Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

od 100km do 150km

Dystans całkowity:7315.38 km (w terenie 127.00 km; 1.74%)
Czas w ruchu:352:59
Średnia prędkość:20.72 km/h
Maksymalna prędkość:79.96 km/h
Suma podjazdów:1360 m
Liczba aktywności:60
Średnio na aktywność:121.92 km i 5h 52m
Więcej statystyk

Powrot z Krakowa

Czwartek, 29 kwietnia 2010 | dodano: 29.04.2010 | Komentarze(1)
142.92 km 0.00 km teren
05:18 h 26.97 km/h
MaxV: 63.40 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: MONTANA

Po zajeciach (prawie wszystkich) szybki powrot do mieszkania, pakowanie i w droge. 0 12.50 jestem juz na kolach. Droga od Krakowa tragiczna: korki, korki i korki. Na poczatek swiatla, potem wypadek - bardzo ladna czolowka w wykonaniu nowego Passata i ciezarowki (chyba premiumka), potem skrzyzowania, swiatla itd. Srednia caly czas w okolicach 30-35km/h. Na drodze nr 4 ciag dalszy korkow, od swiatel na autostrade wyprzedzam wszytkich pasem pobocza, potem na skroty przez centrum Bochnii i znowu jestem szybszy, nawet za szybki, bo ledwo wyhamowuje przed przejsciem:). Ciag dalszy po 4, po jakis 5km zaczynaja mnie wyprzedzac samochody z korku, potem ja ich i tak w kolko. W Brzesku robie pierwszy postoj, male zakupy, dawka kalorii i mozna jechac dalej. Srednia spada - wiatr w twarz, ale jakos idzie. Podjazd za Gnojnikiem wchodzi bardzo latwo, zjazd lajtowy i powrot sil. Przelatuje przez Jurkow i spokojnym tempem dolatuje do Zakliczyna, krotka przerwa i na Gromnik. Idzie ciezko, miejscami nawet bardzo - jakis odplyw sil. W Gromniku decyduje, ze jade przez Biecz. Nie jest to dobry wybor, hopkiprzez Rzepienniki wykanczaja. Udaje mi sie na chwile zlapac autobus, ale gubie go na hopce. Za Racławicami zaczyna sie ladna prosta i szybko dolatuje do Biecza, a potem juz z gorki.
Srednia lepsza niz do Krakowa, i mam nadzieje ze bedzie wzrastala:).



Zapomnialem, pierwszy tysiac 2010. Pozno, ale wazne ze wreszcie jest.


Poimprezowa seteczka:)

Niedziela, 25 kwietnia 2010 | dodano: 25.04.2010 | Komentarze(3)
134.04 km 0.00 km teren
05:06 h 26.28 km/h
MaxV: 68.42 km/h
Temp.: 21.0 *C
Rower: MONTANA

Nie ma jak ladna setka po calonocnej imprezie. Polozylem sie spac po 6, wstalem po 10, zbieralem sie dosc dlugo i wreszcie o 12.40 wystartowalem do Krakowa. Balem sie, ze z moimi nogami bedzie kiepsko po nocnych tancach i grze w "kwiatka", ale nie bylo zle. Mimo sporego bagazu na plecach od poczatku dosc mocne tempo. GORLICE-Moszczenica-Łuzna-Siedliska-Zborowice-Skamienialem Miasto (pierwszy krotki postoj)-Ciezkowice-Gromnik-Zakliczyn-Jurkow (2 krotki postoj)-Brzesko(3 krotki postoj)- Bochnia- bocznymi drogami prawie do Szarowa-Szarow-Niepolomice (4 postoj)-KRAKOW. W Krakowie na pelnym gazie Al. Jana Pawla i na Ugorek. Jechalo sie dobrze, plecy torche bola od plecaka, bardzo fajna droga z Bochnii - grzebietem na polnoc od drogi nr 4 - super strome, waskie i krete zjazdy.




Seteczka z Bartkiem

Niedziela, 18 kwietnia 2010 | dodano: 18.04.2010 | Komentarze(5)
118.85 km 0.00 km teren
04:57 h 24.01 km/h
MaxV: 75.28 km/h
Temp.: 10.0 *C
Rower: MONTANA

Wszystko zaplanowal Bartek i musze powiedziec, ze bylo bardzo fajnie. Pobudka o 5.30, termometr 0*C, kanapki na droge i o 6 start. Na poczatek Sekowa, Ropica Gorna, Malastow i Magura - na gore bylo ciezko, ale lepiej niz na Ropska. Banan i jazda w dol (Vmax spokojne), nastepnie znowu na gore, w dol na gore i plasko do granicy - przerwa na kanapki - i znowu w dol do Chmelovej i szybka plaska do Zborowa. Tam w lewo i odrazu hopki - pod gore idzie mi ciezko, ale coraz lepiej. Dojezdzamy do Niznej Polianki i odbijamy na Ozenna - Droga niesty w przebudowie i przez jakies 0,5km musimy jechac po blocie - w wiekszosci bylo sucho, ale w 2 miejsach musialem niesc rower (Bartek jakos dawal rade). Oczywiscie caly czas pod gorke, na asfalcie troche stromiej, ale powoli sie wtoczylem - znowu przerwa na papu - i w dol do Ozennej - wreszcie udalo sie mocniej pocisnac: ja ponad 75km/h, a Bartek ponad 77. Nastepnie do Grabu uzupelnic zapas wody i gladziutkim asfaltem do Krempnej. Znowu podjazd
(przeł. Hałbowska), nie bylo zle - Bartek mnie troche wyprzedzil, ale po wjezdzie na szczyt nie czekal na mnie, wiec przycisnalem mocniej i dawaj w dol. Dlugi zjazd do Katow - dalekj go nie ma - to gonie dalej, na plaski 40-45km/h i nic. Zatrzyamlem sie i dzwonie - a On na mnie na przeleczy czeka, bo zwiedzal cos. Dojechal po chwili i gnamy - na chwile podlaczyl sie pod nas Pawel z Grupetto, ale w Zmigrodzie odjechal, bo my poszlismy na msze. Bylo duzo smiechu, potem maly posilek i do domu. Troche przeszkadzal boczny wiatr, ale dotoczylismy sie jakos do Folusza, gdzie wspomogla nas niewidzialna sila i z ladna predkoscia dojechalismy do Gorlic.

Zdjacia od Bartka
Mrozik

Serpentyna

Dzielo Bartka przy ponad 30km/h

Ja i moja maszyna

Konca nie widac

Asfalcik na Slowacji

Bartek w akcji

Panoramka na Katy


No i jeszcze ekg

Jak na pierwsza setke bylo super, rano troche zimno, ale potem juz spoko moznabylo smigac.


Nocna stowka i zatrzymanie

Piątek, 21 sierpnia 2009 | dodano: 22.08.2009 | Komentarze(6)
106.59 km 3.00 km teren
04:36 h 23.17 km/h
MaxV: 57.26 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Po poludniu do ROWEXA po swiatlo do przodu.
Po 20 pod Dukat spotkac sie z Dudkiem, potem na tory po Kinge i we trojke na Jaslo. Tam na Pilzno i po kilku kilometrach w lewo i na Liwocz. Na poczatku podjazd super, potem troche gorzej (kamienista), ale dalismy rade. Na szczycie na wieze-krzyz. Poobserwowalismy gwaizdy i na dol. Zjazd masakara - kola uciekaly w luznych kamieniach, ale udalo sie zjechac bez wywrotki. Potem znowu do Jasla i powrot ta sama droga do Gorlic. Na torach chwile pogadalismy i razem z Dudkiem ruszylem do domu. Na skrzyzowaniu w Gorlicach jak zwykle czerwone (bylo kolo 2 w nocy), wiec ja jade, Dudek tylko krzyknal "policja" i po heblach, a ja ogien. Kawalek dalej juz mnie mieli (nie mialem gdzie uciec). Stala gadka, spisali dane (zawsze jezdze bez dowodu), Dudek pojechal do domu (bo nieletni i ie chcial miec problemow), a mnie dalej trzymali. Dowiedzialem sie ze mandat za wykroczenie wynosi od 300-500zl. Chwile podumali, powiedzialem ze zaczynam studia, znowu podumali, dali pouczenie i kazali jechac do domu:):). Czyli jak zwykle - dziecko szczescia:).


DZIEN XIV - Powrot - Wielkie BLEEE na PKP i nocna jazda

Niedziela, 16 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(1)
125.16 km 7.00 km teren
06:35 h 19.01 km/h
MaxV: 67.60 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Krakow Głowny-Niepolomice-Puszcza Niepolomicka-Bochnia-Nowy Wisnicz-Lipnica Murowana-Jurkow-Zakliczyn-Gromnik-Ciezkowice-Staszkowka-Turza-Sitnica-(samochod)Gorlice



DZIEN X - Bałtyk - Morze

Środa, 12 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(0)
126.32 km 1.00 km teren
07:40 h 16.48 km/h
MaxV: 49.61 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Bazyny-Wilczeta-Młynary-Elbląg-Marzecino-Stegna-Gdansk

