym , kamienistym i bardzo urozmaiconym zjezdzie dotarlismy do Grybowa. Tam opuscila nas Karla, ktora skierowala sie na Sacz, a my w 6 pojechalismy do Szalowej. Tam wszyscy sie rozjechali i sam wrocilem do Gorlic.
Wyjazd byl swietny, ekipa zarabista - trzeba powtorzyc:).

Fotki troche moje, troche od Karoliny:)
Przystanek w Ptaszkowej © maciek146

Milusi podjazd © maciek146

Adam juz prawie na szczycie:) © maciek146

Ekipa na wiezy - Karla, Kamil, Ania, Lidzia, Adam i Marcin © maciek146

Kamil i Marcin probuj rozpalic ogien wszystkimi znanymi sposobami © maciek146

Grzejemy tarcze:) Adam, Kamil i ja © maciek146

Ognicho i my:) © maciek146


Pozdro dla calej grupy i dzieki za wyjazd


Duszny kapec

Czwartek, 30 kwietnia 2009 | dodano: 30.04.2009 | Komentarze(1)
42.09 km 7.00 km teren
01:46 h 23.82 km/h
MaxV: 69.15 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Jak tozwykle u mnie bywa, nigdy nie zlapie kapcia na trasie. Dzis znowu, wyciagam rower, patrze flak na przodzie:). Z racji, ze wszystkie zapasowe detki sa dziurawe, musialem zalozyc kolo z ARKUSA i smignalem do Rowexa po latki. (bez licznika, bo nie zalozylem magnesu na kolo). Zalatalem dziure i musialem isc (z buta) na statoil, bo oczywiscie nie mam pompki. Ze statoila juz na kolach do Glinika, potem do Szymbarku i brzegiem rzeki do domu.
Ogolnie dzien straszny: duchno, goraco i zle sie oddycha, bo suche powietrze. Przydalby sie jakis deszcz.

Wieczorkiem (po 20) jak zwykle trening z Dudkiem.
Wyciagam rower, a tam znowu powietrza nie ma. Ajkos udalo dojechac sie na statoil, dopompowalem 4atm i jazda. Najpierw do Kingi po detke, bo na jutro musze miec powietrze w kolach. U Kingi chwile pogadalismy, a nastepnie przez os. Gorne, Strozowke, Mszanke na Gorlicka Golgote. (duzo podjazdow i zabojczych zjazdow). Z Golgoty oczywiscie speed (maxV) do domku. Oczywisice musialem 2 azy jechac do Dudka, bo on wiozl moja detke, a ja jak zwykle zapomnialem. Po powrocie domu, wymiana opon na terenowe - jutro bedzie jazda:):).


Kategoria do 50km, sam, z kims




button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum