Darmowe liczniki

Najciekawsze wyprawy:

Rumunia 2011
Rumunia 2011


Bieszczady 2010
Bieszczady 2010


Słowacja 2008
Słowacja 2008


Pieniny 2008
Pieniny 2008


Beskid Niski 2008
Beskid Niski 2008




Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy maciek320bike.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

od 50km do 100km

Dystans całkowity:7345.29 km (w terenie 611.00 km; 8.32%)
Czas w ruchu:356:28
Średnia prędkość:20.61 km/h
Maksymalna prędkość:84.46 km/h
Liczba aktywności:114
Średnio na aktywność:64.43 km i 3h 07m
Więcej statystyk

DZIEN VI - Mazury - Kajaki, Sniardwy i na polnoc

Sobota, 8 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009 | Komentarze(0)
52.85 km 13.00 km teren
03:10 h 16.69 km/h
MaxV: 37.10 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Trasa: Mikolajki-Łuknajno-Chmielewo-Drozdowo-Dabrowka-Szymonka-Bogaczewo-Strzelce

Rano znowu rowerem do sklepu. Potem sniadanko i razem z poznanym dzien wczesniej Marcinem na splyw kajakowy do Ukty - samochodem:). Z Ukty kajakiem - z wypozuczalni - przez Nowy Most do Iznoty. 16km machania wioslem - cos pieknego. Po drodze (rzece) zatrzymalismy sie na jeziorze Malinowym zeby poplywac. Woda super, przeprowadzilismy atak na przeplywajace kajaki:), a nastepnie wrocilismy do naszych łupin. Z Iznoty "kajakowym" busem do Ukty, i z Marcinem do Mikolajek. Ostatni spacer, pizza i wyjazd, bo pani z pola namiotowego zaczela robic sie niemial. Cel numer 1: Sniardwy - zdobyty. Pojechalismy do Łuknajna na wieze widokowa (płatna), sesja zdjeciowa na wiezy, na pomoscie, nastepnie na druga strone, na wieze z widokiem na j. Łuknajno. Nastepnie wertepami do Chmielewa - Domi znalazla na drodze bialo-czerwona flage, opisala ja: MAŁOPOLSKA GORLICE i przymocowala do sakw - od tej chwili bylo wiadomo skad jedziemy:). Od Chmielewa jakos drogi sie poprawila i troszke przyspwieszylismy. W Dabrowce zrobilsimy zakupy, potem byla sesja zdjeciowa zachodu slonca i nocny sprint w poszukiwaniu pola namiotowego. Oczywiscie zarypalem, bo zostalo nam tylko 20zl:). Ale udalo sie znalezc pole za 20zl, z prysznicem (z ciepla woda). Tyle.



Sitnickie ogórki

Sobota, 1 sierpnia 2009 | dodano: 01.08.2009 | Komentarze(2)
68.41 km 5.00 km teren
03:10 h 21.60 km/h
MaxV: 68.19 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Rano - okolo poludnia - Powrot do domu od Domi. Pojechalem innym zjazdem i prawie 2 razy sie zabilem. Najpierw zza zakretu wyjechal kombajn (na drodze o szerokosci 2m.), udalo sie wyhamowac, a potem prawie wypadlem z zakretu przy predkosci 68km/h. Pozniej juz spokojnie.

Popoludniu po miescie, do dziadkow i do cioci do Dominikowic. Nastepnie spinterski powrot do domu, bo sie zasiedzialem, a Domi czekala pod blokiem. Chwila odpoczynku, po Aniasza i znowu do Sitnicy. Aniasz zawrocila po wjezdzie na srednie, a ja odwiozlem Domi do domu. Chwile posiedzialem, mama Domi zaproponowala mi ogorki do kiszenia - a jak daja to trzeba brac:). Dostalem caly plecak i myslalem ze umre. Droga do domu masakryczna - ciemno jak w dupie i pare kilo na plecach. W Moszczenicy zatrzymali mnie jacys ludzie i pytali o droge juz nie wiem gdzie. Wytlumaczyl;em im wszystko dokladnie i juz bezproblemowo do domku na zasluzony odpoczynek - prawie 40godzin bez snu:).


Spotkanie

Czwartek, 23 lipca 2009 | dodano: 23.07.2009 | Komentarze(2)
58.27 km 0.00 km teren
02:21 h 24.80 km/h
MaxV: 69.49 km/h
Temp.: 25.0 *C
Rower: Salamandra

Zaraz po sniadaniu (dzis wyszlo ok.13) do fotografa zrobic zdjecia do indexu itd. Wychodzac od fotografa zobaczylem 3 szalencow z przyczepkami i 2 z sakwami. Pojechalem za nimi, zatrzymali sie pod informacja i okazalo sie ze to ekspedycja z BS jadaca dookola Polski: Mlynarz, Jahoo81, Matys1310, Mavic i Pawel. Postanowilem kawalek ich odwiezc. Na poczatku prowadzil Mlynarz, ale przyczepka na podjazdach robi swoje i prowadzenie objal Mavic ze mna na kole. Dosc szybkim tempem dojechalismy do Rozdziela gdzie we trzech (ja, Mavic i Pawel) czekalismy na reszte. Po chwili przyjechal Matys, a pozniej przemkneli Asia i Mlynarz. Pozegnalem sie i wrocilem do Gorlic, bo praca czeka.

Pozdrawiam Szalencow i zycze wszystkiego dobrego na trasie.


Popołudniu podczas wymieniania opon na teren odkrylem ze mam urwane 2 szprychy w tylnim kole. Wymienilem tylko przod i pojechalem po auto do Trzcinicy. Po drodze zadzwonilem do Kamila czy pomoze mi w tej ciezkiej sytuacji (umowilismy sie na 21 u niego) Mialem 1.5 godziny zeby dojechac do Trzcinicy na rowerze i samochodem wrocic do Szalowej. Narzucilem ostre tempo i w godzine bylem w Trzcinicy (29km). Potem caly czas gaz do dechy i jakos dojechalem do Kamila (21:06:):)). Zalozyl mi 2 nowe szprychy, wycentrowal kolko i do domu. Dzieki wielkie za calodobowy serwis:). Pozdro

Max.V. wykrecilem jadac za Mavic'iem z gorki w Dominikowicach, normalnie to wyciagam tam ok. 55km/h:).


Zakrecony

Środa, 22 lipca 2009 | dodano: 22.07.2009 | Komentarze(0)
70.60 km 2.00 km teren
03:10 h 22.29 km/h
MaxV: 61.37 km/h
Temp.: 25.0 *C
Rower: Salamandra

Zgodnie z planem dzis jest wiecej kilometrow. Przed praca z Karolina i Anna do Biecza, i samotny powrot do Gorlic - praca. Po 17 zaladowalem rower do auta i do Trzcinicy. Tam zostawilem samochod u mechanik i wrocilem do Gorlic na rowerze. Jechalo sie ciezko - pod wiatr - ale nie bylo zle. Krotki odpoczynek i do Patryka. Po krotkiej rozmowie postanowilismy gdzies jechac. Miala byc jakas nowa trasa, ale sie nie udalo: Kochanowskiego-Siary-Lokietka. Potem juz do domku.

IV. Koszecin-Wolczyn

Poniedziałek, 13 lipca 2009 | dodano: 18.07.2009 | Komentarze(0)
86.39 km 1.00 km teren
05:30 h 15.71 km/h
MaxV: 0.00 km/h
Temp.: *C
Rower: Salamandra

Pobudka miala byc po 4, ale tylko mnie obudzil budzik, ktory genialnie wylaczylem i poszedlem spac. Wstalismy chyba po 6, dziewczyny jak zwykle na mnie wsciekle:). Pozbieralismy wszysstko co nasze i odjazd. W Lublincu spotkalismy mila pania, ktora w ciagu 5min. opowiedziala cala histrie rodzinna, powiedziala ze bedzie sie modlic o szczesliwa droge dla nas, a na koniec zaproponowala arbuza (grzecznie odmowilismy). Do Olesna jechalo sie dosc dobrze, pozniej zaczela nas gonic burza ale jakos uciekllismy. W Starym Olesnie skrecilsimy na Lasowice, zeby odpoczac od glownej drogi i samochodow. Po jakis 5km zlapala nas burza - przeczekalismy pod najwyzsza lipa, i jazda dalej. Potem troche sie pogubilismy, ale nie bylo zle. Za Bogacica juz tylko 7km glowna i Wolczyn. Tam bez problemu znalezlismy klasztor i "pole namiotowe" - oboz koncentracyjny.



Rekord :)

Środa, 8 lipca 2009 | dodano: 08.07.2009 | Komentarze(0)
72.82 km 0.00 km teren
02:25 h 30.13 km/h
MaxV: 62.54 km/h
Temp.: 18.0 *C
Rower: Salamandra

Przed 18 SMS od Mateusza czy jade do Jasla. Na poczatku nie bardzo mi sie chcialo, ale umowilismy sie na 18.20 na statoilu. Wymienilme oponki na moje slicki i ogien. Od samego poczatku tempo powyzej 35km/h. Do Jasla dojechalismy w 58min. (tempo 32km/h), nastepnie na Debowiec i do Folusza - tam srednia troszke spadla. Od Folusza znowu ogien do samych Gorlic. Na swiatlach pierwszy postoj od wyjazdu:). Odwiozlem Mateusza pod dom, chwila rozmowy i powrot. Spotkalem jeszcze Dudka i do domu. Wypilem tylko 0.5 litra wody.

Moja najwyzsza srednia na takim dystansie:):).
Wielkie dzieki dla Mateusza za mobilizacje do jazdy i za tunel. Pozdro.


Mialo byc krotko

Środa, 17 czerwca 2009 | dodano: 17.06.2009 | Komentarze(0)
51.51 km 4.00 km teren
02:26 h 21.17 km/h
MaxV: 70.84 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Do dziadkow, do domu, do banku z Dudkiem,do domu, na dzialke, do Bartka, na dzialke i do domu. To zrobilem do 20.
O 20 przyjechala Kinga, pojechalismy po Bartka i z zamiarem krotkiej przejazdzki ruszylismy do Szymbarku. Na wysokosci domu YETI zaproponowalem Szalowa - wreszcie moglbym wziasc od Adama siodelko. Zawrocilismy i skierowalismy sie na Szalowa. Podjazd na Biesnik troche nas zmeczyl, ale zjazd podniosl adrenaline i sily wrocily. W Szalowej pod Lewiatanem spotkalismy sie z Adamem - przyjechal nie rowerem, a motorem:). Pogadalismy z pol godz., dal mi siodlo i ruszylismy w strone domu - oczywiscie inna droga. Najpierw na Wole Luzanska, potem na Mszanke i Strozowke. Nastepnie przez lasek Glinicki do Glinika. Tam rozstalismy sie z Kingta i we dwoch wrocilismy do Gorlic. W Gliniku po 22 spotkalismy chyba 15 rowerzystow - prawdopodobnie wracali z pracy.

Z racji, ze postanowilem ulepszac rower, wylicytowalem dzis amortyzator - wiecej informacji bedzie jak juz go bede mial. Ogolnie to nie wiem skad wezme kase:):).


Na maraton jako widz

Niedziela, 7 czerwca 2009 | dodano: 07.06.2009 | Komentarze(0)
88.70 km 0.00 km teren
03:30 h 25.34 km/h
MaxV: 59.70 km/h
Temp.: 20.0 *C
Rower: Salamandra

Mialem jechac o 8 i zgodnie z planem pojechalem o 10.30. Do Katow expresowo - 37km w 1h 10m. W Zmigrodzie spotkalem bikera - Marcina, ktory tez jechal ogladac maraton. Na miejscu dlugo sie oczekalem na zawodnikow. W nocy dosc mocno lalo i trasa zrobila sie super blotna. Po 12 zaczeli sie zjezdzac pierwsi zawodnicy z tray MEGA. Ok. 14 nadjechala Kinga - jako pierwsza z dziewczyn. Chwile pogadalismy i po 16 ruszylem do Zmigrodu. Stamtad kawalek w strone Dukli i nadjezdzajacego stamtad Bartka. Byl juz troche zmeczony, wiec do Gorlic w miare spokojnym tempem. W Gorlicach jeszcze na dzialke i do domu.
Zwyciezczyni w swojej kategorii na mecie:) © maciek146


Leczenie

Piątek, 5 czerwca 2009 | dodano: 05.06.2009 | Komentarze(2)
60.43 km 1.00 km teren
02:09 h 28.11 km/h
MaxV: 60.81 km/h
Temp.: 15.0 *C
Rower: Salamandra

Ostatnie 5 dni siedzialem w domu, poniewaz po mojej pielgrzymce zlapalo mnie jakies chorobstwo - gardlo, dusznosci itp. Dzis jeszcze na lekach, ale postanowilem jechac, bo nie moglem wytrzymac bez rowera. Mialo byc krotko i spokojnie i jak zwykle nie wyszlo. Na skrzyzowaniu w Gorlicach dorwalem busa i zastosowalem metode Tomka - 10cm za zderzakiem. Jechalem tak ponad 15km - Gorlice-Glinik-Zagorzany-Kobylanka-Libusza. Za Libusza bus skrecil na Wojtowa i zgubilem go pod gorke - wydolnosc oddechowa nie wyrobila. Tempo na odcinku za autobusem >34km/h. Nastepnie sam do Wojtowej, potem Korczyna, Libusza i glowna do Gorlic. Na obwodnicy spotkalem Tomka, wracajacego pieszo z wycieczki klasowej, odprowadzielm go do domu, i pojechalem po Bartka. Razem pojechalismy na Sekowa, nastepnie Dominikowice, Kobylanka i Libusza. Z Libuszy ta sama droga co wczesniej do Gorlic i do domu. Z kondycja nie jest zle, ale pod gorke oddechowo nie wyrabiam. MaxV na prostej za busem.

Masa krytyczna KRAKOW

Piątek, 29 maja 2009 | dodano: 30.05.2009 | Komentarze(3)
50.40 km 1.00 km teren
03:10 h 15.92 km/h
MaxV: 60.25 km/h
Temp.: 10.0 *C
Rower: Salamandra

Od rana deszcz. Po obiedzie wybralem sie nadwislanska sciezka rowerowa, a potem ulicami na kopiec Kosciuszki. Tam odpoczynek i jazda na nastepny kopiec. Najpierw ul. Ksiecia Jozefa, a potem Wedrownikow pod klasztor Kamedulow, gdzie spotkalem rowerzyste. Nastepnie kolo Zoo, tam zlapal mnie deszcz i zrezygnowalem z drugiego kopca. Chwile postalem pod parasowali, a gdy deszcz ustal zjechalem terenem w dol i skierowalem sie na rynek. Bylo po 17, wiec pojechalem na Wawel, i wrocilem po Adasia. Po chwili zaczeli zjezdzac sie bikerzy:). Znowu spotkalem owego rowerzyste - Grzeska - i okazalo sie ze jedzie jutro w strone Rzeszowa, jak bedzie pogoda, a dla mnie to dobra wiadomosc. Z Bikestatewiczow byl wojtas71 i rpbin, ktorych niestety nie poznalem.
Bylem po raz pierwszy na masie krytycznej, moim zdanie bylo super, mila atomosfera itp. szkoda tylko ze padal deszcz. Po masie znalazlem jakas dziewczyne jadaca w strone nowej huty i razem wrocilismy.

Kopiec Kosciuszki - bardzo mily podjazd © maciek146

:):) © maciek146






button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

button stats bikestats.pl

Zaopatrzenie:






Moje rowery


Archiwum