I znowu trzeba wstawac - w dodatku z wygodnego lozka. Po sniadaniu i powolnym pakowaniu ruszamy w trase. W Młynarach robimy pierwszy postoj - pod Groszkiem na drugie sniadanie - oczywiscie mleko z platkami. Nastepnie do Elblaga. Srednio pamietam ten odcinek, ale wedlug Domi byl nieciekawy, z powodu dlugiego plaskiego podjazdu (nie wiem jak mi sie podjezdzalo) zakonczonego genialnym szybkim zjazdem do Elblaga. Tam wizyta w informacji turystycznej, w bankomacie, jakims sklepie fotograficznym (braklo pamieci w aparacie:)) i w Biedronce, gdzie oczywiscie robimy popas na parkingu. Po opuszczeniu Elblaga zlapal nas deszcz, ktory przeczekalismy pod jakas wiata. Dalsza jazda wygladala tragicznie: mocny wiatr w twarz - predkosc 15km/h to bylo cos, ale udalo sie dotrzec do Stegny, gdzie znowu odwiedzilismy informacje turystyczna. W Jantarze postanowilismy wreszcie zobaczyc Baltyk. Domi po raz pierwszy zobaczyla Polskie morze i chyba jej sie spodobalo:). Po krotkim postoju - wymoczeniu nod w wodzie - ruszylismy dalej. Po przeplynieciu Wisly (promem), po raz pierwszy ukazuje sie znak "GDANSK".

Potem nie wiem jak to bylo, ale przejezdzalismy przez jakis most plywajacy i wjechalismy do Gdanska po raz drugi:). Tam pojawilo sie pytanie: gdzie przenocujemy??, na ktore po chwili odpowedzial nam znak "Kemping 5km". Zrobilismy zakupy i dotarlismy do pola namiotowego, ktore okazalo sie calkiem przyjemne: ceny nie za wysokie, a byla ciepla woda, prysznic i pozyczony wrzatek:). No i koniec.

Powrot do korzenii:) © maciek146

Znajome nazwy © maciek146

Most nad Nogatem © maciek146

Radocha © maciek146

Jeszcze wieksza radocha © maciek146

Czas wrocic na szose © maciek146

Przeprawa przez Wisle © maciek146

Juz prawie w Gdansku © maciek146

Napoleon © maciek146

Ja zdobywca © maciek146

No i koniec dnia © maciek146




DZIEN IX - Mazury-Baltyk - Deszczowo

Wtorek, 11 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(0)
136.09 km 5.00 km teren
07:30 h 18.15 km/h
MaxV: 41.69 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: dzika plaza-Radzieje-Ketrzyn-Świeta Lipka-Reszel-Bisztynek-Lidzbark warminski-Orneta-Bazyny

Jak to Domi ujela: "Powrót do normalności: MACIEK! wstawaj....":):). A wiec brutalna pobudka, sniadanie i pakowanie. Przed wyjazdem Domi zazyczyla sobie jeszcze palke wodna, wiec wyposazony w nieprzemakalne spd i noz wkroczylem do jeziora:) i zmoczylem buty:), ale zdobylem.
Potem znowu zaczela sie jazda po Mazurskich bezdrozach:), ale szybko przedarlismy sie na asfalt. W Starej Rozance focimy stary holenderski wiatrak, w Ketrzynie robimy zakupy w Biedronce, i II sniadanie na stacji, gdzie przy okazji ladowaly sie telefony. Nastepny cel na naszej trasie to Sanktuarium w Swietej Lipce, chwila zwiedzania, krotka modlitwa i jedziemy. Od poczatku dnia pogoda byla kiepska, ale nie padalo, dopiero za Sw. Lipka zaczela sie mzawka. W Reszlu zaczyna padac, ale nie przeszkadza to nam w zwiedzeniu zamku. Dalsza czesc trasy w deszczu, robi sie naprawde nieprzyjemnie: zimno i mokro. W Bisztynku robimy male zakupy, a w Lidzbarku Warminskim decydujemy sie na obiad, ciezko to nazwac obiadem, ale przynajmniej cieple - no i w lazience maja suszarke:).
Po napelnieniu jako tako zoladkow, ruszamy dalej i docieramy do Ornety, male zakupy, rozmowa z przypadkowym rowerzysta (doradzil nam gdzie znalezc nocleg) i dojazd na nocleg - do Bazyn. Zgodnie z porada trafiamy na duze gospodarstwo niedaleko kosciola. Bylo juz ciemno, wiec pani gospodarz nie pewnie nam otworzyla, ale gdy upewnila sie, ze "jestesmy spokojna mlodzieza" udostepnila nam przyczepe cyganska - full wypas: łozka, prad, i dostalismy jeszcze troche cieplej wody. Rozwiesilismy co mokre, kolacja i do spania (pierwszy raz w lozku od tygodnia:):).

Wiatrak

Zamek w Reszlu

Nareszcie bede mial spokoj:)

Widok z wiezy

Zachodzik




DZIEN II - Mazury - Zwolnienie i spotkanie

Wtorek, 4 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(0)
129.20 km 0.00 km teren
06:58 h 18.55 km/h
MaxV: 44.80 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Annopol-Jozefow-Opole lubelskie-Kazimierz Dolny-Pulawy-Deblin-Maciejowice

Pobudka planowana na 4.20, wiec oczywiscie wstajemy ...... okolo 6. Sniadanie, pakowanie i w droge. Od samego poczatku jakos tak ciezko - troche odczuwalismy wczorajsze kilometry i do tego wialo w twarz. W Jozefowie ladownie baterii - TIGER - i mozna smigac. Przed Opolem lubelskim zdobylismy nektarynki, brzoskwinie i jablka - z przydroznego sadu:):). Za Opolem spotkalismy ekspedycje z Gorlic - NWDP - tj. Kinge i Dudka. Siedzielismy razem dobrze ponad godzine. Nastepnie ciag dalszy walki. W Kazimierzu Dolnym obiad - zupa i drugie w jakims barze. Pozniej do Pulaw gdzie probowalem omijac obajzdy - z marnym skutkiem. W Deblinie zrobilsimy sobie piknik pod Lidlem - mleko z platkami itd. Ludzie mieli niezle widowisko. Zaczelo sie sciemniac, ale my jechalismy dalej. Zatrzymalsimy sie dopiero w Maciejowicach na zakupy, a kilka kilometrow dalej znalezlismy gospodarstwo i milych gospodarzy. Rozbilismy namiot w ogrodzie, dostalismy wrzatek i tak jak wczoraj byla zupka chinska. Noc spokojna.

Annopol © maciek146

9-cio kolowy pociag © maciek146

Kinga (yeti91), Dudek i Domi © maciek146

Pozytywnie © maciek146

Miedzy Lidlem a ulica - czyli piknik w Deblinie © maciek146

Piknik © maciek146

Pij mleko bedziesz WIELKI © maciek146

Kulki z Lidla nie sa zle:) © maciek146

Woj. Mazowieckie © maciek146

Jak to moj 7-letni brat powiedzial:"...Maciejowice - moj Narod..." © maciek146




Rzeszow dzien rugi - ostatni

Wtorek, 28 lipca 2009 | dodano: 28.07.2009 | Komentarze(0)
132.11 km 2.00 km teren
06:37 h 19.97 km/h
MaxV: 68.84 km/h
Temp.: 30.0 *C
Rower: Salamandra

Pobudka o 8, sniadanko i odjazd. Najpierw spotkalismy sie z moim kuzynem - Kuba - ktory przeprowadzil nas przez miasto. A wiec najpierw do rowerowego numer jeden - pierwszy i najlepszy. Domi od razu znalazla buty, ktore wczesniej wypatrzyla na necie. Pojechalismy do bankomatu po kase (oczywiscie byly male problemy, ale szybko je zazegnalismy:)) i powrot do sklepu po spdki. Buty Shimano WM60 i pedalki m540. Szybki montaz, jazda probna i do domu. Kuba odprowadzil nas sciezka rowerowa wzdluz Wisloka i przy glownej skierowal sie do domu, a my ta sama trasa co wczoraj pojechalismy do domu. W Jasle czekal na nas Bartek - a my na niego - i w trojke pojechalismy do Sitnicy - odwiezc Domi. Tam obiadek - sitnickie kotlety - chwile posiedzielismy i do Gorlic. Ustanowilismy z Bartkiem nowy rekord na trasie Sitnica-Gorlice - 33minuty. Bartke po drodze zgubil srubke od blokow w spd i nie mogl sie wypiac - ludzie nie wiedzieli o co chodzi. Tyle.

Hmm najlepszy miesiac pod wzgledem kilometrow w mojej karierze - jak narazie jest 1745,70km, ale do 2kkm juz nie dociagne.


Rzeszow dzien pierwszy

Poniedziałek, 27 lipca 2009 | dodano: 28.07.2009 | Komentarze(0)
113.97 km 0.00 km teren
05:44 h 19.88 km/h
MaxV: 63.76 km/h
Temp.: 25.0 *C
Rower: Salamandra

Na zakupy do Rzeszowa.
Na poczatek w 5 osob: Domi, Anna, Aniasz, Patryk i ja. W Jasle Patryk zawrocil do domu, we Frysztaku odlaczyla sie Aniasz (pojechala do babci). W trojke do dojechalismy do Rzeszowa. Odwiezlismy Anne na wschodnia czesc, skad sama pojechala do Łancuta, a ja z Domi pojechalismy do mojej cioci na nocleg.






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum